„Jednym z powodów mojej decyzji o podjęciu protestu głodowego jest chęć poruszenia sumienia Polaków” – pisze Jan Karandziej w oświadczeniu, do którego dotarł portal wPolityce.pl. Opozycjonista z czasów PRL, który podjął protest głodowy w obronie ks. Michała Olszewskiego, odniósł się do prośby ze strony duchownego, by odstąpił od swoich działań.
W oświadczeniu, do którego dotarł portal wPolityce.pl, Jan Karandziej odpowiada ks. Olszewskiemu na prośbę, by zakończył strajk głodowy. Opozycjonista pisze, że przyjmuje słowa kapłana „z pokorą i wdzięcznością”, ale nie zamierza zmieniać swojej decyzji i protest głodowy będzie kontynuował.
Z pokorą i wdzięcznością przyjmuję słowa ks. Olszewskiego i z serca za nie dziękuję. Wiem też, że on również zrozumie, iż nie mogę spełnić Jego prośby. Podobnie, jak Ksiądz, który mimo tortur, fizycznych i psychicznych nie złamie się i nie ulegnie pokusie zadośćuczynienia oprawcom, którzy nie wahają się poświecić życia i zdrowia prawego człowieka dla realizacji politycznych celów, nawet, jeśli zagrażać mogą suwerenności ojczyzny. Jednym z powodów mojej decyzji o podjęciu protestu głodowego jest chęć poruszenia sumienia Polaków. Przypomnienia im, ze przynależność do narodu, który posiada ponad tysiącletnią, chrześcijańską tradycję. dal światu niezliczoną liczbę świętych - w tym największego spośród nas – Św. Jana Pawła II zobowiązuje do świadczenia o wartościach wynikających z Dekalogu. Nie wolno nam godzić się na kłamstwo, deprawację. bezprawie a tym wszystkich jest przetrzymywanie w areszcie i znęcanie się nad ludźmi, którzy wciąż chronieni są obowiązującą w polskim prawodawstwie zasada domniemania niewinności
– czytamy.
Walka o Polskę
W dalszej części swojego oświadczenia Karandziej prosi księdza Olszewskiego o wybaczenie, ale zapowiada, że nie planuje „złożyć broni”. Opozycjonista pisze też o znaczeniu słów „Bóg, Honor, Ojczyzna”.
Od 1978 r. staram się , jak potrafię, zgodnie ze swoim sercem i sumieniem, walczyć o Polskę prawą i solidarną, wolną niezwisłą. Wiem, ile to kosztuje, ale Bóg mi świadkiem, zrezygnować nie mogę. Bóg zapłać księże Michale i wybacz proszę, staremu żołnierzowi, że nie składa broni. Tu o prawdę i Polskę chodzi o wierność zasadom zapisanym w triadzie „Bóg, Honor, Ojczyzna”
– pisze Jan Karandziej.
mly/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/709905-glodujacy-jan-karandziej-odpowiada-ks-olszewskiemu