Znikające barierki. Jeden z pierwszych symboli panowania nowej większości. Ich demontaż porównywano do rozbiórki Muru Berlińskiego, a zapewnieniom, że teraz Sejm będzie teraz otwarty dla obywateli nie było końca. Szkoda, że Koalicja Obywatelska była wierna tej zasadzie przez niecały miesiąc. Nie chodzi co prawda o Sejm, ale o oddalony o 2 km dalej Pałac Kultury i Nauki, gdzie dziś obradowała Rada Warszawy. O standardach demokratycznych KO mogli przekonać się przeciwnicy stołecznej Strefy Czystego Transportu.
Burzliwe obrady bez prezydenta Trzaskowskiego
Sesja Rady Warszawy z 7 grudnia na długo zapisze się w pamięci przeciwników polityki prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Mieszkańcy, którzy są przeciwni dyskryminacji stołecznych kierowców, skrzyknęli się w internecie i w dużej grupie przyszli patrzeć radnym na ręce. Co ich tak zmobilizowało? Przede wszystkim uderzenie w ich prawo do swobodnego poruszania się po mieście. Strefa Czystego Transportu (SCT) to nic innego jak wykluczenie komunikacyjne forsowane na pełnych sprzeczności zasadach. Oburzenie budzi chociażby podejście do granic Strefy - w jednej części miasta stary samochód będzie legalny, w już kilkanaście metrów dalej nie. Druga sprawa to odwołanie się do wieku samochodu, jakby nie wystarczyła sama norma spalin EURO. Musisz warszawiaku nie tylko pilnować charakterystyki odnośnie spalin, ale też mieć oko na wiek swojego pojazdu. Trzecia sprawa to już sam stosunek ekipy Trzaskowskiego do głosu opinii publicznej. Najpierw urządzono pozorowane konsultacje społeczne. Następnie odrzucono inicjatywę radnych Prawa i Sprawiedliwości, by w tej sprawie rozpisać referendum. Finał tej historii to już awantura, krzyki i gwizdy na samej sesji Rady Warszawy. Do tego nie wpuszczenie dużej grupy przeciwników SCT na salę. Na niewiele zdały się protesty ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości i Konfederacji - miejsc stojących dla mieszkańców nie przewidziano. Przeciwnikom SCT pozwolono jedynie łaskawie na oglądanie obrad za pośrednictwem telebimu w sali obrad.
W trakcie sesji doszło też do pewnego paradoksu. Okazało się, że bardziej zdeterminowani do obecności na Radzie są mieszkańcy, którzy by wyrazić swój sprzeciw musieli wziąć wolne w pracy, czy zorganizować opiekę nad dziećmi, niż sam prezydent Rafał Trzaskowski. Wodarz stolicy wolał od trudnej rozmowy z warszawiakami szczyt klimatyczny w Dubaju.
Strefa Czystego Transportu przeforsowana wbrew warszawiakom
Niestety, ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia. Radni Koalicji Obywatelskiej zwyczajnie przegłosowali opozycję w postaci Prawa i Sprawiedliwości. Żadna z 18 poprawek zgłoszona przez PiS nie została przyjęta. Radni KO byli również głusi na protesty mieszkańców. Jedyna poprawka, która przeszła, to ich własna dotycząca zasięgu Strefy - finalnie obejmie ona centrum miasta. Tym samym oszczędzeni zostaną pozostali mieszkańcy. Ci z centrum jeśli mają pecha i posiadają kilkunastoletniego diesla, to już teraz powinni usiąść do wertowania ogłoszeń w popularnych serwisach. Uderzenie w przedsiębiorców i uboższych mieszkańców stolicy po prostu stało się faktem. Żadne zaklęcia Koalicji Obywatelskiej o „okresach przejściowych” tego nie przysłonią. Najbliższą okazją by „podziękować” ekipie Trzaskowskiego będą przyszłoroczne wybory samorządowe.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kraj/673718-ko-z-odgradzania-sie-od-obywateli-nie-zrezygnowala