Wdowa po policjancie ujawnia kulisy jego walki z tzw. ekomafią. Do dziś umierają ludzie ze skażonych terenów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Monika Dobrowolska, wdowa po włoskim policjancie Roberto Mancinim, opowiada we włoskich mediach o swym mężu, który przez lata szukał prawdy na temat przestępstw kamorry. Mafia z Neapolu ukryła w ziemi tony toksycznych odpadów.

Mancini zmarł 30 kwietnia w wieku 53 lat po długiej walce z rakiem krwi, który był rezultatem kontaktu z najbardziej szkodliwymi, radioaktywnymi odpadami w regionie Kampania na południu Włoch.

Wdowa po nim w wywiadach, m.in. dla telewizji RAI, mówiła o ogromnej determinacji męża, który z wielkim poświęceniem dążył do odkrycia prawdy na temat przestępczego procederu kamorry, zajmującej się przez dekady zakopywaniem w ziemi i spalaniem skrajnie niebezpiecznych odpadów. Sporządzony przez niego pod koniec lat 90. obszerny raport przeleżał w archiwum aż dziesięć lat.

Komisarz Roberto Mancini był pierwszym śledczym, który od 1994 roku prowadził dochodzenie w sprawie katastrofalnych skutków działalności tzw. ekomafii. Śledztwo zleciła komisja włoskiego parlamentu, powołana do zbadania skandalu w sprawie nielegalnego obrotu odpadami przez mafijne gangi. W ramach tego śledztwa Mancini dokonał inspekcji setek wysypisk toksycznych śmieci, uczestniczył w poszukiwaniach zakopanych trucizn.

Monika Dobrowolska podkreśliła na łamach prasy, że jej mąż całą swą uwagę poświęcił ludności ze skażonych terenów, świadom, że ludzie umierają z powodu tego, co się tam stało. Dodała, że w szpitalu w Perugii, gdzie przebywał, leczono też wiele osób z tych obszarów, nazwanych Ziemią Ognia. To tereny między Neapolem a Casertą.

Kobieta, mówiąc o latach, gdy jej mąż nie był słuchany, jego apele lekceważono, a raport przeleżał w archiwum, zwróciła uwagę, że „setkom osób grozi śmierć, bo nie chciano dostrzec tego, co się dzieje”.

Los Roberto jest przykładem tego, do czego doprowadziła przestępczość zorganizowana ukrywając toksyczne odpady. Chciał, aby położono temu kres, a ja chciałabym, aby wiele osób zaangażowało się, by cel ten osiągnięto

— zaznaczyła wdowa po policjancie.

Po śmierci Manciniego na łamach włoskiej prasy i w telewizji podkreśla się, że to on pierwszy ujawnił gigantyczny mafijny proceder z zakopywaniem i spalaniem ton groźnych dla zdrowia odpadków.

Media przypominają, że na Ziemi Ognia doszło do największego na Zachodzie zatrucia środowiska przez toksyczne odpady.

Wielu ekspertów uważa, że mafia doprowadziła na tym obszarze do katastrofy ekologicznej na niespotykaną skalę. Dopiero od niedawna opinia publiczna we Włoszech poznaje szczegóły przestępstw, których dopuściły się gangi kamorry.

Na łamach gazet dominują głosy, że Włosi mogli dowiedzieć się o tym znacznie wcześniej, gdyby uwierzono Manciniemu, kiedy ponad 15 lat temu alarmował, że Kampania jest pełna ukrytych toksycznych odpadów, które zamiast zostać wywiezione z największą ostrożnością i troską o zdrowie ludności, zakopywane były w ziemi na głębokości kilku lub kilkunastu metrów. Nielegalny „śmieciowy biznes” od lat przynosi tamtejszej mafii miliardowe zyski.

W telewizyjnym wywiadzie Monika Dobrowolska, która przypomina ustalenia swego zmarłego męża, zwraca uwagę na to, że kamorra zakopywała też groźne odpadki w stołecznym regionie Lacjum i w Lombardii. Dodaje, że będzie kontynuować pracę swego męża, informując o procederze opinię publiczną.

AM/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych