Ikona Cudownego Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej powróciła do katedry Notre-Dame. Podczas uroczystej Mszy świętej z udziałem pierwszej damy Marty Nawrockiej, zabrzmiała skomponowana specjalnie na tę okazję nowa wersja „Bogurodzicy” autorstwa Pawła Bębenka. „Potraktowałem to jako zaproszenie od Matki Bożej, aby ten tekst wybrzmiał na nowo. Zostawiłem tylko fragment, a pozostałe części skompilowałem ze starych pieśni polskich, równie pięknych, jeśli chodzi historię i polską tradycję” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl kompozytor Paweł Bębenek, autor wielu znakomitych pieśni liturgicznych, jak „Dzięki Ci, Panie”, „Witaj, Pokarmie”, „O Salutaris Hostia”. Jak podkreśla nasz rozmówca, „mamy jako Polacy ogromny potencjał kulturowy i historyczny”, ale często wpędzani jesteśmy w nieuzasadnione kompleksy. „Dlatego pracujmy nad tym, żeby kultura polska była pokazywana” — mówi Paweł Bębenek.
Marzena Nykiel: Skomponowałeś nową wersję „Bogurodzicy” specjalnie na to wydarzenie. Zabrzmiała po raz pierwszy podczas uroczystego wniesienia ikony Matki Bożej Jasnogórskiej do katedry Notre-Dame. Jak przyjąłeś tę propozycję?
Paweł Bębenek: Propozycja napisania nowej muzyki do tekstu o niezwykłej historii i tradycji budzi w kompozytorze lekki niepokój. Podstawowe pytanie, jak się tym zająć, żeby tego nie popsuć. Ale wielokrotnie w historii muzyki zdarzało się, że kompozytorzy pisali do tego samego tekstu, mamy choćby wiele różnych pięknych „Magnificatów”. Sam pisząc „Magnificat” wielokrotnie zastanawiałem się, czy powinienem, bo skoro już Bach to napisał, to czy mnie wypada. Czułem się więc troszeczkę niespokojnie rozważając propozycję napisania „Bogurodzicy”.
Co Cię przekonało?
Potraktowałem to jako zaproszenie od Matki Bożej, aby ten tekst wybrzmiał na nowo. Ponieważ jest on niezwykle cenny, ale zawiera wiele archaizmów, które nie do końca są dzisiaj zrozumiałe, zostawiłem tylko fragment, a pozostałe części skompilowałem ze starych pieśni polskich, równie pięknych, jeśli chodzi historię i polską tradycję.
Czyli tekst był pierwszy?
Tak, najpierw zająłem się ubieraniem tekstu w całość, aby był zrozumiały i pozwolił ludziom włączyć się w śpiew. Kluczowe jest dla mnie to, by utwór miał formę użytkową, a nie tylko artystyczną. Moim celem było umożliwienie ludziom włączenia się w śpiew. I słyszałem wczoraj, będąc w Notre-Dame, że rzeczywiście ludzie się włączali.
Natomiast od strony muzycznej bardzo mi zależało, żeby oddać szacunek oryginalnej kompozycji chorału gregoriańskiego. W orkiestracji wprowadzałem kolejne instrumenty, które cytowały fragmenty oryginalnej melodii tego chorału. Sytuacja jest o tyle trudna, że katedra Notre-Dame ma ograniczoną pojemność, zwłaszcza przy takich uroczystościach. Wiedziałem, że będę miał pojedynczą obsadę instrumentów dętych – flet, obój, klarnet – i kwintet smyczkowy. Jak na możliwości i wyobraźnię dotyczącą tego utworu, musiałem się ograniczyć, ale usłyszałem z ust księdza rektora Polskiej Misji Katolickiej we Francji, który zaprosił mnie do tego wydarzenia, że ta muzyka spełniła swoją funkcję, pozwoliła ludziom wejść w tę przestrzeń, doświadczyć pokoju, ciszy i sacrum. Myślę, że o to właśnie chodziło w tym utworze. Zaczynając od tekstu, a kończąc na muzyce, która pozwala nie tyle wyrazić emocje, co jednak piękną historię naszego kraju.
Jak ważna była dla Ciebie ta warstwa historyczna w procesie tworzenia?
