„Jeszcze nie tak dawno wycierali sobie usta słowem konstytucja, odmieniając je przez wszystkie przypadki, a teraz przestała im już być potrzebna, bo odgrywa się tzw. teatr praworządności” - powiedział biskup pomocniczy senior archidiecezji częstochowskiej, Antoni Długosz, w czasie Apelu Jasnogórskiego.
Jasnogórska Pani! Przychodzimy tu do Ciebie w dniu szczególnym, w którym świętujemy 106 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. 11 listopada 1918 roku do polskich serc i do polskich domów zapukała niepodległość. Ale tego wspaniałego dnia - nikt Polakom nie podarował. Nie wyniknął on też z obcego nadania, z jakiejkolwiek politycznej ugody, ani z niczyjej łaski! Był zwieńczeniem 123-letniej walki kilku pokoleń naszych rodaków. Nie bez znaczenia był także geniusz Józefa Piłsudskiego, a także ojców niepodległości Romana Dmowskiego, Wincentego Witosa, Ignacego Paderewskiego, Wojciecha Korfantego i innych. To była ogromna praca całego społeczeństwa polegająca na budzeniu ducha narodowego, bo choć Polski nie było na mapach to żyła w sercach i świadomości naszych dziadów i pradziadów
— mówił bp Antoni Długosz.
Bp Długosz nawiązał do fatalnych działań Koalicji 13 grudnia w sferze edukacji.
W czasie czarnej nocy zaborów dzieci uczono języka polskiego, literatury, historii, chlubnych tradycji oręża polskiego, ukochania wszystkiego co polskie, wiary i chrześcijańskich wartości. A teraz trwa walka o duszę dzieci i o ich właściwą formację, o to by umiały rozróżniać dobro od zła, nie ulegały nałogom i chwilowym, ale zgubnym modom, nie pogrążały się w otchłani cywilizacji śmierci. I brak prac domowych, tzw. tęczowe piątki, wyrzucenie lekcji religii, okrojenie kanonu lektur z tych najbardziej wartościowych, czy planowany od nowego roku szkolnego przedmiot pod niewinną nazwą „edukacji zdrowotnej” na pewno w tym nie pomogą! Dzieciom należy stawiać zdrowe wymagania, bo muszą być mądre i silne, by nie dać się uwieść czyhającym, zdradzieckim ideologiom, które łatwo dewastują młodą psychikę
— zaznaczył duchowny.
W czasie czarnej nocy zaborów to na rodzinie opierał się naród. A teraz robi się wszystko, by rodzinę osłabić, za nic mając sakrament małżeństwa, czy wierność małżeńską. Rządzącym, forsującym tzw. związki partnerskie nie przeszkadza, że artykuł 18 polskiej Konstytucji jasno mówi o „małżeństwie jako związku kobiety i mężczyzny”. Jeszcze nie tak dawno wycierali sobie usta słowem konstytucja, odmieniając je przez wszystkie przypadki, a teraz przestała im już być potrzebna, bo odgrywa się tzw. teatr praworządności, czyli rozumienie prawa nie zgodnie z jego literą, a w sposób instrumentalny, by służyło konkretnym celom politycznym. Co więcej nazywa się to demokracją walczącą!
— zaalarmował bp Długosz.
Panie premierze! Demokracja jest po prostu demokracją - bez żadnych przymiotników, inaczej jej po prostu nie ma i nie jest demokracją, - a dyktaturą. Znamy takie przypadki z historii, które zawsze koniec końców prowadziły do systemowego zamordyzmu. Ale wpierw trzeba zamknąć usta katolikom i konserwatystom tzw. ustawą o mowie nienawiści, a potem gdy już się ich uciszy, zastraszy albo powsadza do więzień, to będzie można wprowadzić wszystko co nam oświecony zachód nakaże - wszelkie genderowe, klimatyczne i ideologiczne szaleństwa
— mówił duchowny.
