Z powodu niepoczytalności podejrzany o zabójstwo proboszcza ze Szczytna trafi do zakładu psychiatrycznego - zdecydował Sąd Okręgowy w Olsztynie i umorzył wobec niego postępowanie.
Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie sędzia Adam Barczak poinformował PAP, że przed podjęciem decyzji w tej sprawie sąd skierował Szymona K. na trwającą kilka tygodni obserwację. Stało się tak, mimo że już w trakcie śledztwa prokuratura uzyskała opinię biegłych o tym, że Szymon K. jest niepoczytalny.
Sąd uznał jednak, że znajdująca się w aktach sprawy opinia sądowo-psychiatryczna sporządzona w toku postępowania przygotowawczego budzi wątpliwości co do wniosków w niej zawartych. Sąd zwrócił między innymi uwagę, że biegli, wydając tę opinię, nie dysponowali pełną dokumentacją medyczną dotyczącą leczenia podejrzanego, jak też nie odnieśli się do kwestii związanych z używaniem przez podejrzanego substancji psychoaktywnych i ich wpływu na zachowanie podejrzanego
— wyjaśnił sędzia Barczak.
Szymon K. całkowicie niepoczytalny
Przyznał, że wnioski z zamówionej przez sąd opinii były identyczne, jak te z opinii sporządzonej na zlecenie prokuratury tj. stwierdzały całkowitą niepoczytalność Szymona K.
Sędzia Barczak poinformował, że na niejawnym posiedzeniu sąd ustalił, że Szymon K. dokonał zabójstwa księdza ze Szczytna.
W chwili popełnienia tego czynu miał on zniesioną w stopniu całkowitym zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i do pokierowania swoim postępowaniem. Tym samym postanowieniem sąd orzekł środek zabezpieczający w postaci pobytu Szymona K. w zakładzie zamkniętym leczenia psychiatrycznego
— podał rzecznik sądu.
Brutalne morderstwo ks. Lachowicza
Szymon K. w listopadzie ubiegłego roku wieczorem wszedł do plebanii w Szczytnie. Miał ze sobą metalowy toporek. W prokuraturze mówił, że szedł na plebanię po to, by ją okraść, ale że nikt mu nie otwierał drzwi, zdenerwował się. Z tej złości zdecydował, że zabije księdza. Dlatego, gdy zobaczył duchownego, który szedł do drzwi, zaatakował go. Prokuraturze nie udało się ustalić, ile ciosów toporkiem Szymon K. wymierzył starszemu duchownemu - z kompletnie rozbitą głową trafił do szpitala i tam po kilku dniach zmarł.
Po ataku Szymon K. uciekł z plebanii, bo zaalarmowana hałasem w holu gospodyni zabrała ze sobą gaz pieprzowy i poszła do drzwi wejściowych. Gdy zobaczyła leżącego w kałuży krwi księdza, psiknęła w stronę agresora gazem. Sama uciekła do innego pokoju i zadzwoniła po pomoc.
Policja zorganizowała obławę i zatrzymała Szymona K. następnego dnia nad ranem. Podczas przesłuchania w prokuraturze K. przyznał się do winy.
Jedną z pierwszych osób, które dotarły na miejsce zbrodni, był ks. Jacek Bacewicz proboszcz parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Szymanach, który później opisał przebieg brutalnej napaści, który zrelacjonowała mu jedna z parafianek.
Jeden z policjantów stwierdził, że przez całą swoją służbę nigdy nie spotkał się z takim bestialstwem. Ciało księdza Lecha było nieruszone, natomiast głowa była zmasakrowana. Ten człowiek uderzał w nią tasakiem. Przeciął ją prawie na pół. Czoło i nos rozcięty na dwie połowy, warga, zęby wybite, kości czaszki były w mózgu. Jedno oko wypłynęło albo się zapadło. Na policzku też była rana cięta, taka 20-centymetrowa od tego tasaka
— opowiedział w wywiadzie dla „Naszego Dziennika” ks. Bacewicz, który widział zmasakrowane ciało ks. prałata Lachowicza.
CZYTAJ WIĘCEJ:
— Uroczystości pogrzebowe zamordowanego księdza Lachowicza. Abp Górzyński: Związał życie z Chrystusem
PAP/wPolityce.pl/”Nasz Dziennik”/oprac. Natalia Wierzbicka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/747996-zabojca-ks-lachowicza-trafi-do-zakladu-psychiatrycznego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.