To jest dla mnie warstwa zasadnicza. „Bogurodzica” ze swoją zawartością historyczną i kontekstem całej historii Polski jest niezwykle istotna.
A historia pisana jest naszą codziennością, więc wczorajsze uroczystości, obecność Polski w odbudowanej po pożarze katedrze Notre-Dame, będą jej kolejnym rozdziałem. Towarzyszyła Ci ta świadomość?
To była niezwykła uroczystość. Oprócz tego, że obecna była Pierwsza Dama RP, pani Marta Nawrocka, była też ambasada polska, to widać było ogromne zaangażowanie całej grupy polskiej, Polonii, organizatorów, którzy starali się o powtórną obecność Matki Bożej w kaplicy polskiej.
Jeśli chodzi o moje odczucia osobiste, to jest to bardzo wielkie wzruszenie móc uświadomić sobie, że nowe pokolenie piszące muzykę – w troszeczkę innej charakterystyce – wybrzmiało w przestrzeni Mszy świętej, liturgii w katedrze Notre-Dame – niezwykle ważnym miejscu dla całej historii Francji, związanym z monarchią francuską, ale też z Polską. To dla mnie wzruszenie i radość, że Paweł Bębenek mógł zaistnieć jako kompozytor w tak pięknym momencie. Niesamowite jest też to, że czuję się jakby osobiście zaproszony do tego projektu przez Matkę Bożą — naszą Pośredniczkę, która przynosi Chrystusa światu. Bo przecież jest naprawdę wielu wspaniałych kompozytorów w Polsce – starszego i młodszego pokolenia – którzy mogliby się tym zająć.
„Bogurodzica” zabrzmiała naprawdę przepięknie. Serdecznie gratuluję, pewnie także w imieniu naszych Czytelników, bo przecież wielu z nas modli się Twoimi pieśniami, może nawet nie wiedząc, że to Ty jesteś ich autorem”.
Ale to właśnie dlatego, że bardzo lubię piękne, stare teksty. Zresztą świetnie tłumaczone przez wybitnych polskich księży tłumaczy. Na przykład śp. ks. Jan Twardowski - znany oczywiście ze swojej poezji - był też świetnym tłumaczem. Lubię sięgać po te stare, dobrze przetłumaczone teksty Ojców Kościoła. Ludziom się wydaje, że skoro to jest stary tekst, a jeszcze muzyka lekko stylizowana na starszą, to kompozytor już dawno nie żyje. Ale to piękne.
Czyli zawsze to sam dobierasz tekst do swojej kompozycji?
Najczęściej tak. Najłatwiej pisze się muzykę do tekstów, które żyją w moim sercu. Na tym to polega.
Dlatego najwięcej jest pieśni eucharystycznych?
Jest ich rzeczywiście dużo, ale jest też sporo pięknej starożytnej poezji, choćby Efrema Syryjczyka. Piszę dużo pieśni eucharystycznych, bo uważam że muzyka w Eucharystii bardzo potrzebuje piękna. A propos użytkowości tej muzyki, miałem wczoraj wieczorem spotkanie w Notre-Dame z ogromną grupą młodych Francuzów. Niesamowita inicjatywa „Ecclesia Cantic”, francuska młodzież w wieku szkolnym i studenckim, która raz w roku spotyka się w różnych miejscach. Wczoraj akurat miałem szczęście, bo mieli finał tego muzycznego spotkania w Notre-Dame w Paryżu. To są ludzie, którzy dbają o piękno liturgii poprzez muzykę. I dowiedziałem się wczoraj, że najczęściej też śpiewają Bębenka, po francusku.
I właśnie tak traktuję swoją posługę muzyczną – jako troskę o jakość w Kościele. Bo piękno musi mieć podstawę w jakości. Zarówno od strony artystycznej, jeśli chodzi o pisanie muzyki, ale i wykonawczej. To, co jest najważniejsze to formacja, żeby ludzie nie tylko pięknie wykonywali, ale znali powód, dla którego to robią. No i tutaj właśnie przychodzi refleksja, że każdy z nas musi sobie odpowiedzieć na pytanie o swoje relacje. Począwszy ode mnie, jako kompozytora. Dlatego staram się robić wszystko, co robię muzycznie, z czystym sercem – w stosunku do siebie, w stosunku do ludzi, z którymi pracuję. Rozmawiałem ostatnio o tych wątkach na poznańskim kongresie gospodarczym na zaproszenie Szymona Szynkowskiego vel Sęka. Muzyka jako „soft power” w budowaniu wartości. To jest niezwykle ważny wątek wpisujący się w kulturę Kościoła. Kościół zawsze był źródłem piękna, inspiracją dla wielu osób. Staramy się kontynuować tę tradycję. I właśnie stąd odwaga mojego pomysłu na nową „Bogurodzicę”. Z szacunku to do tradycji, ale szukaniu nowej formy.
