Udało się załatać uszkodzony wał na Nysie Kłodzkiej przy ul. Wyspiańskiego w Nysie; teraz walczymy z dziurą w wale tuż przy tamie Jeziora Nyskiego - poinformował dziś PAP kpt. Dariusz Pryga z Komendy Powiatowej PSP w Nysie. „Można powiedzieć, że Nysa jest uratowana od najgorszego. Jeżeli utrzyma się zmniejszony odpływ wody ze zbiornika Nysa, to miejscowość jest bezpieczna” - podkreśliła Monika Jurek, wojewoda opolska, podczas porannego posiedzenia sztabu kryzysowego z udziałem premiera Donalda Tuska.
Kapitan Dariusz Pryga zaznaczył w rozmowie z PAP, że naprawa uszkodzeń przy tamie Jeziora Nyskiego odbywa się z pomocą helikopterów oraz przy użyciu worków z piaskiem.
Z kolei burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz zwrócił się kilka godzin wcześniej z prośbą do mieszkańców o dostarczenie pasów transportowych na parking w Skorochowie (wieś położona kilka kilometrów od Nysy).
Jeśli masz (pasy transportowe - PAP) i chcesz pomóc, to proszę dostarcz je na parking w Skorochowie!
— zaapelował burmistrz.
CZYTAJ TAKŻE:
Heroiczna walka strażaków i mieszkańców z żywiołem
Walka o utrzymanie wału wzdłuż ulicy Wyspiańskiego trwała od poniedziałku. Po otrzymaniu informacji o jego rozmyciu burmistrz ogłosił natychmiastową ewakuację mieszkańców 44-tysięcznego miasta. By ułatwić naprawę wału i usprawnić ewakuację ludności z zagrożonych zalaniem terenów, decyzją Wód Polskich w godzinach wieczornych zmniejszono zrzut wody ze zbiornika w Nysie z tysiąca do 800 metrów sześciennych na sekundę.
Około północy z poniedziałku na wtorek rozpoczęła się ponowna akcja zrzucania ze śmigłowców tzw. big bagów, które miały załatać uszkodzony wał na Nysie Kłodzkiej. Na miejsce przyleciały dwa wojskowe śmigłowce Mi - 17, które w miejsce uszkodzenia wału przeciwpowodziowego zrzucały worki z piaskiem.
Wcześniej, w poniedziałek późnym wieczorem na wale pracowali strażacy i liczni mieszkańcy Nysy, którzy workami z piaskiem umacniali uszkodzone miejsce. Na czas akcji z udziałem śmigłowców zostali jednak wycofani z wałów.
Nocna akcja zrzucania big bagów
Około północy rozpoczęła się w Nysie (woj. opolskie) ponowna akcja zrzucania ze śmigłowców tzw. big bagów, które mają załatać uszkodzony wał na Nysie Kłodzkiej
— poinformował PAP w nocy z poniedziałku na wtorek oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu kpt. Łukasz Nowak.
Jak poinformował Nowak, dwa wojskowe śmigłowce Mi-17 przyleciały do Nysy około północy. W miejsce uszkodzenia wału przeciwpowodziowego zrzucały tak zwane big bagi, w których może zmieścić się nawet tona materiału.
Planujemy, aby te działania trwały kilka godzin, najlepiej do rana albo do załatania fizycznie tej dziury. Śmigłowce mają za zadanie zrzucać tzw. big bagi z dużo większym ładunkiem, aby szybciej załatać wyrwę
— powiedział Nowak przed godziną trzecią w nocy.
Wcześniej, w poniedziałek późnym wieczorem na wale pracowali strażacy i mieszkańcy Nysy, którzy workami z piaskiem umacniali uszkodzone miejsce. Na czas akcji z udziałem śmigłowców zostali jednak wycofani z wałów.
Śmigłowce zrzucały tzw. big bagi na uszkodzony odcinek wałów również w poniedziałek. Wtedy uwagę ratowników zwrócili gapie, którzy pomimo zagrożenia, wchodzili na wały, by z bliska obserwować akcję. Część mieszkańców w odpowiedzi na apel samorządu przeniosło się do wskazanych przez władze punktów.
Wzmacnianie wałów
W mediach społecznościowych pojawiły się liczne nagrania z nocnej akcji wzmacniania wałów.
Żołnierze WOT wspierają mieszkańców Nysy oraz służby we wzmacnianiu wałów przeciwpowodziowych oraz ewakuacji. Sytuacja w mieście jest obecnie bardzo trudna
— poinformowało Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.
Tak walczyli mieszkańcy Nysy. Brawa dla prawdziwych bohaterów
— napisał poseł Janusz Kowalski.
