„Brakuje nie od dziś. Problem, z którym mierzymy się od ponad dwóch dekad. Problem musi znaleźć dobry finał. Utrzymanie bieżącej sytuacji będzie oznaczać dalszą zapaść. Brakuje nam ok. 49 proc. lekarzy, mówimy o obsadzie etatowej. Oznacza to ok. 818-820 lekarzy” - powiedział dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego (WIM) gen. broni prof. Grzegorz Gielerak na antenie Radia ZET, odnosząc się do problemu kadrowego z brakiem wojskowych lekarzy. Przypomnijmy, w minionym tygodniu dyrektor WIM-PIB alarmował, że lekarze w wojsku zarabiają mniej niż płaca minimalna lekarza cywilnego.
Generał został dopytany o to, jak Polska wygląda na tle standardów NATO.
Standard mówi, że 1 lekarz powinien przypadać na 100 żołnierzy. W Polsce mamy dziś 1 lekarza na 260 żołnierzy. To element, który powinien zostać skorygowany
— odpowiedział.
Prof. Gielerak odniósł się do kwestii potencjalnego konfliktu zbrojnego.
Nie będziemy w stanie realizować zadań, które mamy przypisane, jeśli chodzi o zadania operacyjne, nie będziemy też w stanie stanowić efektywnego wsparcia dla elementu cywilnego w sytuacji zagrożenia
— wytłumaczył.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Politycy PiS grzmią ws. „programu pustego talerza Tuska”. Katarzyna Sójka alarmuje: Pacjentom chce się zabrać ponad 10 mld zł
Nie będzie dobrego przygotowania systemu cywilnego do sytuacji kryzysowych, jeśli wojskowa służba zdrowia nie będzie działać sprawnie
— dodał.
Ekspert został dopytany, czy w razie wojny lekarze i personel medyczny wiedzieliby co robić?
Wiedza na ten temat jest ograniczona. Ja zakładam, że każdy kierowałby się wiedzą, którą dziś posiada i starałby się ją adaptować do warunków wojennych, ale rozmawiamy o konflikcie, biorąc przykład z tego, co się dzieje za wschodnią granicą, w którym samo przekonanie i same chęci absolutnie nie wystarczą. To wymaga profesjonalnego przygotowania, a z tym mamy w Polsce olbrzymi problem
— odpowiedział.
Fatalna sytuacja w NFZ
Gen. Gielerak ocenił również kondycję polskiej służby zdrowia, która według niego znajduje się w fatalnej sytuacji. Dyrektor WIM został dopytany o przekładanie zabiegów, czy w placówce, którą zarządza dochodzi do tego typu sytuacji.
Przyjęliśmy założenie, że nasi pacjenci muszą otrzymać pełną opiekę, a choroba nie wybiera i nie stosujemy tego typu działań
— poinformował.
Dodał, że jeżeli w innych placówkach, które mają problem z płynnością finansową dyrektorzy muszą wybierać między leczeniem pacjentów a wypłacaniem pensji pracownikom.
CZYTAJ TAKŻE: Rząd rozważa ograniczenie darmowych leków dla seniorów… Minister zdrowia: „Chcielibyśmy zapanować nad marnotrawstwem”
Dyrektor WIM odniósł się także do braku funduszy w NFZ.
Argument o braku finansowania świadczeń nie trafia do mnie. U mnie kwota niemała występuje, nieopłaconych świadczeń. Refinansuję to w inny sposób, dywersyfikuję moje przychody, by utrzymać płynność finansową i staram się za wszelką cenę zagwarantować ciągłość leczenia pacjentów
— powiedział.
Zaznaczył, że pacjenci onkologiczni nie mogą przerywać leczenia.
Bałbym się siebie, gdybym żył ze świadomością, że kieruję szpitalem, który założył, że będę odsyłał pacjentów onkologicznych, pozbawiając ich możliwości leczenia. To kwestia etyczna
— wyjaśnił.
Podziemny szpital w Warszawie
Prof. Gielerak ujawnił, że w planach jest wybudowanie podziemnego szpitala w Warszawie. Takowy powstaje już w Lublinie.
Chcielibyśmy i mamy ambicje, by taki projekt w Warszawie zrealizować. Jesteśmy w pełni przygotowani, mamy konkretne plany, wiemy co chcemy i za ile chcemy. To kwestia decyzji
— poinformował.
Generał został dopytany o to, ile podziemnych placówek medycznych Polska potrzebuje?
