„Nie powinni na pewno dostać wsparcia od Polaków. Uważam, że powinni sami uzbierać” – podkreśliła mieszkanka Warszawy, zapytana przez Telewizję wPolsce o zbiórkę na mandaty, prowadzoną przez „Ostatnie pokolenie”.
„Ekoaktywiści” z „Ostatniego pokolenia” mają na swoim koncie między innymi oblanie pomnika Syrenki Warszawskiej farbą, czy blokowanie dróg i mostów. Za swoje akcje otrzymali mandaty na łączną kwotę 35-ciu tysięcy złotych. Teraz liczą, że uda im się uniknąć odpowiedzialności, a kary pieniężne opłacą z internetowej zbiórki.
CZYTAJ TAKŻE: Warszawska Syrenka oblana farbą. Policja zatrzymała dwie aktywistki. Fala krytyki w sieci: To wandalizm; to chuligaństwo
Problem w tym, że dla zwykłych Polaków akcje „Ostatniego pokolenia”, jak zaatakowanie pomnika Syrenki Warszawskiej, to nie wyraz obywatelskiego nieposłuszeństwa, a zwykły wandalizm.
Żaden z rozmówców Telewizji wPolsce nie chciał słyszeć o wsparciu pieniężnym dla „aktywistów”.
Ktoś coś takiego zrobił, to powinien oczywiście sam przyjść tutaj i to naprawić
— stwierdził jeden z rozmówców Telewizji wPolsce.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Karetka zablokowana w korku podczas protestu „Ostatniego Pokolenia”. Sprawa trafi do prokuratury. Burza w sieci
Nie powinni na pewno dostać wsparcia od Polaków. Uważam, że powinni sami uzbierać
— podkreśliła zapytana o zbiórkę kobieta.
Obecnie „Ostatnie pokolenie” zebrało nieco ponad 11 tysięcy złotych. Jednak nawet jeśli uda się im zebrać całą kwotę, to nie wiadomo, czy pieniądze otrzymają. Polskie prawo zabrania bowiem prowadzenia zbiórek, których celem jest opłacenie mandatów lub grzywien.
CZYTAJ TAKŻE: Przykleili się do mostu, oblali farbą „Syrenkę”. Teraz „Ostatnie pokolenie” usłyszało pytanie o pieniądze
wPolsce/kot
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/693703-aktywisci-zbieraja-kase-na-mandaty-polacy-mowia-nie