Były szef Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Alvin Gajadhur odpowiedział na zarzuty swojego następcy i ministra infrastruktury dotyczące nieprawidłowości przy przetargu na zakup 33 pojazdów dla CANARD. Jak ocenił, „zarzuty są bezpodstawne”. Gajadhur zapewnił, że wszystkie zakupy były realizowane przy stosowaniu procedur przetargowych i wygrała najkorzystniejsza oferta.
Chodzi o zawiadomienie złożone do prokuratury w sprawie przetargu na zakup 33 samochodów bmw. Główny Inspektor Transportu Drogowego Artur Czapiewski poinformował o „uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa”, które miało polegać na „celowym wydatkowaniu środków publicznych” i „działaniu na szkodę interesu publicznego na skutek decyzji niewystarczającego nadzoru sprawowanego przez GITD”.
„Absurdalne zarzuty”
Do sprawy odniósł się były szef GITD Alvin Gajadhur, który podkreślił, że są to „bezpodstawne i absurdalne zarzuty”.
Wszystkie zakupy były realizowane przy zastosowaniu publicznych procedur przetargowych, czyli jeżeli jest prowadzony przetarg, to wygrywa najkorzystniejsza oferta. To jest projekt w 85 procentach współfinansowany z funduszy Unii Europejskiej. Zadanie dotyczące zakupu tego typu pojazdów zostało określone w studium wykonalności, które powstało w latach 2017-2018. GITD miał czas na zrealizowanie tego projektu i dokonanie wszystkich płatności do końca 2023 roku
– zaznaczył Gajadhur.
Podkreślił, że nadzór nad wszystkimi postępowaniami sprawowało Centrum Unijnych Projektów Transportowych, jak i Ministerstwo Funduszy.
Na wszystkie zakupy mieliśmy zgodę, na organizowanie przetargów z takim wyposażeniem samochodów
– zapewnił Gajadhur.
Ściganie piratów drogowych
Przypomniał, że CANARD zajmuje się przede wszystkim kontrolami prędkości.
To są fotoradary, urządzenia do odcinkowego pomiaru prędkości, ale również to są samochody z wideorejestratorami, które służą do nagrywania piratów drogowych
– wyjaśnił.
Dodał, że samochody Opel Insignia do ścigania piratów drogowych zostały zakupione przez jego poprzednika w 2012 roku.
Zwrócił też uwagę, że do tej pory inspektorzy używali starego sprzętu.
Te samochody się psuły. Były w nich zamontowane przestarzałe urządzenia rejestrujące typu AD9C, do których nie ma części zamiennych, a koszty napraw są bardzo wysokie. Są też mało bezpieczne dla inspektorów, dlatego te pojazdy zostały częściowo wycofane
– podkreślił były szef GITD.
Przetargi na pojazdy
Wyjaśnił również, że ogłoszono dwa przetargi. W jednym zgłosił się diler skody i bmw.
BMW było tańsze. W drugim zgłosił się tylko diler BMW, więc ja tutaj nie wiem, gdzie obecny pełniący obowiązki Główny Inspektor Transportu Drogowego widzi nieprawidłowości. Wszystko było kontrolowane
– dodał.
Zaznaczył, że najważniejszą rzeczą jest zapewnienie bezpieczeństwa inspektorom oraz, żeby zakupione pojazdy mogły być w efektywny sposób wykorzystywane do patrolowania najbardziej niebezpiecznych miejsc.
11 pojazdów zostało od razu wyposażonych w wideorejstratory. 22 aut nie mogliśmy zamówić z wideorejestratorami i zamówiliśmy je z ręcznymi miernikami. W chwili ogłoszenia przetargu wideorejestratory nie posiadały decyzji zatwierdzenia typu wydanej przez Główny Urząd Miar. Natomiast całe okablowanie, cały osprzęt i zabudowa do wideorejestratorów jest w tych samochodach. Zabezpieczyliśmy też środki, żeby takie urządzenia mogły zostać zakupione w tym roku
– zapewnił Gajadhur.
