Policja, badająca sprawę śmierci 3-letniej dziewczynki, która zmarła wczoraj w szpitalu w Nowym Tomyślu (woj. wielkopolskie), uważa, że dziecko mogło zatruć się silnymi oparami preparatu przeciwko gryzoniom. Sekcję zwłok dziecka zaplanowano na jutro. Z kolei, jak poinformował Polsat News, „dyspozytor odmówił wysłania karetki do dziewczynki”.
Policja w Nowym Tomyślu poinformowała, że wczoraj, około godz. 9, funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie dotyczące śmierci trzyletniego dziecka w nowotomyskim szpitalu. Dziewczynka trafiła do lecznicy z objawami zatrucia. Hospitalizowana była także matka dziecka.
Dzisiaj rzecznik prasowy wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak podał, że do nowotomyskiego szpitala trafiła kobieta i dwie córki w wieku 3 i 7 lat. Wszystkie uskarżały się na złe samopoczucie.
Trujące opary
Borowiak dodał, że według ustaleń policji, kilka godzin przed zatruciem na terenie nieruchomości rodziny użyto chemicznego środka przeciw gryzoniom.
Preparat był użyty na zewnątrz budynku. Podejrzewamy, że silne opary tego preparatu mogły być przyczyną zatrucia
— wskazał policjant.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak poinformował, że sekcję zwłok dziecka zaplanowano na jutro.
nt/PAP/Polsat News
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/712314-tragedia-w-nowym-tomyslu-nie-zyje-3-letnia-dziewczynka