Sąd Najwyższy Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA) uznał ekstradycję Sebastiana M. do Polski za dopuszczalną. Gdyby do podobnego wypadku doszło w ZEA, sprawca musiałby wypłacić rodzinom ofiar przewidziane w prawie muzułmańskim zadośćuczynienie o równowartości ok. 200 tys. złotych za zabitą osobę.
Sebastian M. jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku samochodowego w połowie września 2023 r. na autostradzie A1 w Sierosławiu niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. W wyniku zdarzenia zginęła trzyosobowa rodzina: rodzice oraz ich 5-letni syn.
Po wypadku M. zdążył uciec z Europy. Wydano za nim list gończy, poszukiwany był też na podstawie czerwonej noty Interpolu. W październiku 2023 r. emiracka policja wspierana przez polską Specjalną Grupę Poszukiwawczą, zatrzymała M. w Dubaju. Od tamtej pory podejrzany przebywa w ZEA.
Arabskie prawo
W niektórych krajach muzułmańskich takich jak Iran, Arabia Saudyjska czy ZEA przypadki śmierci spowodowanej przez osobę trzecią – zarówno umyślnie, jak i nieumyślnie – traktowane są inaczej niż w krajach europejskich. Zamiast postrzegać je wyłącznie jako przestępstwo ścigane przez państwo, prawo muzułmańskie (szariat) uznaje je za sprawę cywilną pomiędzy sprawcą a rodziną ofiary. W takich sytuacjach istnieją dwie opcje: kara typu „oko za oko” (arab. kisas) – oznaczająca np. karę śmierci w przypadku morderstwa – oraz zadośćuczynienie finansowe (arab. dija, ang. blood money).
Tradycyjnie dija była równowartością 100 wielbłądów lub około czterech kilogramów złota, jednak współcześnie jej wysokość jest ustalana z góry przez państwo lub przez sądy.
W przypadku ZEA, których prawodawstwo częściowo opiera się na prawie muzułmańskim, od 2021 r. dija wynosi 200 tys. dirhamów, co jest równowartością ok. 200 tys. złotych.
Przykładowo w 2020 r. w Abu Zabi kierowca motocykla, znacznie przekraczając dozwoloną prędkość, uderzył w samochód osobowy, powodując śmierć czworga pasażerów. Został skazany na rok więzienia, grzywnę w wysokości 10 tys. dirhamów oraz zobowiązano go do zapłaty diji: według obowiązującego wówczas prawa po 200 tys. dirhamów za każdego z dwóch mężczyzn oraz po 100 tys. za każdą z dwóch kobiet.
Rok wcześniej w Dubaju kierowca autobusu, jadąc z prędkością 94 km na godzinę w strefie, gdzie ograniczenie wynosiło 40 km na godzinę, doprowadził do wypadku, w którym zginęło 17 osób. Początkowo został skazany na siedem lat więzienia i łączną kwotę 3,4 mln dirhamów tytułem zadośćuczynienia. Po apelacji karę więzienia skrócono do roku, jednak wysokość diji nie uległa zmianie.
Dija orzekana jest w ZEA również w przypadkach nieumyślnego i niezawinionego spowodowania śmierci. Dotyczy to także sytuacji, w których ofiara przyczyniła się do wypadku i z tego powodu wiele polis ubezpieczeniowych w tym kraju pokrywa obowiązek zapłaty diji przez kierowcę.
Przykładem takiego podejścia jest wyrok Sądu Najwyższego ZEA z 2018 r. w sprawie potrącenia pieszego, który przechodził przez jezdnię w miejscu niedozwolonym. Choć sąd uznał, że pieszy przyczynił się do wypadku, kierowca został zobowiązany do zapłaty diji w wysokości 100 tys. dirhamów, a także odbycia trzymiesięcznej kary pozbawienia wolności. Sąd uznał, że mimo błędu pieszego, kierowca ponosił główną odpowiedzialność za wypadek z powodu nadmiernej prędkości i nieuwagi.
Decyzja
W sprawie Sebastiana M. ostateczne rozstrzygnięcie pozostaje w gestii ministra sprawiedliwości ZEA, który zdecyduje o wydaniu Sebastiana M. władzom polskim.
CZYTAJ TAKŻE: Pirat drogowy wróci po karę. Bodnar: Sąd w Dubaju odrzucił odwołanie Sebastiana M. w sprawie jego ekstradycji do Polski
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/728791-sad-w-zea-zgodzil-sie-na-ekstradycje-sebastiana-m
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.