Podkreślił, że to są samochody pościgowe, używane do patrolowania niebezpiecznych miejsc i ścigania piratów drogowych.
Niejednokrotnie mieliśmy przypadki, że ktoś jedzie bardzo szybko np. 180 km/h. Czym taki pirat ma być goniony? Czy inspektorzy, widząc takiego pirata drogowego, powinni mu odpuścić? W mojej ocenie muszą takiego pirata zatrzymać, by nie doprowadził do tragedii na drodze. Takie samochody pościgowe powinny być na wyposażeniu ITD. Inspektor musi mieć samochód bezpieczny dla siebie i mieć czym patrolować niebezpieczne miejsca
– podkreślił były szef GITD.
Dodał, że jako Inspekcja mieli kilka tysięcy próśb o montaż różnych urządzeń, jak również o patrolowanie niebezpiecznych miejsc.
Takie samochody są wykorzystywane tam, gdzie nie można postawić fotoradaru
– stwierdził Gajadhur.
Apel do ministra Klimczaka
Sugeruję obecnemu ministrowi infrastruktury, panu Dariuszowi Klimczakowi, który na korytarzu w Sejmie wykrzykiwał do mnie, że Inspekcja Transportu Drogowego kontroluje wyłącznie ciężarówki, żeby zagłębił się nieco w przepisy prawa. Wtedy dowie się, że inspektorzy w GITD od wielu lat, w ramach obsługi systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym, również zatrzymują piratów drogowych poruszających się samochodami osobowymi. Do ich zatrzymywania zaś potrzebne są pojazdy wyposażone w wideorejestratory. Minister po ponad 2 miesiącach urzędowania powinien poznać zadania podległego mu Urzędu Centralnego, albo dopytać obecnego p.o. Głównego Inspektora Transportu Drogowego
– podsumował Alvin Gajadhur.
Projekt CANARD
Jak wyjaśnił Główny Inspektor Transportu Drogowego Artur Czapiewski, który 16 lutego poinformował o złotnieniu zawiadomienia do prokuratury, chodzi o projekt, który polegał na rozbudowie i modernizacji systemu Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD), a który jest współfinasowany ze środków UE oraz budżetu państwa.
Projekt ma podnieść skuteczność eliminowania niebezpiecznych zachowań kierowców, którzy przekraczają prędkość, nie respektują sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach oraz ograniczeń prędkości na odcinkach, gdzie nie są montowane urządzenia do pomiaru prędkości.
Zarzuty Czapiewskiego
Czapiewski podkreślił, że w jego ramach zakupiono 33 samochody w dwóch postępowaniach, a na zrealizowanie obydwu postępowań poniesiono wydatek około 12 milionów złotych ze środków publicznych.
Po analizie dokumentów, które dotyczyły postępowań odnoszących się do tych pojazdów, doszliśmy do wniosku, że czas tego postępowania przetargowego trwał prawie dwa lata od momentu ogłoszenia przetargu do momentu sfinalizowania zakupu
– poinformował Czapiewski.
Dodał, że są to pojazdy „przewyższające wymagania” i cele w CANARD.
Cele te spełniono by również kupując pojazdy tańsze
– zaznaczył Główny Inspektor Transportu Drogowego.
Mamy wszelkie podstawy by podejrzewać, że w CANARD doszło do niegospodarności przy realizacji tych obu zamówień. Rozbudowa Systemu Automatycznego Nadzoru Ruchem miała zwiększyć skuteczność i efektywność prowadzonych kontroli. Tymczasem decyzja o zakupie tych 33 nowych samochodów z miernikami prędkości budzi wątpliwości co do celowości i zasadności wydatkowania środków publicznych
– mówił Czapiewski.
Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która poinformowała, że trwają czynności sprawdzające.
CZYTAJ TAKŻE:
—WYWIAD. Alvin Gajadhur: Kierowcy zwolnili. Wdrożone ostatnio zmiany już przyniosły pewne efekty
PAP/bjg
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/683273-byly-szef-gitd-absurdalne-zarzuty-mojego-nastepcy