Tak wygląda sytuacja w Nysie. Mobilizacja i walka. wideo: 112Polkowice
W Nysie grupa kilkudziesięciu zdesperowanych mieszkańców rozpoczęła budowę prowizorycznego wału na własną rękę. Czekali 30 minut na obiecany piasek i worki. Nie przyjechały, wiec układali „wał” podmytymi płytkami. (Godz. 20:50)
Wezwanie do natychmiastowej ewakuacji
W poniedziałek, po otrzymaniu informacji o rozmyciu wału wzdłuż ulicy Wyspiańskiego burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz ogłosił natychmiastową ewakuację mieszkańców 44-tysięcznego miasta.
Jeszcze będą akcje, by załatać tę dziurę przez wojsko, natomiast sytuacja może potoczyć się w najgorszą stronę, czyli przebicie wału przy ulicy Wyspiańskiego i fala pójdzie w kierunku miasta. Bardzo proszę, jeśli możecie, ewakuujcie swój dobytek, siebie, swoich bliskich. Warto natychmiast wejść na najwyższą kondygnację budynku, bo fala może być kilkumetrowa. To oznacza, że będziemy mieli zalane całe miasto
— mówił Kolbiarz w swoim wystąpieniu na mediach społecznościowych.
Decyzją Wód Polskich w godzinach wieczornych zmniejszono zrzut wody ze zbiornika w Nysie z tysiąca do 800 metrów sześciennych na sekundę, by dać możliwość dokonania napraw na wałach i usprawnić ewakuację ludności z zagrożonych zalaniem terenów.
Władze Nysy na swojej stronie około godziny 20 zamieściły apel do mieszkańców o udział w akcji umacniania workami z piaskiem wału przy Moście Kościuszki. Do żołnierzy i strażaków przyłączyły się dziesiątki ochotników, którzy pomagali w przenoszeniu i układaniu worków i elementów betonowych.
Rozpoczyna się akcja - żołnierze WOT i mieszkańcy będą umacniać workami z piaskiem wał rzeczny przy Moście Kościuszki. Na miejscu są Burmistrz Nysy, Starosta Nyski i minister Jacek Siewiera, który przyjechał na polecenie Prezydenta RP, aby rozpoznać sytuację na miejscu. (…) zaczynamy akcję wzmacniania wałów rzeki przy moście Kościuszki. Mamy potwierdzenie, że zrzut wody nie zostanie zwiększony. W związku z powyższym wszelkimi siłami ratujemy wał rzeki. Prosimy o ostrożność i zachowanie odległości
— napisano na profilu miasta w mediach społecznościowych.
Jednocześnie zaapelowano, by elementy wzmacniające wał układać wyłącznie zgodnie ze wskazówkami żołnierzy i strażaków.
Wojewoda opolska: Nysa jest uratowana od najgorszego
W nocy trwała walka o utrzymanie Nysy. We wszystkich trzech miejscach prace związane z umocnieniem wału zostały zakończone. Śmigłowce już nie pracują w tym miejscu. Zrzucanie wielkich worków bardzo pomogło. Doszło do zmniejszono odpływu wody ze zbiornika retencyjnego Nysa do 800 m sześc. na sekundę. Jeżeli ten poziom się utrzyma lub jeszcze zmniejszy, to można się cieszyć bezpieczeństwem Nysy
— powiedziała wojewoda opolska Monika Jurek podczas porannego posiedzenia sztabu kryzysowego.
W jej ocenie, można powiedzieć, że „Nysa jest uratowana od najgorszego”.
Najtrudniejsza sytuacja w powiecie brzeskim jest w Lewinie Brzeskim na styku wpływu Nysy Kłodzkiej do Odry. Burmistrz Lewina zarządził ewakuację, pracują tam służby, bardzo pomaga wojsko
— podkreśliła Jurek.
Opole uznała za na razie bezpieczne, a sytuację wokół miasta określiła jako opanowaną.
Wojewoda śląski Marek Wójcik podkreślił, że najważniejszym wydarzeniem była nocna akcja na zbiorniku Racibórz-Dolny.
O 23.00 wykryto tam przesiąk hydrauliczny. Pracowało tam 60 strażaków do tego 200 żołnierzy WOT. Pracownicy Wód Polskich, strażacy i WOT zabezpieczyli miejsce zdarzenia, ułożyli dodatkowe big bagi (elastyczne kontenery, worki wykorzystywane m.in. do przechowywania materiałów sypkich-PAP). Wojsko patrolowało całe obwałowanie zbiornika. Nie znaleziono innych miejsc, które mogłyby stanowić zagrożenie. Działania zostały zakończone o godzinie szóstej
— poinformował wojewoda śląski.
Wojewodowie małopolski i lubuski informowali o stabilnej sytuacji w obu regionach. W Krakowie odwołano stan pogotowia przeciwpowodziowego.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/706418-nysa-uratowana-heroiczna-walka-mieszkancow-z-zywiolem