Z jednej strony w miniony weekend portal Defence24 opisywał znaczne przyspieszenie produkcji w spółce Jelcz, z drugiej napływają niepokojące doniesienia o sytuacji firmy. „Jelcz – czyli zakład, który dostawał mnóstwo zleceń za czasów rządów PiS, dziś stoi na skraju upadku. To katastrofa. W ostatnich miesiącach produkcja w Jelczu spadła z kilkudziesięciu do kilkunastu sztuk pojazdów” - napisał na X Mariusz Błaszczak, szef klubu parlamentarnego PiS i były minister obrony narodowej.
Zgodnie z planem w przyszłym roku Jelcz ma wyprodukować 700 wozów. W latach 2026-27 liczba ta wzrośnie do 800, zaś począwszy od 2028 roku z dolnośląskiej fabryki ma wyjeżdżać 1000 pojazdów wojskowych rocznie. Te liczby dotyczą wyłącznie zakładów w Jelczu-Laskowicach, nie uwzględniają potencjału innych podmiotów Polskiej Grupy Zbrojeniowej. W ostatnich latach Jelcz otrzymał zamówienia (między innymi) na samochody z systemem samozaładowczym Multilift Mk IV, ciągniki siodłowe dla mostów towarzyszących, zestawy do transportu ciężkiego sprzętu o trakcji gąsienicowej, mobilne aparatownie łączności, pojazdy bazowe przeciwlotniczych zestawów rakietowo-artyleryjskich, nośniki systemów minowania narzutowego i wiele innych
— podaje serwis Defence24 w tekście opublikowanym przedwczoraj.
Dane, o których mowa, spółka Jelcz zaprezentowała podczas Międzynarodowej Konferencji Artyleryjskiej w Toruniu. Krzysztof Jóźwiak, specjalista ds. handlu w Jelcz Sp. z o.o. poinformował, że „dzięki trwającym inwestycjom i rozbudowie fabryka dziś może pochwalić się systematycznymi wzrostami”. Zwiększyły się także moce produkcyjne - z dotychczasowych ok. 350 samochodów rocznie, teraz jest to ok. 500 pojazdów wszystkich typów.
Jelcz dobrze odnajduje się w produkcji wyspecjalizowanych wariantów ciężarówek pod konkretną zabudowę. Teraz do różnorodnej oferty dojdzie zdolność do zaspokojenia znacznego zapotrzebowania Wojska Polskiego na pojazdy terenowe. Nawiasem mówiąc, integracja systemu Homar-K na podwoziu Jelcz odbyła się w rekordowym tempie, bo w ledwie trzy miesiące
— czytamy.
Opozycja: Jelcz na skraju upadku!
Z drugiej jednak strony napływają informacje dość niepokojące, skrajnie odmienne od powyższych.
Gdyby nominatom koalicji 13 grudnia w spółkach skarbu państwa dać dwie szklane kulki, to jedną by zgubili, a drugą zepsuli. Jelcz – czyli zakład, który dostawał mnóstwo zleceń za czasów rządów PiS, dziś stoi na skraju upadku. To katastrofa. W ostatnich miesiącach produkcja w Jelczu spadła z kilkudziesięciu do kilkunastu sztuk pojazdów. stopPATOwładzy
— napisał na platformie X Mariusz Błaszczak, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS, były szef MON.
Wstyd i hańba. 🛑Na upadku polskich firm-gigantów, filarów, diamentów polskiego przemysłu, korzystają zagraniczni konkurenci. 🛑Brak produkcji to utrata miejsc pracy dla Polek i Polaków. ❓Czy to nie im miał służyć rząd Koalicja13grudnia?
— dodała Marlena Maląg, poseł PiS.
Skarb Państwa nie przekazał dla Jelcza środków na budowę nowej linii produkcyjnej samochodów wojskowych. Chodzi m. in. o pojazdy dla wyrzutni HIMARS i Chumno. Jeśli nie wyprodukuje ich Jelcz, to zrobią to Niemcy. Czy o to chodzi?
— pyta twitterowicz Gutab.
Wojsko już w ubiegłym roku ocaliło Jelcza
Dodajmy, że jeszcze na początku ubiegłego roku Jelcz chylił się ku upadkowi, jednak spółkę ocaliła współpraca z wojskiem.
Druga połowa ubiegłego roku to dla Jelcza okres szczególnie intratnych kontraktów, które wymagają zwiększenia mocy produkcyjnych, modernizacji i rozbudowy fabryki oraz zatrudnienia nowych pracowników
— informował Business Insider.
Jak zatem przedstawia się obecna sytuacja spółki? Który scenariusz jest realny, skoro branżowe media i politycy przedstawiają dwie skrajnie różne?
aja/Business Insider, X, Defence24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/715324-co-z-jelczem-niepokojace-informacje-o-sytuacji-spolki