Turcja i Liban czekają na Leona XIV. Watykański sekretarz stanu kard. Pietro Parolin podkreśla znaczenie tej podróży dla ekumenizmu, dialogu międzyreligijnego oraz jako znak nadziei i pokoju. Kardynał podkreśla fundamentalną rolę chrześcijan w życiu społecznym, gospodarczym, kulturalnym i politycznym na Bliskim Wschodzie.
W Turcji i Libanie wszystko jest gotowe na przybycie Leona XIV. Pierwsza zagraniczna podróż apostolska amerykańskiego Papieża rozpocznie się pod znakiem świadectwa i spotkania. Następca Piotra leci na Bliski Wschód, aby umocnić w wierze i nieść piękno Chrystusa, który zbawia całą ludzkość. Wielkie są oczekiwania wspólnot katolickich, i nie tylko, w obu krajach położonych na kontynentach dotkniętych wojnami i przemocą, a jednak zdolnych do budowania, często przy znacznych cierpieniach i przeciwnościach, dróg dialogu, gościnności i pokoju.
„Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój”
Dwa motta wybrane na tę wizytę: „Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest” oraz „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój” podkreślają istotę obu etapów tej podróży pod znakiem nadziei, jedności i braterstwa. Podróż do Turcji będzie skupiona na ekumenicznej uroczystości upamiętniającej 1700-lecia Soboru Nicejskiego, natomiast w kraju cedrów jednym z najbardziej wzruszających momentów będzie „cicha modlitwa” w porcie w Bejrucie, gdzie pięć lat temu na skutek eksplozji zginęło ponad 200 osób, a 7 tys. zostało rannych.
Złożoność polityczna i społeczna
Ojciec Święty przybywa w tym tygodniu do Turcji – kraju o długiej, bogatej historii, która wciąż wybrzmiewa pod powierzchnią współczesnych złożoności politycznych i społecznych. Choć dzisiejsza Turcja jest państwem oficjalnie świeckim, a chrześcijanie stanowią zaledwie ułamek procenta społeczeństwa, to właśnie tu znajdują się miejsca, na których kształtowała się tożsamość pierwszych wspólnot Kościoła: Antiochia, Efez, Kapadocja czy Konstantynopol. A także miejsca soborów powszechnych – 1700. rocznica pierwszego z nich (w Nicei) stała się pierwszą przyczyną papieskiej pielgrzymki. Papieska wizyta dotyka więc nie tylko aktualnych wyzwań, ale przede wszystkim duchowych korzeni.
Wewnętrznie spolaryzowana Turcja
Współczesna Turcja jest państwem niesamowicie ciekawym, a zarazem pełnym sprzeczności. Politycznie odgrywa rolę regionalnego mocarstwa, łącząc interesy europejskie, bliskowschodnie i własne ambicje geopolityczne. Turcja leży na styku dwóch kontynentów, i zawsze ten obszar stanowił bramę na Zachód - dla tych pochodzących ze Wschodu i bramę na Wschód – dla tych z Zachodu. Jednocześnie zmaga się z wewnętrzną polaryzacją – między zwolennikami świeckiego kemalizmu a rosnącym wpływem islamu w życiu publicznym, między centralizmem władzy a pragnieniem większej swobody obywatelskiej. W tym kontekście obecność Papieża staje się przypomnieniem o wartości dialogu i o roli religii jako przestrzeni budowania pokoju, a nie podziałów.
Nie pozostają zapomniani
Chrześcijanie – różnych denominacji – żyją tu w niewielkich, często rozproszonych wspólnotach. Ich codzienność nie jest pozbawiona trudności, a mimo to stanowią żywy znak obecności dawnych tradycji, a ich świadectwo wierności jest ważnym elementem tureckiego krajobrazu duchowego. Spotkanie Ojca Świętego z tymi wspólnotami ma znaczenie symboliczne i pokrzepiające – przypomina im, że nie są zapomniane.
Nowy odczyt historii
Turcja jest miejscem, w którym tradycja chrześcijańska nadal inspiruje. Pozostałości dawnych kościołów, starożytne bazyliki, klasztory wyrzeźbione w kapadockich skałach – to nie tylko pomniki przeszłości, ale wyzwanie, by dzisiejsza Turcja na nowo odczytała bogactwo własnej historii. Papieska wizyta może stać się impulsem do jeszcze większej troski o dziedzictwo chrześcijańskie, będące częścią tożsamości kulturowej całego kraju.