Ten szacunek jest niezwykle cenny. Bo przez ostatnie dekady, szukając muzyki liturgicznej, za bardzo poszliśmy w protestancki worship, zatracając w pewnym momencie ducha, którego Ty swoimi pieśniami przywracasz.
To jest rzeczywiście obecny problem Kościoła – skupianie się na emocjach i na potrzebach emocjonalnych człowieka. To jest też podstawowy problem obecny w kulturze muzycznej Kościoła, że śpiewamy protestanckie hillsongi, śpiewamy gospel, bo to lubimy i dobrze się z tym czujemy. Ale czy to nam daje do myślenia? Potrzebne jest „fides et ratio”, połączenie wiary z rozumem. Jestem więc fanem pięknej polskiej historii, jeśli chodzi o tradycję sztuki w Polsce.
I widać jak wielki jest ładunek duchowy w tym podejściu. Nie tylko w Polsce chętnie modlimy się Twoimi utworami. Zostały przetłumaczone na dziesiątki języków. Jeździsz z warsztatami muzyki liturgicznej po całej Europie.
Sam się zastanawiałem, skąd ten fenomen, że akurat Bębenka się śpiewa. Ale te utwory pisane są bardzo prostym językiem muzycznym, są dostępne. I widzę, że to spełnia swoją funkcję. Mało tego, łatwo to przetłumaczyć na wszystkie języki. Sam byłem mocno zdziwiony, gdy usłyszałem swoje utwory w języku syroarabskim czy indonezyjskim. To jest dla mnie fenomen. W życiu bym sobie nie wymyślił takiego scenariusza.
Są już śpiewane w większości języków europejskich.
Tak, słyszałem też po węgiersku w innych językach ugrofińskich. Wiem, że śpiewa je Białoruś, Ukraina, Łotwa, Litwa, Estonia i cała Europa zachodnia. Mój znajomy ksiądz, który pracuje często na Bliskim Wschodzie, przysłał mi mój utwór po syroabsku.
Jak brzmi?
Przekonująco. Jest bardzo bliski językowi aramejskiemu, więc „Witaj Pokarmie” brzmi bardzo prawdziwie. Z kolei „O Salutaris” przetłumaczono na indonezyjski, w bardzo ciekawym zapisie. Oni nuty zapisują w formie cyfrowej, podobnie jak kiedyś Grecy w klasycznej literaturze muzycznej. Słyszałem też wykonania swojej muzyki po chińsku.
Piękno samo niesie się w świat. A my chyba wciąż nie doceniamy własnej siły i potencjału. Tego, że światło w czystości brzmienia, widzenia czy wrażliwości, wynika z naszego historycznego dziedzictwa i bogactwa doświadczeń?
Mówisz o pięknych rzeczach, które także we mnie mocno rezonują. Mamy jako Polacy ogromny potencjał kulturowy i historyczny. Natomiast czasami pojawiają się sztucznie inicjowane z zewnątrz podziały, żebyśmy źle o sobie mówili, żebyśmy się nie doceniali. Dlatego pracujmy nad tym, żeby kultura polska była pokazywana. I to wcale nie jest jakaś megalomania, tylko po prostu mówienie prawdy.
CZYTAJ TAKŻE: Abp Tadeusz Wojda SAC w paryskiej katedrze Notre Dame: Tu będzie jakaś część Częstochowy – duchowy most z Jasną Górą
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Niezwykle ciepłe przyjęcie Marty Nawrockiej przez Polonię we Francji! „Niech Matka Boska naszego prezydenta ma w opiece”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/745333-wywiad-bogurodzica-pawla-bebenka-zabrzmiala-w-notre-dame
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.