„Dron, który spadł w rejonie przejścia granicznego z Białorusią pod Terespolem (Lubelskie), nie był dronem bojowym” - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie prok. Agnieszka Kępka. Na częściach drona są napisy cyrylicą.
Wiemy na pewno, że nie był to dron bojowy, nie zawierał żadnych elementów, które by na to wskazywały. Będziemy jednak musieli poczekać na opinię biegłego, który oceni, jaki był charakter tego drona
— powiedziała prok. Kępka na briefingu prasowym w Lublinie.
Kolejny dron na polu kukurydzy
Dron spadł na polu kukurydzy ok. 300 m od przejścia granicznego, w miejscowości Polatycze (woj. lubelskie). Jego szczątki znaleźli funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w nocy z 6 na 7 września. Zlokalizowali miejsce jego upadku przy pomocy drona służbowego.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Prok. Kępka powiedziała, że postępowanie jest prowadzone w kierunku art. 212 ustawy Prawo lotnicze.
Ten artykuł mówi m.in. o wykonywaniu lotów bez zezwolenia przez granicę państwową
— podała.
Grozi za to kara do pięciu lat więzienia.
Dopytywana o ustalenia w sprawie kierunku, z którego dron nadleciał, prokurator powiedziała, że jest za wcześnie, aby o tym mówić, bo powołani do tego biegli to zbadają i określą trajektorię oraz kierunek lotu drona. Przyznała, że jedną z hipotez jest taka, że wleciał on od strony Białorusi.
Znaleziono m.in. skrzydła i silnik
Kępka powiedziała, że oględziny miejsca, gdzie spadł dron, zakończyły się wczoraj w godzinach wieczornych. Na terenie pola, gdzie spadł dron, znaleziono i zabezpieczono 14 dużych części i kilkaset drobnych. Wcześniej informowała, że są to w większości części ze styropianu. Znaleziono m.in. skrzydła drona i silnik.
Na niektórych częściach są napisy cyrylicą, na silniku są cyfry. Wszystkie te części przekazane zostaną do biegłego, który oceni jakiego rodzaju to dron. Zabezpieczony jest też monitoring, m.in. urządzeń Straży Granicznej, który może pozwoli na ustalenie trajektorii lotu drona i kierunku, z którego nadleciał.
Jak opisała prok. Kępka, na miejscu upadku drona jest widoczne wgłębienie i drobne nadpalenie, które wynika prawdopodobnie z tego, że zapaliło się paliwo w dronie. Paliwo to się wypaliło, nie doszło do pożaru na polu.
Przesłuchani zostali funkcjonariusze
Kępka powtórzyła, że przesłuchani zostali już strażnicy z Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, którzy dron znaleźli. Przesłuchana została też osoba, która zgłosiła się na policję i mówiła, że słyszała odgłos spadającego drona. Mają być też przesłuchiwani okoliczni mieszkańcy.
To kolejny taki przypadek upadku drona na Lubelszczyźnie w ostatnim czasie. 6 września szczątki drona znaleziono w miejscowości Majdan-Sielec (pow. tomaszowski), oddalonej o 50 km od granicy z Ukrainą. Rzecznik prasowy resortu obrony Janusz Sejmej powiedział PAP, że był to się dron „nienoszący żadnych cech wojskowych”, najprawdopodobniej dron przemytniczy.
W nocy z 19 na 20 sierpnia br. pod Osinami na Lubelszczyźnie doszło do incydentu, w którym obiekt latający spadł na pole kukurydzy i eksplodował. W wyniku eksplozji powybijane zostały szyby w pobliskich domach. Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował później, że obiekt to rosyjski dron, oraz stwierdził, że zdarzenie jest prowokacją Rosji, do której doszło w szczególnym momencie dyskusji o pokoju na Ukrainie.
CZYTAJ WIĘCEJ:
tt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/740000-dron-kolo-terespola-prokuratura-nie-byl-on-bojowy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.