Do Nowego Gierałtowa i Bielicy, miejscowości niedaleko Stronia Śląskiego w Kotlinie Kłodzkiej, nadal nie można dojechać. Granicą jest zerwany most w Starym Gierałtowie. Żywność dowożona jest tam mieszkańcom quadami albo autami terenowymi z wysokim zawieszeniem. Mieszkańcy obawiają się nadejścia zimy.
W piątek można już dotrzeć częściowo bitymi drogi do Starego Gierałtowa. Przez miejscowość przepływa Biała Lądecka, która w niedzielę spustoszyła Lądek-Zdrój. W Starym Gierałtowie i w dwóch położonych powyżej miejscowościach – Nowym Gierałtowie i Bielicach – rzeka jest wąską i wartka. Jej nurt nabiera tam prędkości. W Stroniu Śląskim do Białej Lądeckiej wpada Morawka, następnie rzeka płynie wzdłuż drogi do Lądka-Zdroju.
W Starym Gierałtowie droga kończy się przy zerwanym moście. Do Nowego Gierałtowa i Bielic nie da się dojechać.
„Za chwilę będzie tu zima”
Przy zerwanym moście pracują mieszkańcy tych terenów, którzy usuwają skutki powodzi. Jak mówią, w Nowym Gierałtowie zniszczony został całkowicie jeden dom. Mieszkała w nim trzyosobowa rodzina. Opuściła go, zanim przyszedł żywioł.
Żywność i woda dowożona jest mieszkańcom Nowego Gierałtowa i Bielic quadami lub wysoko zawieszonymi autami terenowymi, które za szybą mają karki z napisami „pomoc humanitarna”. W tych miejscowościach nie ma też prądu i zasięgu GSM. Nie działa kanalizacja wybudowana tu w 2010 r.
Jest zniszczona w kilku miejscach, to samo światłowody
— mówi PAP mieszkaniec Nowego Gierałtowa.
W niedzielę również Stary Gierałtów był odcięty od świata.
We wtorek pojawiły się helikoptery i zaczęły się zrzuty żywności i wody. Tych lotów było bardzo dużo
— relacjonują mieszkańcy.
W części Starego Gierałtowa jest już prąd. Poniżej zerwanego mostu jest drugi, uszkodzony, ale można przez niego przejechać. Przy tej przeprawie stoi remiza OSP. Na dużym placu grupują się żołnierze. W piątek jest ich tam dużo. W remizie można otrzymać żywność, wodę i środki czystości.
Mieszkańcy tych górskich miejscowości podkreślają, że Biała Lądecka – jak to górska rzeka – często przybiera.
Ale czegoś takiego tu jeszcze nie było, a pamiętam powódź z 1997 r.; mówili wówczas, że była to powódź tysiąclecia, to jak mam nazwać to, co się wydarzyło w niedzielę?
— pyta starszy mężczyzna.
Mosty, drogi i kanalizacja zostaną w końcu odbudowane.
Problem polega na tym, że za chwilę będzie tu zima
— wskazał rozmówca PAP.
koal/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/706901-mieszkancy-nowego-gieraltowa-i-bielicy-odcieci-od-swiata