W Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieście trwa proces, który dotyczy wydarzeń z 2020 roku, kiedy to liberalne środowiska dopuściły się ataku na Bazylikę Świętego Krzyża w Warszawie. Robert Bąkiewicz, lider Ruchu Obrony Granic, bronił wówczas świątyni przed agresywnym tłumem, za co teraz chcą go pociągnąć do odpowiedzialności. „Myślę, że to pokazuje sytuację, w jakiej znajduje się państwo polskie. Do jakich irracjonalnych wniosków zaczęliśmy dochodzić. Sprawa jest jasna. Motłoch, tak nazywam tych ludzi, przez dwa tygodnie niszczył Warszawę i inne miasta. Zostawił po sobie pogorzeliska, niszczył kościoły, świątynie katolickie, atakował katolików. Było wiele osób rannych. Ci ludzie nigdy za to nie odpowiedzieli. Dzisiaj jako jedna z osób, która broniła dostępu do kościołów, przed tym wandalizmem, niszczeniem, atakami, ma być rozliczana i ma ponieść tego konsekwencje” - powiedział w rozmowie z reporterem Telewizji wPolsce24.
Bąkiewicz na ławie oskarżonych
Robert Bąkiewicz opowiedział o rozkładzie państwa polskiego, które ściga osoby broniące wartości patriotycznych i katolickich.
Myślę, że to pokazuje sytuację, w jakiej znajduje się państwo polskie. Do jakich irracjonalnych wniosków zaczęliśmy dochodzić. Sprawa jest jasna. Motłoch, tak nazywam tych ludzi, przez dwa tygodnie niszczył Warszawę i inne miasta. Zostawił po sobie pogorzeliska, niszczył kościoły, świątynie katolickie, atakował katolików. Było wiele osób rannych. Ci ludzie nigdy za to nie odpowiedzieli. Dzisiaj jako jedna z osób, która broniła dostępu do kościołów, przed tym wandalizmem, niszczeniem, atakami, ma być rozliczana i ma ponieść tego konsekwencje
— powiedział.
Przypomniał również, że został wcześniej skazany za rzekome pobicie lewicowej aktywistki.
Już jedną konsekwencję poniosłem, zostałem skazany za rzekome pobicie czy kierowanie pobiciem Katarzyny Augustynek. Lewicowej aktywistki, która jest osobą wszczynającą burdy. Jest pod specjalną ochroną sądów, ogromną ochroną, szczególnie wymiaru sprawiedliwości. Ta kobieta powinna dawno odpowiadać za to, co robiła w 2020 roku, później i wcześniej. Dlatego, że dopuściła się wielu przestępstw
— dodał.
Podkreślił, że chcą z niego zrobić agresora, chociaż jest stroną poszkodowaną.
Dzisiaj próbuje się zrobić dokładnie ze mną to samo, co w tamtej sprawie. Z osoby, która była poniekąd ofiarą tych zajść. Która stała po stronie tych, którzy bronili, a nie atakowali. To ja dzisiaj mam ponieść tego konsekwencje, dlatego że lewicowo-liberalne elity, żądne krwi chcą takich jak ja neutralizować z przestrzeni publicznej. Jesteśmy skuteczni, ponieważ bronimy polskich granic. Budujemy sprzeciw Polaków wobec masowej migracji, uświadamiamy. Wtedy zorganizowaliśmy ludzi, żeby bronili kościołów. Tworzyliśmy ogromne Marsze Niepodległości, Powstania Warszawskiego, itp. Tego typu działań było bardzo wiele i myślę, że to jest kara. Za to, że mamy prawo mówić o wartościach patriotycznych i bronić wartości chrześcijańskich
— wytłumaczył.
Atakowanie kościołów
Przypomniał, jak to wyglądało w 2020 roku. Bąkiewicz zorganizował osoby do obrony świątyń przed lewicowymi środowiskami.
Wtedy rozpoczęły się, od czwartku, protesty Strajku Kobiet. Ci ludzie, których nazywam hołotą czy motłochem, inaczej się tego nazwać nie da. Od początku byli bardzo agresywni, niszczyli mienie, atakowali inne osoby. Natomiast od niedzieli, po trzech dniach protestów zamierzali zaatakować kościoły. Taką mieliśmy wiedzę z wewnętrznych źródeł. Krzyczeli, że to jest wojna i ich celem były świątynie katolickie
— powiedział.
Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to będzie tak agresywny atak. Że będzie trwał przy zupełnej ciszy ze strony mediów lewicowo-liberalnych. Wręcz zachęcali do dalszych agresywnych działań. Nie wiedzieliśmy też o tym, że polska policja i służby nie podejmą działań, żeby tych ludzi, którzy łamali ewidentnie prawo, rozpędzić i rozgonić. Przypomnę tylko, że oni dokonywali tych zgromadzeń w okresie, kiedy trwała tzw. pandemia. Nie mogliśmy w tym czasie zorganizować Marszu Niepodległości. Ta hołota, która tysiącami chodziła po Warszawie i ją demolowała, mogła to robić za przyzwoleniem Rafała Trzaskowskiego
— zakończył.
Przed salą rozpraw pojawił się tłum ludzi, żeby wesprzeć oskarżonego.
Nie wszyscy się zmieścili. Drzwi na salę rozpraw pilnuje policja. Tak wygląda teraz sytuacja w sądzie, gdzie toczy się proces Roberta Bąkiewicza. Poruszony skandalicznym położeniem, w jakim znalazł się Robert Bąkiewicz – sądzony za to, że bronił kościołów przed atakami barbarzyńskiej swołoczy – pojawiłem się dziś w Sądzie Rejonowym, by okazać mu swoje wsparcie i wyrazić sprzeciw wobec politycznych prześladowań. Jak widać na zdjęciach, nie jestem w tym osamotniony
— napisał Dominik Dzierżanowski z Ruchu Obrony Granic na X.
„Nie poddam się. Walczymy dalej!”
Robert Bąkiewicz zabrał głos także po zakończeniu rozprawy, za pośrednictwem serwisu X.
Mam nadzieję że sprawiedliwość zwycięży, chociaż wszyscy wiem jak to dzisiaj wygląda…
— napisał.
Ale jedno jest pewne: jeśli zostanę w tej sprawie skazany, nie zaakceptuję tego wyroku. Ponieważ prawda jest taka: w 2020 r. to bandyci atakowali kościoły, wiernych i kapłanów, a my - polscy patrioci - stanęliśmy w ich obronie. To my nadstawialiśmy głowy, by bronić tego, co dla nas najświętsze
— podkreślił.
Jak wyjaśnł Bąkiewicz, przez ponad 3 godziny składał obszerne wyjaśnienia, a kolejna rozprawa odbędzie się za dwa miesiące.
Gdybym teraz znów znalazł się w takiej sytuacji jak 5 lat temu — postąpiłbym dokładnie tak samo. Stanąłbym w obronie Kościoła i wartości, w których zostałem wychowany. Dlatego nie poddam się. Walczymy dalej!
— zadeklarował.
PRZYPOMINAMY:
xyz/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/731950-bakiewicz-bronia-motlochu-chca-skazywac-obronce-kosciolow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.