„Roma locuta, causa finita”! Watykan przyznał rację ks. abp. Markowi Jędraszewskiemu. Papież Leon XIV potwierdził słuszność jego decyzji o odwołaniu ks. Dariusza Rasia z funkcji proboszcza Bazyliki Mariackiej. I nie chodzi tu bynajmniej o osobistą niechęć czy polityczną grę, jak próbują twierdzić liberalno-lewicowe media. Powodem są potężne nieprawidłowości, finansowa samowolka i niewypełnianie podstawowych obowiązków. Lista zarzutów jest porażająca! Ukrywany przed kurią milion złotych w gotówce, przekazywanie pieniędzy osobom prywatnym bez umów, handel walutami bez wymaganych zgód, liczne braki w dokumentacji, zakup luksusowego samochodu po mocno zaniżonej cenie, zatrudnianie ludzi na czarno - to tylko część aktywności brata posła Ireneusza Rasia. Proboszcz Bazyliki Mariackiej nie tylko czuł się bezkarny, ale nietykalność zapewniał mu cały aparat polityczno-medialny, nikczemnie szkalujący ks. abp. Jędraszewskiego. Na szczęście szkodliwa działalność ks. Rasia właśnie się kończy. Jak dowiedział się portal wPolityce.pl, krakowska kuria wyznaczyła już następcę. Administratorem będzie ks. Mariusz Słonina, dyrektor Caritas Archidiecezji Krakowskiej.
Nie sposób zliczyć publikacji, z których przez lata wylewa się hejt na ks. abp. Marka Jędraszewskiego. Przoduje w nim, poza „Tygodnikiem Powszechnym” (katolickim jedynie z nazwy), „Gazeta Wyborcza”. postać krakowskiego metropolity upodobała sobie szczególnie Małgorzata Skowrońska, która opiera swoje teksty głównie na anonimowych doniesieniach i rozmówcach bez nazwisk. Nie zawiodła i teraz. Ogłosiła wczoraj w krakowskim wydaniu „Wyborczej”, że „abp Marek Jędraszewski zmanipulował Watykan”, a „krakowscy księża stają w obronie wyrzuconego ks. Dariusza Rasia”. Tyle, że i tym razem żaden w tej obronie nie stanął pod nazwiskiem. Może dlatego, że sprawa jest arcypoważna, a Watykan ma pełną świadomość tego, co działo się przez lata parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Krakowie.
Nietykalność ks. Rasia
„Wyborcza” wskazuje, że „w sprawie ważne jest tło polityczne – ks. Raś to brat wiceministra sportu Ireneusza Rasia (dziś PSL, niegdyś Trzecia Droga, a wcześniej PO)”. O ile jednak „GW” dopatruje się w tym źródła niechęci metropolity wobec proboszcza bazyliki, o tyle bardziej oczywistym wnioskiem jest raczej ten o wieloletniej bezkarności. Ks. Raś był przecież przez lata wprost nietykalny i do tego stopnia przekonany o swojej nienaruszalności, że ignorował zalecenia i nakazy arcybiskupa krakowskiego, składając skargi, doniesienia i odwołania do Stolicy Apostolskiej. Warto więc przyjrzeć się okolicznościom, w jakich objął parafię, bo i ta sprawa daje wiele do myślenia.
Nominat kard. Dziwisza
Zacznijmy od tego, że parafia pw. Wniebowzięcia NMP w Krakowie jest jedną z najbogatszych w Polsce. Należy do niej Bazylika Mariacka - zabytkowa perła Krakowa, cenne dzieła sztuki i archiwalia zgromadzone w skarbcu, ale i szereg nieruchomości. 9 zabytkowych kamienic w ścisłym centrum miasta, na placu Mariackim czy przy ul. Siennej. W kamienicy przy ul. Mikołajskiej parafia prowadzi hotel „Wit Stwosz”, w Zembrzycach zarządza ośrodkiem wypoczynkowo-rekolekcyjnym, a w krakowskich Bronowicach ma pensjonat „Pod Strzechą”. Posiada także sporo gruntów w atrakcyjnych lokalizacjach. Cały majątek wyceniany jest na setki milionów złotych.
Jak to możliwe, że do zarządzania tak potężnym majątkiem, tak wymagającą parafią, powiadającą tyle różnorodnych i trudnych obszarów działalności, wybrano młodego księdza, który nigdy wcześniej nie zarządzał żadną parafią? A jednak! Ks. Dariusz Raś został proboszczem Bazyliki Mariackiej w 2011 roku, gdy miał zaledwie 42 lata. Decyzję o tej nominacji podjął kardynał Stanisław Dziwisz, a wybór ten nie przestaje dziwić do dziś.
