Sąd Najwyższy uchylił wyrok wobec Tomasza Arabskiego, Magdaleny B. i Mirosława K. Sprawa została przekazana sądowi apelacyjnemu do ponownego rozpatrzenia.
Jako powód, Sąd Najwyższy podał nienależytą obsadę składu sędziowskiego w II instancji, gdyż 2/3 składu powołała zreformowana KRS. W ustnym uzasadnieniu orzeczenia wskazywano przede wszystkim na rzekomy brak bezstronności sędzi Izabeli Szumniak, powołując się m.in. na przyjęcie przez nią funkcji z nominacji ministra sprawiedliwości.
Izba Karna Sądu Najwyższego takim rozstrzygnięciem rozpatrzyła kasacje wniesione od wyroku z 2021 r.
Zarzuty obrońców oskarżonych (Arabskiego reprezentuje m.in. były minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska Zbigniew Ćwiąkalski) dotyczyły „nienależytej obsady sądu odwoławczego”, która miała polegać na tym, że dwoje sędziów zostało powołanych przez zreformowaną KRS. Prawnicy Arabskiego twierdzili też, że rodziny ofiar katastrofy nie miały prawa składać prywatnego aktu oskarżenia, bo… ich interes nie ucierpiał w wyniku działań oskarżonych.
Szanuję rozstrzygnięcie Sądu, ale daleko się z nim nie zgadzam. Nie zgadzam się z zaistnieniem przesłanki bezwzględnej przyczyny odwoławczej, w rozumieniu Kodeksu postępowania karnego, jako nienależytej obsady sądu. Osobiście uważam, że postępowanie przeprowadzone przez sąd II instancji było postępowaniem przeprowadzonym w sposób prawidłowy i nie znajduję tu podstawy do tego, aby ten wyrok, który zapadł przed tymże sądem, miał być odwołany
— powiedział portalowi wPolityce.pl Prok. Przemysław Ścibisz z Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Nie można wykluczyć, że będzie to miało wpływ na inne sprawy, które będą wydawane przez sędziów chociażby przez tych, którzy zostali awansowani, czy też uzyskali status sędziego z nominacji Krajowej Rady Sądownictwa już w tym trybie przez zmienioną ustawę
— ocenił prokurator.
Jak decyzja SN wpływa na sprawę Tomasza Arabskiego?
Niestety wracamy do rozstrzygnięcia sądu II instancji. Należy jednak pamiętać, że aktualne jest rozstrzygnięcie sądu I instancji, które uznało winę Tomasza Arabskiego oraz Magdaleny B. w zakresie wadliwego przygotowania wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku
— wyjaśnił prok. Ścibisz. Na pytanie, czy Tomasz Arabski jest w takiej sytuacji znów skazany, ale tylko nieprawomocnie, nasz rozmówca odparł: „Zgadza się”.
Werdykty sądów ws. Tomasza Arabskiego
Arabski był jedynym ważnym urzędnikiem państwowym, który poniósł jakiekolwiek konsekwencje prawne swoich zaniedbań w związku z wyjazdem prezydenta do Katynia. Wcześniej prawomocnie skazano jedynie Pawła Bielawnego, b. wiceszefa BOR, lecz jego wina była symboliczna, a dotyczyła nieścisłości w dokumentach. De facto Bielawny stał się kozłem ofiarnym, jedynym pociągniętym do odpowiedzialności wysokim funkcjonariuszem BOR, przy zupełnym pominięciu nieprawidłowości, jakich dopuścił się przed 10 kwietnia 2010 r. szef Biura Ochrony Rządu gen. Marian Janicki.
Werdykty sądów poprzednich instancji w sprawie Arabskiego były zasługą części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej i ich pełnomocnika mec. Piotra Pszczółkowskiego (dziś sędziego Trybunału Konstytucyjnego), którzy wobec bezczynności prokuratury przed 2015 r. (a właściwie skandalicznego i bezpodstawnego umorzenia postępowania w tzw. wątku organizacyjnym), złożyli do sądu subsydiarny akt oskarżenia przeciw b. szefowi KPRM oraz kilkorgu niższym rangą urzędnikom.
Sąd I instancji w 2019 r. za niedopełnienie obowiązków skazał Arabskiego na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Monika B. (dziś już ze zmienionym imieniem jako Magdalena B.) usłyszała wówczas wyrok 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok.
W czerwcu 2021 r. Sąd Apelacyjny podtrzymał oba werdykty, zmieniając jedynie opis zarzucanych im czynów, dodając, że swoim zachowaniem działali oni na szkodę interesu publicznego i prywatnego.
Złamanie instrukcji HEAD
Chodziło o złamanie instrukcji HEAD, czyli dokumentu regulującego zasady organizowania lotów najważniejszych osób w państwie. Przepisy te m.in. zakazywały wysyłania VIP-ów na nieczynne lotniska, a taki status miał obiekt Smoleńsk-Siewiernyj. W czasie postępowania przed sądem Arabski beztrosko przyznał, że instrukcji HEAD nawet nie czytał.
A to szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów był według instrukcji koordynatorem wszystkich lotów VIP, czyli miał pilnować przestrzegania jej zapisów.
Przypomnijmy, lotnisko w Smoleńsku od października 2009 r. było zamknięte i formalnie takim pozostawało w kwietniu 2010 r. Polskie instytucje (KPRM, 36. specpułk, BOR) nie przejęły się tym i zaufały stronie rosyjskiej, która na trzy kwietniowe dni lotnisko „otworzyła”, choć wciąż nie spełniało ono norm bezpieczeństwa ani w zakresie infrastruktury naziemnej, ani wyposażenia miejsca pracy kontrolerów – baraku zwanego niekiedy wieżą kontroli lotów).
Biuro Ochrony Rządu nie przeprowadziło nawet rekonesansu Siewiernego przed lądowaniem polskich samolotów, bo nie zgodzili się na to Rosjanie. O ile jednak 7 kwietnia środki bezpieczeństwa na smoleńskim lotnisku były zwiększone, bo lądować tam miał Władimir Putin oraz delegacja z robiącym z nim interesy Donaldem Tuskiem, o tyle 10 kwietnia nikt bezpieczeństwem się nie przejmował, bo planowaną wizytę w Katyniu przeszkadzającego w polsko-rosyjskim resecie Lecha Kaczyńskiego traktowano jako prywatną.
Szef KPRM Tomasz Arabski mógł zablokować wylot prezydenta na nieczynne lotnisko. Więcej, miał taki obowiązek. Dlatego został skazany. Na karę, znów można powiedzieć, symboliczną. Dzisiejsze orzeczenie te werdykty anulowało.
MP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/674228-skandal-sad-najwyzszy-uchylil-wyrok-wobec-arabskiego