Od kilku lat ateiści w Stanach Zjednoczonych starają się w okresie przedświątecznym wszczynać spory o Boże Narodzenie.
Oprócz kampanii promujących ateizm, często toczą też sądowe wojny wymierzone w tradycyjne religijne dekoracje świąteczne, szopki betlejemskie czy szkolne jasełka. W ubiegłym roku amerykańscy ateiści byli autorami kampanii na Times Square w Nowym Jorku, w której o Jezusie mówiono jak o "jakimś micie".
W tym roku w stolicy amerykańskiego stanu Kalifornia - Sacramento - zawisną gigantyczne billboardy z hasłami -"Nie oddaję czci niczemu i wszystko kwestionuję", "Analiza Biblii zrobiła ze mnie ateistę", "Życie pełne miłości - bogowie nie są potrzebni", "Wierzę w ludzi, nie w bogów". Billboardy, to tylko część kontrowersyjnej kampanii zorganizowanej przez ateistyczną grupę promującą sekularyzm, szczególnie intensywnie przed Bożym Narodzeniem.
Zdaniem ordynariusza diecezji Sacramento bp Jamiego Soto, 55 billboardy rozwieszone po całym mieście, nie będą miały większego wpływu na ludzi. Działania tego typu uważa on za zwykłą propagandę ateizmu. Kampania, która ma potrwać miesiąc, opiera się na specyficznych "ateistycznych świadectwach" i przedstawia 55 konkretnych osób przyznających się publicznie do niewiary czy agnostycyzmu. Obok zdjęć tych ludzi na plakacie figurują informacje o ich zawodzie i hasło streszczające ich postawę życiową.
Według organizatorów akcja nie jest wymierzona w wierzących w Boga, lecz skierowana do tych, którzy "nie wiedzą, że ateizm jest OK."
Co ważne - u nas podobna kampania, przeszła prawie niezauważona i dobrze.
AP/KAI
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/84757-wierze-w-ludzi-nie-w-bogow