Ukryty milion żywej gotówki
W chwili, gdy ks. Raś obejmował parafię, dysponowała ona kwotą miliona złotych w gotówce, co zapisane zostało w protokole przekazania parafii przygotowanej przez poprzednika. Rzecz jednak w tym, że 9 lat później, gdy na początku 2020 roku kuria zbierała pisemną informację o zabezpieczeniu podległych jej instytucji, by mieć przegląd sytuacji finansowej na czas nadciągającej pandemii koronawirusa, parafia mariacka nie wspomniała o owym milionie złotych ani słowem. Nie było o nim mowy także w późniejszych sprawozdaniach finansowych. Gotówkę w parafialnym sejfie odkryli dopiero członkowie komisji podczas wizytacji majątkowej, która rozpoczęła się 15 listopada 2022 i trwała rok. Jednym z członków czteroosobowej komisji był ks. Łukasz Michalczewski, ekonom diecezji, również nieustannie atakowany przez liberalno-lewicowe media. Kontrola nie była jednak wydarzeniem nadzwyczajnym. Zgodnie z prawem kanonicznym każda z parafii musi raz na pięć lat zostać poddana wizytacji, a krakowska kuria przeprowadza ponad 40 takich kontroli w ciągu roku.
Porażające skutki kontroli
Wynik kontroli w parafii ks. Rasia jest porażający, mimo że nie obejmowała całego okresu proboszczowania, a jedynie kilkanaście miesięcy. Raport został przedłożony abp. Jędraszewskiemu na początku listopada 2023 roku, a lista finansowych grzechów i zaniedbań okazała się wyjątkowo długa.
Jednym z głównych problemów były braki w dokumentacji. W księdze przychodów i rozchodów zapisano informację tylko o części pozyskanych pieniędzy, a lakoniczność notatek nie pozwalała stwierdzić, jakie jest pochodzenie środków. Co więcej, luźne adnotacje w żaden sposób nie odpowiadają informacjom zawartym w wyciągach bankowych parafii. W dokumentacji nie ma protokołów potwierdzających procedurę komisyjnego liczenia gotówki, ani też inwentarza dóbr, a szczególnie inwentarzy zawartości sejfów, w którym ukryto ponad milion złotych żywej gotówki nie wykazanej w żadnym rejestrze.
Ks. Raś bagatelizował także pozyskiwanie zgód od swojego przełożonego w procesie pozyskiwania środków zewnętrznych i nie informował kurii o zawieraniu umów na wysokie kwoty. Przepisy kościelne wprawdzie dają proboszczom autonomię w zarządzaniu parafiami i podejmowanie decyzji finansowych, ale pozyskiwane środki zewnętrzne, zaciągane pożyczki, zawierane umowy nie mogą przekroczyć limitu, który w zależności od rodzaju transakcji wynosi od 20 do 50 tys. zł. Każda operacja przekraczająca tę kwotę musi zostać zgłoszona do kurii i zaakceptowana przez przełożonych. Ks. Raś podejmował samodzielnie i bez żadnych zgłoszeń decyzje na kontrakty, na przykład konserwatorskie, warte po kilkaset tysięcy każdy.
Szokujący jest także handel walutami bez uzyskania odpowiednich zgód. Transakcje nie były poprzedzone żadną fachową analizą rynku, nie ma po nich śladu w parafialnych dokumentach, choć operacje sięgały setek tysięcy złotych.
Rażącym przekroczeniem zasad jest sprawa samochodów. Luksusowy samochód parafialny został sprzedany proboszczowi za szokująco niską kwotę. Najpierw został zakupiony przez hotel Wit Stwosz, którego właścicielem jest parafia Mariacka. W umowie na zakup służbowego Audi Q5 2.0 wartość samochodu wynosiła ponad 208 tys. zł, a miesięczna rata leasingu 4,4 tys. zł. Mimo że został zakupiony do celów służbowych, nie ma żadnego dowodu, by był wykorzystywany w ramach bieżącej działalności hotelu. Po 35 miesiącach hotel mógł wykupić samochód z leasingu za 51,3 tys. zł, ale nie miał pieniędzy na wykup. Potrzebną sumę pożyczyła mu parafia, ale i ta transakcja nie została uwzględniona w parafialnej księdze przychodów i rozchodów. Po niespełna dwóch miesiącach od wykupienia samochodu, hotel sprzedał pojazd księdzu Rasiowi, który przelał na konto hotelu 51,3 tys. zł. Wartość rynkowa auta wynosiła wówczas ok. 200 tys. zł, co oznacza to, że ks. Raś, jako osoba prywatna, kupił je po znacznie zaniżonej wartości. Co ciekawe, dwa dni po tym jak hotel otrzymał pieniądze od ks. Rasia, przelał na konto parafii kwotę udzielonej dwa miesiące wcześniej pożyczki, czyli 51,3 tys. zł. W tytule przelewu wpisuje: „na cele statutowe parafii”.
