Amerykanin David Wise zdobył w Soczi złoty medal w konkurencji narciarskiej halfpipe. Został tym samym, pierwszym złotym medalistą olimpijskim w tej dyscyplinie. Przed Soczi ta konkurencja nie była reprezentowana na igrzyskach olimpijskich.
Wise jest chrześcijaninem, ma żonę i dwuletnie dziecko. Publicznie przyznaje się do wiary i razem z żoną, Alexandrą, prowadzi grupę młodzieżową w kościele. Jak powiedział, chciałby kiedyś zostać pastorem.
Jeżeli taki jest Boży plan wobec mnie, to będzie mi to całkowicie odpowiadało, a jeśli nie, to będę robił coś innego -
powiedział sportowiec telewizji NBC jeszcze przed igrzyskami w Soczi.
Dla 23-letniego narciarza wiara jest także bardzo ważną częścią jego sportowej tożsamości.
Za każdym razem, kiedy jeżdżę, staram się być tą samą osobą, jak wtedy, gdy jestem w kościele. Staram się być tym samym we wszystkim, co robię. Czuję się pobłogosławiony i szczęśliwy będąc przedstawicielem takiego fajnego sportu -
mówi Wise.
Amerykanin uważa, że należy cieszyć się życiem, bo właśnie tego chce od nas Bóg.
To prawda, że na tym świecie są paskudne rzeczy, ale Bóg stworzył nas z potencjałem, by cieszyć się z tego, co mamy. -
David Wise jest też bardzo lubiany przez kolegów z drużyny. Jeden z nich, Aaron Blunck, wypowiada się o nim w samych superlatywach.
Dave jest teraz na sportowym szczycie. Jest najlepszy. Udowodnił to wielokrotnie. On zawsze się świetnie bawi. Jest ojcem dla naszej grupy. Więc bez względu na to, co robi, jesteśmy z niego dumni -
komplementuje mistrza Blunck.
Czy ten młody Amerykanin nie przypomina trochę naszego Kamila Stocha, który również nie wstydzi się swojej wiary? Podwójny mistrz olimpijski pastorem jednak nie zostanie.
AP/chnnews.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/98234-mistrz-chce-zostac-pastorem