W czasie czarnej nocy zaborów - ducha polskości w społeczeństwie podtrzymywał Kościół, w którym naród znajdował schronienie, a kapłani walczyli, nawet z bronią w ręku, jak ks. Stanisław Brzózka, ostatni powstaniec styczniowy, który został przez Rosjan publicznie powieszony w Sokołowie Podlaskim w obecności dziesięciotysięcznego tłumu. Nim pętla zacisnęła się na jego szyi, wykrzyczał: „Żegnajcie bracia i siostry i wy małe dziatki. Ginę za naszą ukochaną Polskę”. Inni księża zsyłani byli na Sybir, jak abp warszawski Zygmunt Szczęsny Feliński, który 20 lat spędził w Jarosławiu nad Wołgą. W czasie czarnej nocy niemieckiej i sowieckiej okupacji kapłanów również prześladowano i mordowano w obozach koncentracyjnych - jak biskupa Michała Kozala w Dachau, którego Niemcy zabili podobnie jak ojca Maksymiliana Kolbego w Oświęcimiu - zastrzykiem fenolu
— mówił.
„Trwa zakamuflowana walka z Kościołem”
Bp Długosz nawiązał do oburzających działań „bodnarowców” wobec ks. Michała Olszewskiego.
Teraz trwa zakamuflowana walka z Kościołem i z jego duszpasterzami, których celowo chce się skompromitować i zohydzić! Których - tak jak ks. Michała Olszewskiego - obrzuca się błotem kłamstwa, nazywa się złodziejem, choć nic nie ukradł, a ośrodek mający pomagać ofiarom przestępstw w wybudował. Którego - nieprawnie przetrzymuje się w areszcie przez 213 dni, niczym najgorszego przestępcę skuwa kajdanami zespolonymi, by go upokorzyć i ośmieszyć, by zaspokoić żądzę zemsty, tych którzy zaślepieni fałszywym, przekazem medialnych oligarchów - domagają się takiego spektaklu
— powiedział.
„Zło dobrem zwyciężaj” - powtarzał za św. Pawłem ks. Jerzy Popiełuszko, zamordowany w bestialski sposób, - zmasakrowany do tego stopnia, że rodzina identyfikowała ciało tylko na podstawie znaków szczególnych. „Zło dobrem zwyciężaj” - powtarza wciąż ks. Michał Olszewski i dwie urzędniczki pani Urszula i pani Karolina. I wszyscy oni mówią, że przetrwali długi areszt wydobywczy tylko dzięki modlitwie i wierze. I wielu z nas zdziwiło się, widokiem dwóch drobnych, uduchowionych kobiet i ascetycznego zakonnika opuszczających mury aresztów, którzy rzekomo mieli stać na czele „zorganizowanej grupy przestępczej”. I wielu z nas zadaje sobie pytanie: Jak to się stało, że niedawno jeszcze tak skrupulatny rzecznik praw obywatelskich, który występował nawet w obronie godności morderców dzieci, a dziś minister sprawiedliwości, stał się obrońcą metod rodem z państwa policyjnego i głównym architektem „demokracji walczącej”?
— mówił duchowny.
W czasie czarnej nocy zaborów podział był prosty – na patriotów i zdrajców. W czasie czarnej nocy zaborów Polacy nie dywagowali na temat patriotyzmu, tak jak to dziś dzieje się w Europie zachodniej. Nie dajmy sobie wmówić, że patriotyzm to skrajany nacjonalizm, bo to nieprawda. Właściwie ujął to prymas Tysiąclecia – kard. Stefan Wyszyński, który powtarzał: „Będziemy kochali wszystkich ludzi na świecie, ale w porządku miłości. Po Bogu więc, po Jezusie Chrystusie i Matce Najświętszej, nasza miłość należy się przede wszystkim naszej Ojczyźnie, mowie, dziejom i kulturze, z której wyrastamy na polskiej ziemi. I chociażby obwieszono na transparentach najrozmaitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie będziemy temu przeciwni. Ale będziemy żądali, abyśmy mogli żyć przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców”. Tak nam dopomóż Bóg i Matko Najświętsza. Amen
— zakończył biskup.
tkwl
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/712734-bp-dlugosz-do-tuska-demokracja-walczaca-to-nie-demokracja