Zaczęło się od wielkiej miłości, potem był jednak rozwód, aż w końcu Tadeusz G. próbował zabić byłą już żonę młotkiem. Kobieta na szczęście przeżyła. Mężczyźnie grozi 9 lat więzienia.
Tadeusz I Janina G. pobrali się w 2007 r., wcześniej byli w innych związkach małżeńskich. Mieli z nich już dorosłe dzieci. 53-letni Tadeusz G. po ślubie wprowadził się do żony. Część domu w którym mieszkali zajmował młodszy syn kobiety. Tadeusz G. pomagał żonie w handlu używaną odzieżą. Towar trzymali w domu i jeździli z nim na okoliczne place targowe. Ich życie wydawało się ustabilizowane i spokojne. Kobieta jednak skarżyła się na to, że jej mąż coraz częściej sięga po alkohol i staje się agresywny. Tadeusz G. bił żonę i zdarzało mu się znikać na kilka dni.
Janina G. wzywała nawet policję, gdy mąż był szczególnie agresywny. Kobieta złożyła pozew o rozwód i po kolejnych awanturach zaczęła bać się byłego męża, unikała z nim jakiegokolwiek kontaktu. Latem 2013 roku były mąż zaczaił się jednak pod domem kobiety i gdy wyszła z domu, uderzył ją w tył głowy młotkiem sporych rozmiarów. Kobieta zalała się krwią i zaczęła uciekać. Jej wołanie o pomoc na szczęście usłyszał syn i mieszkająca w sąsiedztwie siostra.
Udało im się rozbroić napastnika. Szybko zatrzymała go policja. Właśnie zakończył się proces w tej sprawie.
Oskarżony nie przyznał się do winy przed Sądem Okręgowym w Tarnowie. Sąd nie dał mu wiary i skazał na 9 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa Janiny G. i uszkodzenia ciała jej syna - Konrada S. Sąd zdecydował, że były już mąż nie ma prawa zbliżyć się do pokrzywdzonej przez 10 lat na odległość 100 m. Nie może się z nią kontaktować w jakikolwiek sposób. Ma jej też zapłacić 30 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę.
Niestety pod Olsztynkiem tragicznie skończył się inny atak młotkiem na kobietę. Mężczyzna zabił swoją żoną młotkiem ciesielskim i zakopał jej ciało w przydomowym ogródku. Jak wyjaśnił motywem jego działania były nieporozumienia małżeńskie.**
Do zabójstwa doszło 22 kwietnia. Zaginięcie kobiety zgłosił syn. Jej mąż najpierw utrzymywał, że żona wyjechała do lekarza. Funkcjonariusze sprawdzili mieszkanie małżeństwa. W jednym z pomieszczeń, na suficie dostrzegli ślady brunatnej substancji. W czasie dokładnego sprawdzania, w ogródku – około 15 metrów od domu – policjanci zauważyli świeżo rozkopaną ziemię.
W trakcie przesłuchania mężczyzna przyznał się do zabójstwa żony. Grozi mu dożywocie.
ann/gazetakrakowska.pl,tvp.info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/192740-mezowie-rzucili-sie-na-zony-z-mlotkami-jedna-nie-przezyla-ataku