Minęło kilka dni od bolesnego rozporządzenia, którym rząd Donalda Tuska chce zalegalizować w Polsce aborcję na życzenie i to, w niektórych przypadkach, bez czasowego ograniczenia.
Przed nami wniosek do TK
Piszę, „chce” bo nie ma jeszcze pewności, że wytyczne Ministerstwa Zdrowia, które za cel mają budowanie systemu „aborcji bez granic”, będą realizowane przez dłuższy czas. Faktem jest jednak, że dokument stoi mocno w kontrze do polskiej Konstytucji i ochronie życia w niej zawartej.
Dlatego przed nami prawie pewny jest wniosek do TK, który będzie kwestionował wytyczne rządu. Mamy do czynienia z sytuacją kompletnie bezprawną, w której możliwie jest zabicie wielu nienarodzonych dzieci. Jest to bardzo poważna sprawa, z której wagi zdają sobie sprawę także w Episkopacie Polski. Dlatego Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych opublikował we wtorek stanowisko, w którym skrytykował wytyczne zgodnie z którymi niedługo możemy mieć do czynienia z masową falą aborcji w Polsce.
Stanowisko zespołu jest napisane w dość zdecydowany i jasny sposób, ale według mnie brakuje w nim jednego ważnego wątku. Przestrogi dla wszystkich polityków katolickich, którzy bezpośrednio uczestniczą w tworzeniu mechanizmów cywilizacji śmierci w Polsce. Co prawda, w stanowisku jest napisane, że „prawo kościelne, dokonanie zabójstwa nienarodzonego dziecka oraz wspólnictwo w tym procederze traktuje jako jedno z najcięższych przestępstw i karane jest karą ekskomuniki”.
Jednakże ta kara kanoniczna dotyczy tych, którzy uczestniczą w samym akcie aborcji, ale nie tych, którzy wspierają lub nawet tworzą prawa, które to umożliwiają. Dla tych, którzy publicznie popełniają ten grzech, Kościół przewiduje także pewne środki, takie jak odmawianie komunii tym, którzy trwają w tym grzechu. Ten dokument organu episkopatu jednak w ogóle o tym nie wspomina, a myślę, że powinien.
Dlaczego?
Dlatego, że w tym momencie mamy do czynienia z sytuacją, w której to co robi Tusk i jego środowisko, to coś, czego nie można określić inaczej niż wyraz kompletniej etycznej degradacji.
Już o tym pisałem, że KO dawno poszła w kierunku pełnego zaakceptowania mentalności cywilizacji śmierci i zdystansowania od elementów katolickich, które zostały kiedyś zapisane w programie Platformy. To co teraz następuje to absurdalna retoryka, za pomocą której Tusk i jego koledzy będą wszystkim wyjaśniali, że można popierać zabijanie dzieci i zostać katolikiem.
„Prawdziwy konserwatyzm”
Jeszcze chwila i ludzie jak Paweł Kowal będą nam opowiadać o tym, że można być częścią machiny politycznej, która umożliwia zabijanie nienarodzonych i mieć czyste katolickie sumienie; europoseł KO Andrzej Halicki stwierdzi, że jako katolik popiera aborcję na żądanie, a gdy dowie się, że Kościół uczy inaczej, odpowie, że w takim razie powinien rozważyć zmianę tego nauczania (jak to zrobił tutaj).
Borys Budka wyjaśni wszystkim, że szczytem prawdziwego konserwatyzmu jest pozwolić ludziom zabijać własne dzieci.
A Szymon Hołownia, człowiek, który kilka lat temu patetycznie opowiadał, jak to marzy o kompletnym zakazie aborcji, będzie teraz mówił o niej jak o „dramatycznym wyborze” …Albo, będzie po prostu milczał.
I tak dalej.
Czas, aby Kościół pilne zareagował na tę falę hipokryzji. To nie kwestia polityczna, ale etyczna. I szkoda, że takiej reakcji nie było w tym stanowisku Episkopatu.
Istnieje wyraźna tendencja do tworzenia na naszych oczach czegoś, co można określić jako „Kościół Tuska”. Byłby to fałszywy „Kościół”, który wyrzekłby się podstawowych zasad etycznych wiary katolickiej, a wszystko to dla celów politycznych. „Wierni Tuska” milcząco godziliby się na niszczenie chrześcijańskiej wizji człowieka w społeczeństwie, w którym żyjemy.
Nie oszukujmy się, taki „Kościół” miałby własnych księży i zakonników, a może nawet własnych biskupów.
Czy Episkopat pozwoli na utworzenie „Kościoła Tuska”?
A może znów usłyszymy te słowa, których tak bardzo w tej chwili potrzebujemy:
Non possumus.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/705040-czy-episkopat-pozwoli-na-utworzenie-kosciola-tuska