Do końca roku w całej Polsce zostanie czasowo zamkniętych kilkadziesiąt oddziałów o bardzo różnych profilach – informuje w czwartek „DGP”. Gazeta podkreśliła, że największym obciążeniem dla szpitali są oddziały położniczo-ginekologiczne, a ich zamykanie to następstwo kryzysu demograficznego.
Jak pisze dziennik, oddziały położniczo-ginekologiczne będą zamykane m.in. w szpitalach w woj. podkarpackim, łódzkim, wielkopolskim czy podlaskim – m.in. w SPZOZ w Bielsku Podlaskim. Jak tłumaczy cytowany w artykule dyrektor placówki Piotr Selwesiuk, oddział rocznie przynosił 4 mln zł strat.
Nie może być tak, że lekarzy, położnych, pielęgniarek i pracowników sprzątających na oddziale jest trzy razy więcej niż rodzących kobiet. Mieliśmy kilka, maksymalnie kilkanaście urodzeń w miesiącu. Prawo mamy takie, że nawet w dni, kiedy nie ma żadnego porodu, na porodówce musi być zaangażowany cały personel
— powiedział Selwesiuk.
Punkty rodzenia
Sytuację próbuje ratować Ministerstwo Zdrowia, które proponuje, aby szpitale urządzały punkty rodzenia przy szpitalnych oddziałach ratunkowych lub izbach przyjęć. Dyżurująca położna miałaby oceniać, czy przyjąć poród, czy też przekierować pacjentkę do szpitala specjalistycznego.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/747355-tak-znikaja-porodowki-sprawdz-w-ktorych-wojewodztwach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.