Urząd Marszałkowski woj. lubelskiego poinformował, że województwo nie dostanie ani złotówki z funduszy unijnych na remont dróg wojewódzkich. Unijne pieniądze przyznaje podległa rządowi Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, która nagle zaczęła mieć zastrzeżenia do złożonych wniosków.
Wystarczyły niespełna dwa miesiące rządów Donalda Tuska, by takie hasła jak „ch… z tą Polską Wschodnią”, które przed laty padały w rozmowach polityków Platformy Obywatelskiej, znowu zaczęły być realizowane. Pieniędzy na rozwój zabraknie między innymi w województwie lubelskim, które było jednym z największych beneficjentów polityki zrównoważonego rozwoju prowadzonej przez PiS.
Skończyło się nadrabianie zaległości, zaczęło pogłębianie dystansu
—– mówią mieszkańcy wschodnich rejonów Polski.
To jest zemsta za to, że wschodnich sejmikach rządzi PiS i gra na wybory
— komentują lokalni politycy.
Samorządy rządzone przez PiS wycięte?
Jak wynika z dokumentów konkursowych, w konkursie na unijne środki „Infrastruktura drogowa”, realizowanego w ramach Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej (FEPW) do podziału było 2 mld 374 mln zł. O pieniądze mogły ubiegać się samorządy z sześciu wschodnich województw: lubelskiego, podlaskiego, podkarpackiego, świętokrzyskiego, warmińsko-mazurskiego i mazowieckiego (bez Warszawy i części podwarszawskich powiatów). Cztery pierwsze z nich zarządzane są przez PiS, dwa pozostałe przez koalicję PO-PSL.
Choć łącznie złożono kilkanaście wniosków, tylko 9 uzyskało przychylną decyzję PARP. To trzy wnioski z województwa świętokrzyskiego, dwa z podlaskiego, dwa z warmińsko-mazurskiego i po jednym z podkarpackiego i mazowieckiego. Pieniędzy nie otrzyma województwo lubelskie mimo, że w konkursie złożyło aż cztery wnioski – wszystkie zostały odrzucone. Nie zostały też zaakceptowane wszystkie wnioski z województwa podkarpackiego, a przyjęto wyłącznie jeden.
Co znamienne, to właśnie na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie w ostatnich wyborach zdecydowanie zwyciężył PiS, co według polityków tej partii miało być kluczem przy przyznawaniu dotacji.
Wygląda na to, że jest to prawda, ale pamiętajmy, że należy sprawdzić te wyniki, odnieść się do nich i w razie czego, odwoływać się
— powiedział w rozmowie z portalem dziennikwschodni.pl marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski.
Dziwnie to się zbiega ze zmianą ekipy rządzącej, bo ocena została zrobiona już pod auspicjami nowego rządu i nowego ministra
— dodawał marszałek.
Przed publikacją tekstu próbowaliśmy się z nim skonsultować, ale nie było to możliwe ze względu na trwającą obecnie sesję sejmiku wojewódzkiego.
Co na to ministerstwo rządzone przez człowieka z Lubelszczyzny?
Swoje pytania skierowaliśmy także do ministra rozwoju i technologii Krzysztofa Hetmana, któremu jako ministrowi właściwemu do spraw gospodarki podlega Agencja.
Co istotne, polityk PSL-u od lat związany jest z województwem lubelskim, co szczególnie rzutuje na ostatnie decyzje PARP.
Ministra zapytaliśmy m.in. o przyczynę odrzucenia wniosków, czy zostały źle przygotowane pod względem merytorycznym lub formalnym i czy ich odrzucenie ma związek ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Poprosiliśmy go również o ocenę słów marszałka Stawiarskiego i o to, czy nie obawia się, że w jego politycznym mateczniku zabranie pieniędzy na rozwój infrastruktury drogowej, z której przecież korzystają jego wyborcy. Do tej pory nie uzyskaliśmy jeszcze odpowiedzi. Opublikujemy je, gdy resort rozwoju i technologii odniesie się do naszych pytań.
Piotr Filipczyk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/679425-wrocil-tusk-i-nie-ma-pieniedzy-dla-polski-wschodniej