Dialog i ekumenizm
Jednocześnie ważnym aspektem papieskiej pielgrzymki jest dialog ekumeniczny i spotkanie z Patriarchą Konstantynopola. Wszyscy współcześni papieże pielgrzymowali do Turcji (począwszy od papieża Pawła VI, przez Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka), a aspekt ekumeniczny odgrywał w nich ważną, jeśli nie najważniejszą, rolę.
Ponad polityką
Wizytę Ojca Świętego można więc odczytać jako spotkanie z Turcją paradoksów: potęgą geopolityczną zmagającą się z wewnętrznymi dyskusjami; państwem świeckim, w którym rola religii stale rośnie; miejscem narodzin i rozwoju chrześcijaństwa, gdzie dziś chrześcijanie są mniejszością. Obecność Papieża Leona XIV może stać się mostem łączącym różne tradycje, najpierw chrześcijańskie, a potem ogólnoludzkie. Może stać się zarazem przypomnieniem, że ponad polityką i różnicami religijnymi istnieje wspólna troska o godność człowieka, pokój i braterstwo. W takiej Turcji – pełnej wyzwań, ale też nadziei – papieska wizyta może wybrzmieć szczególnie mocno.
Pierwsza podróż apostolska Papieża
Dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni, przedstawił plan podróży apostolskiej Papieża do Ankary, Stambułu i Bejrutu, z etapem w İzniku - starożytnej Nicei - z okazji obchodów 1700-lecia Soboru Nicejskiego.
To pierwsza podróż apostolska Papieża pochodzącego ze Stanów Zjednoczonych.
Będzie to okazja, aby okazać bliskość wspólnotom chrześcijańskim i ludom regionu
— dodał Bruni.
Wymagająca podróż do dwóch znaczących krajów
Wymagająca podróż do dwóch znaczących krajów
— tak określił Matteo Bruni nadchodzącą pielgrzymkę Leona XIV.
Oba odwiedzane kraje mają bardzo dawne tradycje: obecna Turcja, to miejsce narodzin św. Pawła, scena pierwszych ośmiu Soborów, most między różnymi światami i kontynentami. Liban - kolebka Fenicjan, miejsce współistnienia przedstawicieli różnych religii i schronienia dla narodów uciekających przed wojną i terroryzmem. Jednocześnie jest to ziemia naznaczona ubóstwem, różnego rodzaju kryzysami, wybuchem w porcie w Bejrucie w 2020 roku oraz atakami Izraela na południu — ostatni miał miejsce 23 listopada.
Z tego ostatniego powodu wiele pytań dziennikarzy skupiło się na kwestiach bezpieczeństwa.
Podjęto wszystkie środki uznane za konieczne
— odpowiedział Bruni.
W ślad za poprzednikami
Leon XIV w ciągu 6 dni podróży spotka wiele osób i grup. Odbędzie prywatne rozmowy z prezydentami Recepem Tayyipem Erdoğanem i Josephem Aounem, pozdrowi przedstawicieli władz cywilnych, religijnych i międzyreligijnych. Papież odwiedzi meczety i kościoły zbudowane wieki temu lub w latach 90, uda się do tureckiej Diyanet, czyli Dyrekcji Spraw Religijnych. Pomodli się w porcie w Bejrucie, wspominając ponad 200 osób, które zginęły w eksplozji w 2020 roku.
Ekumenizm i bliskość z młodymi
Ta podróż ma przede wszystkim wymiar ekumeniczny
— powiedział rzecznik Watykanu.
Dodał, że ma ona okazać także „bliskość” wobec chrześcijan wszystkich wyznań, którzy „odnajdują się” w Soborze Nicejskim.
Papież pragnie okazać bliskość również wobec „małych wspólnot” katolików, z których niektóre „przeżywają trudne czasy z powodu emigracji i napięć”. W tym sensie wielką uwagę poświęcą tej podróży także Libańczycy żyjący w diasporze.
Wiele będzie wystąpień skierowanych do Papieża, wiele pytań o przyszłość ze strony młodych. A z młodymi Libanu, przygniecionymi różnymi problemami, lecz obdarzonymi wielką zdolnością do odporności i wytrwałości, Papież przeżyje jeden z najbardziej znaczących momentów — spotkanie na placu przed Patriarchatem Antiochii Maronickiej w Bkerké.
