Do tragicznego zdarzenia doszło w Warszawie. Policja odebrała a następnie umieściła w rodzinie zastępczej trzyletnią Lenę oraz czteromiesięcznego Oskara. Cztery dni później chłopiec zmarł. Dzieci zostały odebrane, gdy ich matka trafiła do wiezienia za nieopłacane mandaty. Trafiły one do rodziny zastępczej, chociaż mogły się nimi zaopiekować: ojciec, babcia i prababcia.
W nowym odcinku „Interwencji” Polsat News ujawniono dramatyczną historię rodziny z Warszawy.
15 maja do mieszkania 22-letniej Magdaleny, 26-letniego Jakuba i 71-letniej Haliny zapukała policja. Młoda kobieta trafiła do więzienia za niezapłacone mandaty. Dzieci zostały zabrane natomiast przez opiekę społeczną, ponieważ ojciec pracuje na budowach na terenie całego kraju.
Nic kompletnie, żadnych dokumentów, tylko „książeczki proszę oddać i akty urodzenia”. Ja mówię, czy ja nie mogę zostać z dziećmi? „Nie, bo pani jest za stara i pani sobie nie poradzi”. Tłumaczyłam, że przyjdzie córka z pracy i mi pomoże
— mówiła Halina, prababcia Oskara i trzyletniej Leny.
Nie mogłam nic zrobić, bo byłam w pracy, a poza tym ja wiedziałam, że jest mama, dzieci miały z kim zostać. To był szok, to było coś dziwnego. Tu nikt nie spożywa alkoholu, nikt nie ma problemu z narkotykami
— mówiła Monika, babcia Oskara i Leny.
Rodzina zastępcza
Dzieci trafiły do różnych rodzin zastępczych. Nikt nie poinformował, gdzie i do kogo trafiły.
Za daleko było, bym dojechał wówczas do domu. Nie miałem szans, by zdążyć w dwie godziny, a tyle czasu dostałem od policjanta
— wskazał Jakub, ojciec dzieci.
Jak wskazał Polsat news, kobieta postanowiła sądownie walczyć o odzyskanie wnuków. Nie zdążyła, ponieważ mały Oskar zginął w rodzinie zastępczej.
Z tego co wiem, to się zachłysnęło. Na początku była wersja, że kawałkiem buraka, nie wiem, to nie jest potwierdzone. Obstawiam, że dziecko było nakarmione mlekiem i nie zostało postawione do odbicia się. Chciałam mieć wgląd w akta, ale prokuratura powiedziała, że go uzyskam, jak się zakończy sprawa. Obawiam się, że jak się zakończy, to już nic nie będę mogła zrobić
— wskazała Monika, babcia dzieci.
Sprawą zajęła się policja i prokuratura. Śledztwo jest wszczęte w kierunku art. 155 kodeksu karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci.
Reakcja policji
Do programu Polsatu odniosła się Komenda Stołeczna Policji.
W odniesieniu do przedstawionego przez stację Polsat w programie „Interwencja” materiału: „Zabrali i umieścili w rodzinie zastępczej. Cztery dni później doszło do tragedii” chcielibyśmy przedstawić informacje, które z uwagi na istotny interes społeczny i zainteresowanie opinii publicznej są niezbędne dla wyjaśnienia roli policjantek podejmujących czynności w powyższej sprawie.
Na wstępie należy podkreślić, że Policja działa na podstawie i w obrębie obowiązującego prawa, a dobro dzieci stanowiło wartość nadrzędną naszych decyzji.
Podstawą interwencji Policji był wydany w stosunku do matki dzieci przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe nakaz doprowadzenia w celu odbycia kary pozbawienia wolności. Zatrzymanie matki dzieci było konieczne, prawnie uzasadnione i zrealizowane zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami. Ze względu na małe dzieci czynności prowadzono w sposób mający maksymalnie ograniczyć jakiekolwiek negatywne skutki
– pisze KSP.
Na miejscu zastano matkę z dwójką małych dzieci, prababcię i dwie dorosłe osoby, które z uwagi na swoją niepełnosprawność wymagały także bieżącej opieki ze strony prababci. Tak wynikało z informacji przekazanych policjantkom przez domowników. Ojciec dzieci nie zamieszkiwał wspólnie z ich matką - jest on osobą poszukiwaną przez Policję i ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości. Matka dzieci nie chciała przekazać informacji o miejscu jego pobytu.
Prababcia poinformowała interweniujące policjantki, że matka dzieci nie przykłada wagi do okresowych badań kontrolnych maluchów, trzyletnia dziewczynka nie mówi, a mama dziecka nie starała się diagnozować przyczyn takiego stanu i konsultować ich z lekarzami.
Te informacje wskazywały, że opieka nad dziećmi ze strony matki mogła być pełniona w sposób niewłaściwy, a prababcia nie miała możliwości jej polepszenia ze względu na pozostające pod jej pieczą dwie dorosłe niepełnosprawne kobiety.
Policjantki zwróciły także uwagę na zachowanie trzyletniej dziewczynki, która po wejściu funkcjonariuszek do mieszkania wtuliła się w jedną z nich, nie chciała pozwolić na rozdzielenie i nie wykazywała zainteresowania osobą mamy.
Powyższe było przyczyną, dla której policja powiadomiła o sytuacji Warszawskie Centrum Pomocy Rodzinie i przekazała dzieci przybyłym na miejsce pracownikom tej instytucji.
Zgodnie z art. 3 ust. 1 Konwencji o prawach dzieci: „We wszystkich działaniach dotyczących dzieci, podejmowanych przez publiczne lub prywatne instytucje opieki społecznej, sądy, władze administracyjne lub ciała ustawodawcze, sprawą nadrzędną będzie najlepsze zabezpieczenie interesów dziecka”. Polska jest stroną Konwencji o Prawach Dziecka. Ratyfikowała ją 7 czerwca 1991 roku. Polska była również jednym z inicjatorów i współtwórców tej Konwencji.
Ponadto zgodnie z art. 58 i art. 103 Ustawy z dnia 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, w przypadku kryzysowych interwencji, Policja jest zobowiązana do przekazania dziecka do zawodowej rodziny zastępczej pełniącej funkcję Pogotowia Rodzinnego lub do placówki opiekuńczo-wychowawczej typu interwencyjnego
– czytamy.
as/Polsat News/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/733044-nie-zyje-dziecko-ktore-umieszczono-w-rodzinie-zastepczej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.