Zastępca Prokuratora Generalnego ds. wojskowych Tomasz Janeczek w swoim oświadczeniu poinformował, że zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy o spotkanie „w związku z dramatyczną sytuacją na granicy z Białorusią”, a także działaniami ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, „których konsekwencje zwiększają zagrożenie bezpieczeństwa Polski”. Wcześniej prok. Janeczek w rozmowie z portalem wPolityce.pl wyrażał oburzenie sprawą zatrzymania dwóch polskich żołnierzy chroniących granicy i zapewniał, że był odcięty od szczegółowych informacji w tej sprawie.
Na wstępie pragnę wskazać, iż dzisiaj dowiedziałem się, z przekazów medialnych, o śmierci Żołnierza, ranionego nożem kilka dni temu przez nielegalnego imigranta na granicy z Białorusią. Wyrażam ogromne współczucie Rodzinie i bliskim. Żołnierza Obrońcy Polski. Pozostaje w modlitwie za jego duszę. Cześć Jego pamięci
— podkreślił w swoim oświadczeniu Tomasz Janeczek.
W związku z dramatyczną sytuacją na granicy z Białorusią i działaniami Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, których konsekwencje zwiększają zagrożenie bezpieczeństwa Polski, zwróciłem się do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – Zwierzchnika Sił Zbrojnych Andrzeja Dudy - o spotkanie
— zapowiedział.
Jako Zastępca Prokuratora Generalnego do Spraw Wojskowych jestem zobowiązany do przedstawienia Prezydentowi obecnej, prawdziwej sytuacji w Prokuraturze Krajowej i poinformowania go o paraliżu nadzoru nad postępowaniami prokuratorskimi dotyczącymi polskich żołnierzy. Paraliż ten wywołały decyzje Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, który bezprawnie pozbawił mnie możliwości wykonywania obowiązków służbowych w pełnym zakresie wskazanym ustawą, m.in. wprowadził zakaz przekazywania do mnie szczegółowych informacji o trwających postępowaniach. Decyzje ministra zostały podjęte wbrew przepisom ustawy Prawo o prokuraturze, a także łamią regulacje wewnętrzne Prokuratury Krajowej
— stwierdził zastępca Prokuratora Generalnego ds. wojskowych.
„Dowiedziałem się o szczegółach tego wydarzenia dopiero z mediów”
Minister Adam Bodnar uniemożliwił w ten sposób swojemu Zastępcy do Spraw Wojskowych prowadzenie realnego nadzoru na postępowaniami, co w czasie trwającej pełnoskalowej wojny na terenie Ukrainy i działaniami hybrydowymi prowadzonymi przez białoruskie i rosyjskie władze przeciwko Rzeczypospolitej, osłabia bezpieczeństwo państwa. Odnośnie do ujawnionych w mediach wydarzeń na białoruskiej granicy – zatrzymania polskich żołnierzy i skucia ich kajdankami – oświadczam, że dowiedziałem się o szczegółach tego wydarzenia dopiero z mediów. Jest to sytuacja absolutnie niedopuszczalna, wbrew elementarnym zasadom obowiązującym w polskiej prokuraturze, wręcz karykaturalna. Niestety wynika bezpośrednio i wyłącznie z pozaprawnych decyzji Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara
— zaznaczył.
Zdarzenie miało miejsce w dniu 22 marca 2024 r. w miejscowości Dubicze Cerkiewne. Polscy żołnierze z Brygady Pancernej im. Tadeusza Kościuszki wspierali tam działania Straży Granicznej, patrolując granicę. Zaatakowani przez kilkudziesięcioosobową grupę nielegalnych migrantów, uzbrojonych w niebezpieczne narzędzia, byli zmuszeni do oddania strzałów ostrzegawczych, aby odeprzeć atak i zmusić napastników do wycofania się. I tak się udało. Trzech żołnierzy zostało jednak zatrzymanych przez Żandarmerię Wojskową i zakutych w kajdanki z powodu – jak im powiedziano – nieuzasadnionego użycia broni. Prokuratura Rejonowa Białystok - Północ w Białymstoku zarzuciła dwóm z nich przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób. Użycie broni przez żołnierzy zawsze stanowi poważny incydent i zwierzchnicy danej jednostki mają obowiązek poinformowania o tym swoich przełożonych i dalej informacja ta musi trafić do odpowiednich organów państwa
— wyjaśnił.
Z powodu blokady wprowadzonej przez Ministra Adama Bodnara nie otrzymałem przez ponad półtora miesiąca żadnej informacji o tym wydarzeniu. Nie wiedziałem ani o incydencie z oddaniem strzałów, ani o zatrzymaniu żołnierzy i skuciu ich kajdankami, ani o podjęciu w ich sprawie postępowania przez w/wym jednostkę Prokuratury. Taka sytuacja to złamanie wielu przepisów prawa
— podkreślił.
Dopiero 6 maja 2024 r., półtora miesiąca od wydarzenia, dotarła do mnie ogólna informacja o postawieniu dwóm żołnierzom zarzutów nieuprawnionego oddania strzałów alarmowych. Wydałem zgodę na objęcie tego postępowania nadzorem, co jest działaniem standardowym, ale do dziś nie otrzymałem żadnych materiałów z tego śledztwa, co wynika z izolowania mojej osoby w strukturach Prokuratury Krajowej na polecenie ministra Bodnara
— tłumaczył.
Wczoraj, gdy sprawę opisały media i dowiedziałem się dzięki temu o okolicznościach tego wydarzenia, wydałem polecenie niezwłocznego dostarczenia mi wszystkich akt tej sprawy. Nadal ich nie otrzymałem. Za to wezwał mnie Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar, publicznie stwierdzając, że mam mu złożyć wyjaśnienia, bo jestem odpowiedzialny za sprawy wojskowe. W mojej opinii jest to działanie celowe, polityczne, będące próbą zrzucenia winy na inne osoby, bowiem waga tego skandalu, zaniedbań i chaosu wprowadzonego nieodpowiedzialnymi decyzjami Ministra, jest największa w historii ostatniej dekady
— stwierdził.
tkwl/X
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/694469-prok-janeczek-zwrocil-sie-do-prezydenta-o-spotkanie