Wydarzenie w Nicei
Wśród ważnych punktów programu — jak podkreślił Bruni, przedstawiając harmonogram — znajduje się ekumeniczna celebracja w Nicei z udziałem Papieża i patriarchy Konstantynopola Bartłomieja, którzy przejdą w procesji nabrzeżem w kierunku ruin bazyliki św. Neofita, zniszczonej i zatopionej wskutek trzęsienia ziemi.
Następnie śpiewy i modlitwa z udziałem około dwudziestu patriarchów i przedstawicieli Kościołów chrześcijańskich, ustawionych w półkolu przed ikonami Chrystusa i Soboru, oraz zapalenie świecy.
Dialog z innymi religiami
Oprócz ekumenizmu ważnym elementem będzie również dialog międzyreligijny. 27 listopada Papież odwiedzi Diyanet — punkt, który został dodany później do pierwotnego programu — a także spotka się z naczelnym rabinem Turcji oraz odbędzie prywatne spotkanie, w Nuncjaturze w Bejrucie, z przywódcami wspólnot muzułmańskich i druzów.
Wiele też będzie obrazów, które zapewne pozostaną w pamięci z tych sześciu dni podróży: Papież pod kolumną poświęconą Paktowi Narodowemu w Mauzoleum Atatürka, „w skupieniu” pod majolikowymi sklepieniami „Błękitnego Meczetu”, pośród 4 tysięcy wiernych podczas Mszy w Volkswagen Arenie w Stambule.
Papież posadzi również cedr w ogrodzie Pałacu Prezydenckiego w Bejrucie. Będzie się modlić przy grobie z tufy i kamienia św. Charbela, mnicha–uzdrowiciela, a także u stóp emaliowanej na biało i złoto brązowej statuy Matki Bożej Libanu, która zdaje się czuwać nad całym Bliskim Wschodem.
Przemówienia w języku angielskim i francuskim
W obu krajach przewidziano liczne przejazdy Papieża odkrytym samochodem.
W zależności od sytuacji zostanie wybrany najbardziej odpowiedni pojazd
— wyjaśnił Bruni.
W papieskiej świcie, oprócz zwyczajowej delegacji, znajdą się kardynałowie: Kurt Koch, prefekt Dykasterii ds. Popierania Jedności Chrześcijan; George Koovakad, prefekt Dykasterii ds. Dialogu Międzyreligijnego; oraz Claudio Gugerotti, prefekt Dykasterii ds. Kościołów Wschodnich.
Papież będzie przemawiał przez cały czas po angielsku w Turcji, a w Libanie po angielsku podczas wydarzeń oficjalnych i po francusku podczas celebracji liturgicznych. Przewidziano również spotkanie z dziennikarzami obecnymi na pokładzie samolotu papieskiego podczas tradycyjnej konferencji prasowej na zakończenie podróży.
Nadzieja, pokój i nowy implus
Zdaniem kard. Pietra Parolina, sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, wizyta Papieża przyniesie nadzieję, pokój i nowy impuls dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie.
Eminencjo, jest to pierwsza podróż apostolska Leona XIV. Turcja i Liban, dwa etapy, dwa pragnienia, które były również w sercu Franciszka. Z jakimi uczuciami Papież przygotowuje się do wyjazdu?
Papież ponownie chwyta za kij pielgrzyma. Przed nim byli Paweł VI, Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek… On również podąża śladami swoich poprzedników. Wyobrażam sobie, że będzie to bardzo upragniona podróż, ponieważ jest to pierwsza podróż jego pontyfikatu. Wyjeżdża z uczuciami, które zawsze towarzyszyły papieżom w pełnieniu ich piotrowej posługi, to znaczy w spotykaniu się z lokalnymi wspólnotami chrześcijańskimi, krajami i umacnianiu ich w wierze, ponieważ jest to zadaniem Następcy Piotra, a jednocześnie w spotykaniu się z narodami, ich władzami, społecznościami cywilnymi i byciu dla nich posłańcem pokoju, zgody i dialogu. Wyobrażam sobie więc te uczucia radości, a jednocześnie oczekiwania związane z realizacją zadań powierzonych jego osobie i jego urzędowi.
