„Tylko bliskość Pana Jezusa i Jego Przenajświętszej Matki może ocalić w nas człowieczeństwo. Jeśli się od Pana Jezusa, Jego Ewangelii i od Maryi odchodzi, to zostają właśnie procedury, które zabijają w nas wrażliwość i miłość, i chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi” – mówił abp Marek Jędraszewski w kościele Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Skomielnej Czarnej, gdzie dokonał aktu koronacji obrazu Matki Bożej Kołomyjskiej koronami biskupimi. Metropolita krakowski wprost mówił o zmaganiach o Rzeczpospolitą, o aborcji w dziewiątym miesiącu ciąży w Oleśnicy, a także ostatniej głośnej historii śmierci czteromiesięcznego Oskara! „Do czegośmy doszli jako naród?” - pytał.
Królowa Polski
Metropolita zwrócił uwagę w homilii, że Maryja tak głęboko weszła w dzieje narodu polskiego, że stała się Królową Polski. W tym kontekście wskazał na historię cudownego obrazu Matki Bożej Kołomyjskiej. Pierwsze przedstawienie zostało zniszczone w czasie pożaru kościoła w 1589 r. Drugi obraz przybył do Kołomyi w 1635 r. namalowany na miedzianej blasze. Po układzie z Jałty postanowiono przetransportować go do Polski. Najpierw siostry Kossowskie przechowywały go w swoim domu w Mielcu, a potem w Krakowie u kapucynów. 2 kwietnia 1956, w uzgodnieniu z Kurią Metropolitalną, został przekazany do parafii w Skomielnej Czarnej. W 1986 r. obraz odkrył ks. Stanisław Jaremczak pochodzący z Kołomyi, a dwa lata później zaczęły się coroczne pielgrzymki kołomyjan do Skomielnej.
Abp Marek Jędraszewski zwrócił uwagę, że obraz w Skomielnej powstał na wzór Ikony Jasnogórskiej i namalowany jest w typie Hodegetria – Matki Bożej, wskazującej na Jezusa jako Tego, który naucza. Jedną z prawd głoszonych przez Jezusa jest ta, o konieczności brania swojego krzyża i naśladowanie Go. Metropolita zauważył, że wskazują na to symbole Męki Pańskiej w koronie namalowanej w 1635 r. – wizerunek Matki Bożej Bolesnej, martwe ciało Jezusa, chusta Weroniki, lampa z ogrodu oliwnego, miecz św. Piotra, czerwona tunika Chrystusa, gąbka na trzcinie, młotek i obcęgi, drabina, słup do biczowania, bicz, kogut, dzban Piłata.
Metropolita podkreślił, że przejmujące i wzruszające jest to, że kiedy powstała myśl, by ten obraz ukoronować, to wierni ofiarowali serca – pamiątki ze złota i srebra, by z nich stworzyć korony, które ozdobią ten obraz.
To przejaw Waszej miłości. To wzruszające potwierdzenie tego, co w tym obrazie jest zapisane od wieków: Tibi, Sancta Maria – Tobie, Przenajświętsza Matko. Jesteś nam potrzebna. Jesteś naszą Matką. Bez Matki żyć nie można
— mówił metropolita.
„Zmagania o Rzeczpospolitą”
Zauważył, że obraz Matki Bożej Kołomyjskiej przez wieki znajdujący się na dalekich Kresach, gdzie ciągle toczyły się walki, zmagania o to, aby ta ziemia pozostała i polską, i chrześcijańską ziemią, jest obrazem zmagań o Polskę i o chrześcijańską duszę naszego narodu. Arcybiskup podkreślił, że ta historia jest ciągle aktualna także dzisiaj, „kiedy są zmagania o Rzeczpospolitą, którą chcą zawładnąć obce siły i obce ideologie z gruntu antychrześcijańskie”.
Znajduje to także wyraz w tym zamieszaniu ostatnich dni, tygodnik, związanych z uznaniem wyborów prezydenckich, właśnie dlatego, że nowy prezydent elekt wyraźnie oświadcza kim jest i czego chce bronić
— podkreślił.
Aborcja w dziewiątym miesiącu
Arcybiskup podkreślił, że potrzeba Matki Przenajświętszej, która uczyłaby naród polski rzeczy najbardziej oczywistej dla każdej matki – miłości do własnego dziecka. W tym kontekście przywołał aborcję Felka w zabitego zastrzykiem w serce dziewiątym miesiącu ciąży, jak św. Maksymiliana Marię Kolbego.
Tylko, że to zrobili oprawcy nazistowscy, niemieccy i w obozie koncentracyjnym. A teraz to się dzieje w imię demokracji i wolności. I tych odpowiedzialnych za to się chroni prawem, chociaż dokonali największego bezprawia
— mówił.
Śmierć czteromiesięcznego Oskara
Metropolita przywołał też historię śmierci czteromiesięcznego Oskara, którego odebrano matce po tym, jak sąd nakazał jej aresztowanie.
Jak to jest możliwe, że nie ma jakiejś podstawowej empatii, próby zrozumienia matki i dzieci? Nawet jeśli doszło do złamania pewnych przepisów prawnych. Jak to jest możliwe, że nie chroni się dzieci? Do czegośmy doszli jako naród?
— pytał abp Marek Jędraszewski.
Jak już bardzo potrzeba nam powrotu do Ewangelii, do miłości, do wzajemnego rozumienia się i pomocy, zwłaszcza tym bardziej potrzebującym od nas. I to nie przede wszystkim w wymiarze materialnym, ale ducha, człowieczego ducha, którego naraz zabija się okrutnymi przepisami prawa i procedurami. Gdzie my jesteśmy? Jak bardzo potrzebujemy nieustannego powrotu do Najświętszej Maryi Panny
— dodawał.
Tylko bliskość Pana Jezusa i Jego Przenajświętszej Matki może ocalić w nas człowieczeństwo. Jeśli się od Pana Jezusa, Jego Ewangelii i od Maryi odchodzi, to zostają właśnie procedury, które zabijają w nas wrażliwość i miłość, i chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi
— podsumował.
olnk/diecezja.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/733176-abp-jedraszewski-wprost-do-czegosmy-doszli-jako-narod
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.