W Warszawie przed siedzibą Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o godz. 11:00 rozpoczął się protest rolników. Związkowcy żądają konkretów i rozmowy z urzędnikami o rozwiązaniach, które zabezpieczą pracowników gospodarstw towarowych przed bezrobociem w związku ze zmianą decyzji o zaprzestaniu tworzenia Ośrodków Produkcji Rolniczej (OPR-ów).
Chcemy pracy, nie zasiłków!
— skandowali demonstrujący na początku demonstracji.
Demonstrujący oczekują przedstawienia jasnych decyzji dotyczących m.in. przyszłości gruntów przekazywanych do Zasobów Skarbu Państwa oraz pracowników likwidowanych gospodarstw. Według przedstawicieli związków zawodowych, zagrożone są miejsca pracy setek osób w co najmniej 3 województwach. Decyzja Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 05 września br. odwołująca wcześniejsze ustalenia dotyczące Ośrodków Produkcji Rolniczej demoluje sektor dużych gospodarstw rolnych i negatywnie wpływa na przewidywalność oraz bezpieczeństwo żywnościowe naszego kraju.
Najważniejsze postulaty rolników
Przedstawiciele Związku Zawodowego Rolnictwa w RP w złożonej petycji żądają:
1/ Natychmiastowych, szczegółowych wytycznych dla Centrali oraz OT KOWR, jak ma przebiegać proces przejmowania przez spółki SP majątku, stad zwierząt hodowlanych oraz pracowników,
2/ Ochrony miejsc pracy dla rolników z dużych gospodarstw towarowych,
3/ Utrzymania bezpieczeństwa żywnościowego kraju,
4/ Zabezpieczenia wolumenu produkcji produktów rolnych dla przemysłu spożywczego,
5/ Ochrony największych stad bydła wysokowydajnych krów mlecznych.
„Przyjechaliśmy bronić miejsc pracy”
Decyzją Ministra Rolnictwa ziemia ma wrócić do Zasobu Skarbu Państwa, a hodowle mają przejąć państwowe instytuty. Wraz z decyzją resort nie przedstawił żadnych szczegółów dotyczących zasad i terminów przekazania majątków likwidowanych gospodarstw oraz losów pracowników. Nasze poważne obawy budzi fakt, że te instytucje oraz podległy Ministerstwu – Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, nie są przygotowane do tego procesu
— wskazał Eugeniusz Wachowiak, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Rolnictwa RP przy Top Farms Wielkopolska.
Przyjechaliśmy bronić miejsc pracy, które są dziś realnie zagrożone. To już trzeci protest i kolejny minister, który nie słucha głosu pracowników branży rolnej. Trzeba pamiętać, że pracownicy gospodarstw towarowych to również polscy rolnicy mający poważny wkład w polskie rolnictwo. Rezygnacja z tworzenia OPR-ów, jako jedynie prawnej możliwej opcji dla dzierżawców, którzy i tak zwrócili już 80 proc. dzierżawionych wcześniej gruntów i nadal prowadzą towarową produkcję zwierzęcą, utrzymują miejsca pracy w popegeerowskich osiedlach, będąc nielicznymi pracodawcami na tych terenach – to skrajna nieodpowiedzialność i zupełny brak szacunku dla nas i naszych rodzin. Tak, my pracownicy spółek rolnych również jesteśmy Rolnikami i Polakami
— podkreślił Eugeniusz Wachowiak.
„Chcemy pracy, nie zasiłków!”
Jeżeli tempo procedowania przez urzędników KOWR i podległych pracowników Ministerstwa nie zostanie dostosowane do tempa rozpoczętych procesów restrukturyzacji, a w niektórych przypadkach – likwidacji przedsiębiorstw, to za kilka tygodni nie będzie czego przejmować, a my zostaniemy na bruku. Pracodawcy zlikwidują stada, a nas zwolnią. Chcemy pracy, nie zasiłków! Jest decyzja – muszą być procedury wykonawcze. Dziś nikt w centrali oraz w OT KOWR nie ma pojęcia, jak ma przebiega ten proces i w jakim czasie ma zostać przeprowadzony
— zaznaczył Janusz Gużda, Przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Rolnictwa w RP przy Top Farms Głubczyce.
Dzierżawcy prowadzą towarową produkcję rolną, w tym nowoczesną i zrównoważoną hodowlę zwierząt, na gruntach dawnych Państwowych Gospodarstw Rolnych. Wiele wysiłku kosztowało rozwinięcie tych gospodarstw, zbudowanie partnerskich relacji z lokalną społecznością oraz licznymi podmiotami współpracowników. Wobec wyzwań międzynarodowych, wielkie znaczenie ma wzmacnianie gospodarstw rolnych o dużym potencjale działania, które są gotowe na funkcjonowanie zgodne z najnowszymi standardami i mogą rywalizować z podmiotami z innych rynków. Likwidowane gospodarstwa odpowiadają m.in. za produkcję niemal 10 proc. zapotrzebowania przemysłu na ziemniaki i 40 milionów litrów mleka roczne.
Apelujemy, aby nie niszczyć dorobku ostatnich 30 lat, owocu naszej wieloletniej pracy. Pamiętamy doskonale czasy upadku PGR-ów i towarzyszące temu bezrobocie. Rozwój m.in. gospodarstw towarowych przyczynił się do wyjścia tych obszarów z poziomu ubóstwa. Obecna sytuacja powoduje, że widmem bezrobocia ponownie zagrożeni są pracownicy wielu regionów w kraju – m.in. w powiecie człuchowskim, gostyńskim, czy głubczyckim, który jest powiatem o jednym z najwyższych poziomów bezrobocia w Polsce i wynosi 11 proc. Setki rodzin pozostanie bez środków do życia, w miejscowościach typowo rolniczych, z ograniczonymi możliwościami na przekwalifikowanie zawodowe
— zaapelował Janusz Gużda.
„Chcemy chleba, nie jałmużny”
Demonstrujący skandowali, że „chcą faktów, nie gadania”; „bez rolnictwa nie ma życia”.
Jesteśmy tu tylko po to, żeby walczyć o miejsca pracy
— wskazał jeden z demonstrujących.
Nikt nie potrafi dać nam odpowiedzi, jaka będzie nasza przyszłość. Chcemy chleba, nie jałmużny
— mówiła inna protestująca.
Ministerstwo rolnictwa przyłącza się do tego, aby zwiększyć bezrobocie w Polsce. Tak nie może być. To jest skandal
— zaznaczył kolejny uczestnik demonstracji.
tt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/740195-protest-rolnikow-w-warszawie-chcemy-chleba-nie-jalmuzny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.