To tylko kilka przewinień, których lista jest naprawdę długa! Dotyczy również osób pobocznych. Parafia wypłacała prywatnym osobom „premie” wynoszące 10 tys. zł i miały być wręczane w kopertach. Nie zawierano na nie żadnych umów i nie odnotowano ich w parafialnych dokumentach. Zatrudniano również ludzi na czarno i za wykonywaną pracę płacono gotówką. Z kasy parafialnej zasilany był także pensjonat „Pod Strzechą” w Bronowicach, należący do parafii. Pomimo ogromnych nakładów finansowych, każdego roku przynosił straty, a ks. Raś nie informował o fakcie kurii. Głośnym echem odbiło się również „Ustawienie” konkursu na organistę.
Buńczuczny odwet ks. Rasia
Tę wyliczankę można by ciągnąć jeszcze długo. A jednak ks. Dariusz Raś, w obliczu tak twardych zarzutów i bezlitosnych faktów, nie zdołał uderzyć się w piersi. W grudniu 2023 roku ks. abp Marek Jędraszewski zwrócił się do niego w obszernym, siedmiostronicowym piśmie. Przedstawił w nim szereg zastrzeżeń dotyczących zarządzania finansami, przestrzegania prawa kanonicznego oraz zarządzania personelem w parafii. Wyraził również poważne zaniepokojenie wykrytymi nieprawidłowościami i wezwał do rezygnacji, wyznaczając 15-dniowy termin. Co zrobił ks. Raś? Uruchomił całą odwetową machinę i nie ustąpił ze stanowiska. W maju 2024 r. abp Jędraszewski wydał dekret o odwołaniu proboszcza, ale ks. Raś odwołał się do Stolicy Apostolskiej, a liberalno-lewicowe media przypuściły kolejny atak na krakowskiego metropolitę. Pod wpływem rozmaitych interwencji, Watykan przez kilka miesięcy wstrzymywał dekret odwołujący ks. Rasia, a Kongregacja ds. Duchowieństwa podjęła decyzję o przeprowadzeniu własnego postępowania.
Leon XIV potrzymał decyzję abp. Jędraszewskiego
Odwołania nie pomogły. W ostatnich dniach Stolica Apostolska wydała decyzję o odwołaniu proboszcza Bazyliki Mariackiej. Watykan dysponuje pełną dokumentacją, która nawet przy pobieżnej lekturze poraża liczbą nieprawidłowości. To oczywiste, że ks. abp Jędraszewski zareagował na ten skandaliczny proceder stanowczo i jednoznacznie. Jego uczciwość i nietolerancja wobec wypaczeń Kościoła, stanowiły dla papieża Franciszka wielką wartość. Mimo, że metropolita krakowski osiągnął już wiek emerytalny, Franciszek osobiście poprosił go, by nadal pełnił funkcję metropolity, dopóki nie zostanie powołany następca. Również papież Leon XIV ceni abp. Jędraszewskiego. Nic dziwnego. Każdy, kto uczciwie śledzi jego działalność duszpasterską, wie że to człowiek klarowny i z wiernie oddany Bożej służbie. Skąd więc ten atak? Dlaczego te same media, które wciąż żądają rozliczenia i oczyszczenia Kościoła, z takim wściekłym zapałem atakują arcybiskupa, który te rozliczenia konsekwentnie wprowadza, narażając się lokalnym klikom i rozbijając zastane układy? Bo nie o oczyszczenie Kościoła im chodzi, a stworzenie Kościoła bezobjawowego. Gorące duszpasterstwo na wzór św. Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, jakie jest cechą także ks. abp. Jędraszewskiego, niweczy liberalno-lewicowy plan. W obliczu całej tej sytuacji, stanowisko papieża Leona XIV, który ma świadomość tego, co dzieje się w Polsce, jest dziś niezwykle krzepiące. Oby nas to wzmocniło w nieustępliwej obronie prawdy i wspieraniu kapłanów, którzy o nią odważnie walczą.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Marzena Nykiel: Jakim prawem państwo prześladuje katolików? Co oznaczają manipulacje Giertycha i atak na o. Tadeusza Rydzyka?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/732422-leon-xiv-za-abp-jedraszewskim-lista-przewin-ks-rasia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.