W dzienniku „L’Avvenire”, organie prasowym Konferencji Episkopatu Włoch, ukazał się tekst redaktora tej gazety Luciano Moi pt. „Odkryte na nowo. «Amoris laetitia« i Luter: te zaskakujące przecięcia”. Pretekstem do napisania artykułu była zbliżająca się w przyszłym roku 500. rocznica ślubu Marcina Lutra i Kathariny von Bora. Jak wiadomo, on zrzucił habit mnicha augustiańskiego, ona zaś odeszła z zakonu cystersek – i wspólnie stworzyli związek małżeński. W 2025 roku obchodzić więc będziemy jubileusz pierwszego w chrześcijańskiej Europie małżeństwa niesakramentalnego, a więc rocznicę zniesienia przez protestantyzm sakramentu małżeństwa.
Z tej okazji włoski teolog katolicki ks. Francesco Pesce opublikował utrzymaną w afirmatywnym tonie książkę pt. „Małżeństwo w Wittenberdze”, na którą powołuje się w swoim tekście Luciano Moia. To właśnie wydarzenie stało się dla organu prasowego Konferencji Episkopatu Włoch okazją do przypomnienia „oryginalnej i proroczej interpretacji małżeństwa” przedstawionej przez twórcę reformacji, który potrafił ukazać „głębokość myślenia i umiejętność odczytania wartości małżeńskiej jako wspólnej drogi zbawienia”.
Zdaniem redaktora „L’Avvenire” to nie wszystko, ponieważ, „myśl o małżeństwie ojca reformacji stanowi niemal antycypację adhortacji apostolskiej papieża Franciszka”. Chodzi oczywiście o adhortację „Amoris laetitia”, pod wpływem której w wielu krajach hierarchowie katoliccy zaczęli oficjalnie dopuszczać do Eucharystii osoby rozwiedzione i utrzymujące relacje seksualne w ponownych związkach.
Ks. Francesco Pesce, a za nim Luciano Moia, powołując się na teksty Lutra i wspomniany już dokument Franciszka, odnajdują u obu autorów wiele punktów wspólnych. Jednym z nich jest twierdzenie o „stopniowości” małżeństwa, które w tej perspektywie zaczyna jawić się bardziej jako proces podlegający ewolucji niż obiektywna rzeczywistość. To myśl rzeczywiście z gruntu obca teologii katolickiej, za to silnie obecna w protestantyzmie.
Ostatnie lata pokazują jednak, że w Kościele dokonuje się swoista protestantyzacja poprzez sięganie do dorobku reformacji. Jednym z przykładów tego jest choćby publicystyka Luciano Moi, który żali się, że do dziś w katolicyzmie przetrwała „kontrreformacyjna wulgata”, która maluje „nierealny, bo całkowicie negatywny i demonizujący portret” Marcina Lutra. Zmienia się to jednak za sprawą Stolicy Apostolskiej. W 2017 roku Poczta Watykańska z okazji 500-lecia reformacji wydała znaczek przedstawiający Lutra i Melanchtona. Sam Franciszek chwalił zresztą twórcę protestantyzmu niejednokrotnie.
Ciekawe, czy dzień 13 czerwca 2025 roku (a więc 500. rocznica ślubu Marcina Lutra i Kathariny von Bora) stanie się w Kościele okazją, by – jak życzy sobie tego Luciano Moia – bardziej podkreślać to, co łączy katolików i protestantów, niż to, co ich dzieli.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/716032-co-laczy-franciszka-i-lutra