Podróż do Turcji skupia się na 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego. Jakie znaczenie ma dziś dla Kościoła ta rocznica i obecność Papieża?
Jest to bardzo ważna rocznica, która była przygotowywana od dawna, właśnie po to, aby podkreślić jej znaczenie. Również Papież swoją obecnością chce podkreślić jej doniosłość. 1700 lat od Soboru Nicejskiego, soboru, który położył podwaliny pod naszą wiarę. Wiara w Jezusa Chrystusa w Jego pełnej boskości i pełnym człowieczeństwie, Jezusa Chrystusa prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka. Jest to podstawa wiary wszystkich chrześcijan, niezależnie od wielu podziałów, które niestety nadal istnieją między nami, ale wszyscy wierzymy w boskość i człowieczeństwo Jezusa Chrystusa; to fundament naszej wiary, który następnie został oczywiście uzupełniony przede wszystkim, gdy chodzi o temat Ducha Świętego przez Sobór Konstantynopolitański. Należy również podkreślić fakt, że chodzi tu o kraj, który był swego rodzaju kolebką chrześcijaństwa, ponieważ to właśnie tam powstały pierwsze wspólnoty, do których skierowane były listy apostolskie, na przykład listy Pawła, i tam odbyło się pierwszych osiem soborów w historii Kościoła. Podkreśliłbym znaczenie centralnej roli Chrystusa w wierze chrześcijańskiej – to jest centrum całej naszej wiary – a także wymiar ekumeniczny, fakt, że jesteśmy razem, wyznając tę samą wiarę w Jezusa, prawdziwego człowieka i prawdziwego Boga.
W Turcji przewidziano również wizytę w Błękitnym Meczecie. Czy w czasach tak naznaczonych fundamentalizmem ta podróż może być okazją do umocnienia braterstwa, dialogu i potwierdzenia, że imię Boga nie może być nigdy przywoływane, aby zabijać i dzielić?
Tak, z pewnością. Wspomniałem o ekumenicznym wymiarze podróży, ale jest też część dotycząca dialogu międzyreligijnego. Między innymi właśnie obchodziliśmy 60. rocznicę Nostra aetate, gdzie oprócz podkreślenia szczególnej więzi między chrześcijanami i Żydami, uwydatniono również to, co łączy chrześcijan i muzułmanów. Uważam, że jest to gest dialogu, gest międzyreligijnego szacunku, który ma podkreślić, jak chrześcijanie i muzułmanie mogą współpracować na rzecz bardziej sprawiedliwego świata, świata bardziej solidarnościowego, świata bardziej braterskiego. Papież powiedział niedawno w Koloseum, że ten, kto się modli, nie ulega fundamentalizmowi. Jest to więc odrzucenie fundamentalizmu, a jednocześnie zaproszenie do zacieśnienia tej współpracy na rzecz wspólnych słusznych spraw.
Liban jest krajem integracji, który wielokrotnie odradzał się w ciągu ostatnich 50 lat. Jakie przesłanie Papież przekaże mieszkańcom tego kraju?
Myślę, że będzie to przede wszystkim przesłanie nadziei, ponieważ Liban potrzebuje nadziei. Liban poczynił ostatnio postępy w rozwiązywaniu kryzysu, który dotknął go w ostatnich latach. Obecnie jest prezydent, został wybrany prezydent, jest rząd, trwają reformy, ale nadal istnieje wiele, wiele trudności, wiele opóźnień, wiele przeszkód, które mogą, nie powiem, że zagrozić, ale nieco spowolnić przebieg reform, a tym samym rozczarować oczekiwania i nadzieje ludności. Dlatego też Papież niesie przesłanie nadziei: „Idźcie naprzód, nie traćcie odwagi, starajcie się nadal podążać obraną drogą”, a jednocześnie przesłanie bliskości Kościoła. Wiadomo, jak bardzo Stolica Apostolska interesuje się Libanem właśnie dlatego, że – cytując nadużywane już zdanie – „jest on bardziej przesłaniem niż krajem”, w tym sensie, że udało się osiągnąć pokojowe współistnienie różnych religii, różnych grup etnicznych, i to musi trwać nadal. Stolica Apostolska zawsze była blisko właśnie z tego powodu i nadal będzie blisko, i myślę, że obecność Papieża oznacza przede wszystkim to.
