Nie milkną echa wielkiej tragedii jaka wydarzyła się 7 maja na terenie Uniwersytetu Warszawskiego. Portal Wirtualna Polska dotarł do strażników zatrudnionych na UW, którzy zgodzili się wypowiedzieć na ten temat — anonimowo.
Tragedia na UW
7 maja 22-letni student — Mieszko R. — wydziału prawa UW zaatakował siekierą 53-letnią portierkę, która zamykała drzwi do Audytorium Maximum. Kobieta nie przeżyła ataku i zmarła na miejscu.
Na pomoc kobiecie ruszył 39-letni pracownik Straży UW, któremu napastnik również zadał dotkliwe rany. Mężczyzna w stanie ciężkim trafił do szpitala. Na szczęście jego stan po czasie się polepszył.
Sprawca został zatrzymany. W interwencji pomógł obecny na miejscu funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa. SOP była na terenie kampusu, gdyż w innym miejscu na wykładzie akademickim był minister sprawiedliwości Adam Bodnar.
Sprawca usłyszał łącznie trzy zarzuty.
Zarzuty dotyczą zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, a także usiłowania zabójstwa i znieważenia zwłok pokrzywdzonej na miejscu zdarzenia
— przekazała rzeczniczka Prokuratury Rejonowej Śródmieście - Północ prok. Lucyna Korga-Mazurek.
Strażnicy o masakrze
Jak podaje Wirtualna Polska, strażnicy z Uniwersytetu Warszawskiego dostali zakaz wypowiadania się w mediach. Portalowi udał się jednak porozmawiać z dwójką z nich anonimowo. Jeden z rozmówców przekazał, że wielu ze strażników jest złych, ponieważ są ograniczeni przez prawo i nie mają żadnej mocy sprawczej. Rozmówcy powiedzieli, że nie są szanowani i wiele osób nie traktuje ich pracy poważnie.
Wielu z nas odczuwa złość. Jako strażnik nie mam żadnych uprawnień, nie mogę dosłownie nic. Jedyne, co mam, to naszywka na kurtce. Strażnikiem jestem tylko z nazwy
— czytamy wypowiedź jednego ze strażników na WP.pl
Przekazali również, że potrzebne są zmiany legislacyjne, ponieważ obecnie nie mają nawet narzędzi, którymi mogliby zapobiegać tego typu sytuacjom — strażnicy nie mogą mieć pałki ani gazu łzawiącego, nie wspominając o paralizatorze.
Co dalej ze strażnikami?
Strażnicy dostali opiekę psychologiczną. Wielu z nich odczuwa napięcie w związku z tą tragedią. Jeden z ochroniarzy zastanawia się również czy nie złożyć rezygnacji i odejść.
Zgłaszali wcześniej problemy
Jak powiedział jeden z rozmówców, strażnicy wcześniej zgłaszali problemy ze zbyt małymi uprawnieniami, ale dostawali odpowiedź, iż jest to zależne od obowiązujących obecnie przepisów. Przekazał również, że potrzebne jest zwiększenie liczebności formacji, w celu poprawy bezpieczeństwa na terenie Uniwersytetu Warszawskiego. Choć jak mówi, nawet jeżeli uda się zmienić prawo i rozszerzyć liczebność strażników na UW, to i tak nie da się zredukować zagrożeń do zera.
xyz/WP.pl/wPolsce24
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/729696-straznicy-z-uw-przerywaja-milczenie-po-mordzie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.