Jeśli mówimy o tych rejonach, które są szczególnie zagrożone – woj. mazowieckie i obszar Bramy Brzeskiej, to liczyliśmy i jest to ok. 10-15 szpitali. Na samym Mazowszu. Dodajmy Podlasie, woj. warmińsko-mazurskie, czyli rozmawiamy o grubej liczbie ok. 40-60 szpitali na już
— powiedział.
Decyzja o umiejscowieniu miejsc chronionych do udzielania świadczeń opieki medycznej powinna być podejmowana w ścisłym uzgodnieniu z siłami zbrojnymi
— dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prezes PiS: Rządzący w biały dzień okradają pacjentów. Zabierają 10 mld zł na leczenie. Myślicie, że Tusk się tym przejmuje?
Dyrektor WIM oszacował, ile czasu Polska potrzebuje, żeby przygotować służbę zdrowia do potencjalnego konfliktu zbrojnego.
W zależności od przedmiotu – harmonogram jest rozpisany – mówimy o terminach 2026 rok do 2027-2028 maksymalnie
— ocenił, dodając, że do tej pory zmarnowaliśmy dużo czasu…
Studenci nie są uczeni medycyny pola walki
Prof. Gielerak wskazał na brak kształcenia studentów z zakresu medycyny pola walki. Powiedział, że sprawa została przez państwo zaniedbana.
Wiele krajów dookoła nas, gdzie prawdopodobieństwo wojny jest nieporównywalnie mniejsze, posiada system kształcenia na poziomie przeddyplomowym. W Polsce takich zajęć nie ma
— wyjaśnił. Dodał, że szkolenie lekarzy wojskowych posiada ułomność systemu.
Odbywa się ono w pewnym stopniu w oderwaniu od wojskowej służby zdrowia. Oni nie mają kontaktu na co dzień ze szpitalem wojskowym, jego kulturą organizacyjną, podejściem. Pojawiają się potem rozczarowania
— powiedział.
Zaznaczył, że wojsko nie oferuje tak atrakcyjnych ofert jak sektor cywilny.
Problem dotyczy tego, co oferuje medykom w kontekście tego jak funkcjonuje rynek cywilny. Rynek cywilny przegonił ofertę rynku sił zbrojnych. Następuje drenowanie segmentu wojskowego kosztem cywilnego
— spuentował.
CZYTAJ TAKŻE: Ujawniono plany rządu Tuska. Szykują oszczędności w sektorze zdrowia na 10,3 mld zł! Politycy PiS wprost: „Zdrada pacjentów”
Lekarze w wojsku zarabiają mniej niż płaca minimalna lekarza cywilnego!
Również w zaprezentowanym w zeszłym tygodniu raporcie „Przywrócić rangę, zatrzymać talenty – strategia rewitalizacji korpusu lekarzy Sił Zbrojnych RP” sytuację wojskowej służby zdrowia określono jako krytyczną.
Współautor raportu, gen. broni prof. dr hab. n. med. Grzegorz Gielerak, powiedział, że zarobki lekarzy w wojsku w zależności od specjalizacji i stopnia wojskowego są niższe od 4 do 19 proc. od najmniejszego wynagrodzenia, które zakłada ustawa o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia.
Podkreślił, że wynagrodzenia lekarzy wojskowych nie osiągną wysokości wynagrodzeń lekarzy cywilnych. Jednocześnie przedstawił propozycję wyrównania tych różnic. To m.in. dodatki finansowe, motywacyjne i premie retencyjne.
Chcemy premiować wszystkie te kompetencje, które są istotne z punktu widzenia wojskowo-medycznego, w które w trakcie służby lekarz się wyposaża
— powiedział wówczas.
Dodał, że lekarz wojskowy co sześć lat mógłby otrzymywać premię w wysokości 50-70 tys. zł, co byłoby wyrównaniem dysproporcji wobec rynku cywilnego.
Z raportu wynika, że kryzys kadrowy w wojsku nie sprowadza się wyłącznie do kwestii wynagrodzeń. 44 proc. lekarzy wojskowych zaznacza, że jest nadmiernie obciążonych zadaniami administracyjno-logistycznymi, a jedynie 13 proc. wskazuje poziom uposażenia jako problem priorytetowy. Raport pokazuje na „głęboki kryzys kompetencyjny” – 38 proc. lekarzy oficerów uznaje własne przygotowanie do działań militarnych za niewystarczające.
Potwierdzali to uczestnicy konferencji, którzy mówili o braku możliwości kontynuowania działalności klinicznej w systemie wojskowym, m.in. praktykowania przy stole operacyjnym.
Adam Bąkowski/Radio ZET/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/747383-gen-gielerak-w-wojsku-brakuje-ok-49-proc-lekarzy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.