Przypomniał Ksiądz Kardynał również o licznych podróżach papieży, począwszy od pierwszych podróży Pawła VI, mija 61 lat po pierwszej podróży papieża Montiniego do Ziemi Świętej podczas Soboru. Potwierdza się znaczenie podróży apostolskich papieży, jaka jest ich rola?
Uważam, że Papież, papieże, począwszy od Pawła VI, postrzegali podróże apostolskie jako nowe narzędzie, nowy sposób, dostosowany do naszych czasów, wykonywania swojej posługi. Wchodzi to więc zawsze w zakres urzędu powierzonego przez Jezusa św. Piotrowi, polegającego na umacnianiu braci i służeniu jedności Kościoła. W historii, w naszych czasach, czynili to na wiele sposobów. Papieże uznali, że może to być sposób, narzędzie jak najbardziej odpowiednie. I w pewnym sensie, cytując papieża Franciszka, jest to znak Kościoła wychodzącego: Kościół nie tylko czeka, aż przybędą tutaj, do niego, do Rzymu, do centrum Kościoła, ale Kościół staje się pielgrzymem i jest obecny wśród wszystkich narodów, wszystkich kultur i wszystkich rzeczywistości tego świata. Wydaje mi się, że podróże – poza indywidualnymi treściami, które każdy dostosowuje do rzeczywistości odwiedzanego kraju – mogą mieć ten globalny sens, to znaczy właśnie fakt, że Kościół, w osobie powszechnego pasterza, staje się obecny dla wszystkich.
Jest to podróż, która dotyczy Europy i Bliskiego Wschodu, rzeczywistości naznaczonych wojną, podziałami, kryzysami, migracjami. Jaki wkład mogą wnieść chrześcijanie w tej sytuacji?
Chrześcijanie od początku byli zawsze fundamentalną rzeczywistością w krajach Bliskiego Wschodu i zawsze wnosili bardzo cenny, znaczący wkład w życie społeczne, gospodarcze, kulturalne, a także polityczne. Chrześcijanie chcieliby nadal wnosić ten wkład, pełnić tę rolę, którą zawsze pełnili. Myślę, że ostatecznie jest to rola moderatora, rola, która pomaga, a także promuje spotkanie między stronami. Problem polega na tym, że obecnie liczba chrześcijan na Bliskim Wschodzie stale maleje, co stanowi poważny powód do niepokoju dla Stolicy Apostolskiej. Chcielibyśmy, aby chrześcijanie mogli pozostać na Bliskim Wschodzie i nadal wnosić swój wkład w społeczeństwa, w których żyją i których są integralną częścią; są oni obywatelami tych krajów, tych społeczeństw i dlatego muszą nadal móc pełnić swoją rolę, wnosić swój wkład.
Eminencjo, wielokrotnie wspominał Ksiądz Kardynał o szczególnej roli Stolicy Apostolskiej w kontekście międzynarodowym. Jakie perspektywy, zarówno w zakresie wiary, jak i dyplomacji, dostrzega Ksiądz Kardynał w podróży Papieża do Turcji i Libanu?
Wspominałem już wielokrotnie, że również te podróże, podobnie jak wiele innych inicjatyw Stolicy Apostolskiej, można porównać do zasiewu; my siejemy, a Pan Bóg wie, jakie będą owoce i kiedy nadejdzie czas zbiorów. Uważam jednak, że właśnie w kontekście światowym, naznaczonym nieco tymi wszystkimi trudnościami, o których pan wspomniał, Stolica Apostolska powinna nadal głośno głosić temat, na przykład, spotkania, a nie konfrontacji. A zatem przezwyciężenie antagonizmów, aby znaleźć wspólne obszary, w których można pracować dla dobra społeczeństwa i rodziny ludzkiej, temat dobra wspólnego… Te wielkie wartości, które są częścią Ewangelii i które Kościół nadal głosi. Uważam, że taka jest rola Kościoła i mam nadzieję, że właśnie z tego przesłania, które Papież nieustannie powtarza Opportune et importune – w porę i nie w porę, jak powiedziałby apostoł (św. Paweł), mogą zrodzić się nowe rzeczywistości, w których narody będą mogły się wzajemnie zrozumieć i żyć w pokoju, zgodzie i wspólnie budować rodzinę ludzką.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/746688-do-jakiej-turcji-przyjezdza-leon-xiv-poslaniec-zgody
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.