Niewiarygodne! Gdy chory się dusił, lekarz jeździł na rowerze. Sprawa ma trafić do prokuratury

Fot.freeimages.com
Fot.freeimages.com

Aż trudno w to uwierzyć! Starszy mężczyzna śmiertelnie zadławił się posiłkiem w szpitalu. Lekarz laryngolog jest oskarżany o jazdę na rowerze w czasie dyżuru. Medyk twierdzi, że to pomówienie.

Pacjent sanockiego szpitala zmarł, bo lekarz z oddziału laryngologicznego w godzinach pracy jeździł na rowerze -

informuje portal nowiny24.pl.

Tragedia miała miejsce w Sanoku podczas dyżuru z 9 na 10 maja. Starszy mężczyzna śmiertelnie zadławił się posiłkiem. Pielęgniarka wezwała natychmiast zespół reanimacyjny, ale na oddziale intensywnej terapii nie udało się przywrócić akcji serca.

Rozmawiałem z panem doktorem, jednoznacznie zaprzeczył, by w godzinach pracy jeździł na rowerze, stwierdził, że to pomówienie. Moje dementi może zostać uznane za niewiarygodne, więc najrozsądniej będzie, jeśli to zgłoszenie przekażę do prokuratury –

mówi Adama Siembab, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Sanoku.

Dyrektor potwierdza też okoliczności śmierci pacjenta. Mówi, że pacjent miał skłonność do łapczywego jedzenia, zadławił się kawałkiem mięsa.

Można mieć do nas pretensje, ale proszę zwrócić uwagę, że nie jesteśmy w stanie posadzić personelu podczas każdego posiłku przy każdym pacjencie, który jest przytomny, sam je i połyka dużymi kęsami.

Sprawa ma trafić do prokuratury.

ann/nowiny24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych