Zazwyczaj dobrze poinformowany watykanista Sandro Magister przewiduje, że podczas najbliższej sesji Światowego Synodu Biskupów, która odbędzie się w październiku w Rzymie, główną siłą sprzeciwiającą się modernistycznym pomysłom episkopatów Północy (takim jak nowa moralność seksualna, diakonat żeński, zniesienie celibatu księży etc.), będą biskupi z Afryki. Zdaniem nestora włoskiej watykanistyki, to właśnie wokół hierarchów z Czarnego Lądu powstanie blok broniący prawowiernego nauczania Kościoła przed rewolucjonistami teologicznymi.
Ten zbiorowy opór czarnoskórych dostojników dał się zauważyć przy okazji ich gremialnego sprzeciwu wobec watykańskiej deklaracji „Fiducia supplicans”, ogłoszonej 18 grudnia 2023 roku i zawierającej zgodę na błogosławienie par jednopłciowych przez księży katolickich. Biskupi afrykańscy wywalczyli sobie wówczas w Rzymie prawo do odrzucenia tego dokumentu na swoim kontynencie.
Główną twarzą tamtego protestu wobec watykańskiej deklaracji był kongijski kardynał Fridolin Ambongo z Kinszasy. Intelektualnym i duchowym patronem owego sprzeciwu jest jednak gwinejski kardynał Robert Sarah, który przez wiele lat pracował w kurii rzymskiej, będąc jednym z najbliższych współpracowników Benedykta XVI. Cieszy się on olbrzymim autorytetem w Afryce. Często tam bywa, odwiedzając biskupów i dodając im sił przed zbliżającą się konfrontacją. Dużym echem w środowiskach katolickich, nie tylko na Czarnym Lądzie, odbiło się przemówienie, jakie wygłosił w siedzibie Konferencji Episkopatu Kamerunu 9 kwietnia. Warto przyjrzeć się najważniejszym tezom tej mowy, ponieważ odzwierciedlają one stanowisko czarnoskórych hierarchów, które zapewne wybrzmi mocno na najbliższym synodzie.
Pochwała biskupów kameruńskich
Na początku swego wystąpienia kardynał Sarah nazwał „odważną i proroczą” deklarację, którą ogłosił Episkopat Kamerunu już 21 grudnia 2023 roku (a więc trzy dni po opublikowaniu „Fiducia supplicans”). Biskupi kameruńscy we wspólnym oświadczeniu potępili wówczas akty homoseksualne, pisząc, iż fałszują one prawdziwą antropologię, trywializują seksualność oraz podważają rolę małżeństwa i rodziny jako fundamentu społeczeństwa. Cytując Biblię, nazwali je wręcz „obrzydlistwem”. Hierarchowie stwierdzili też:
W historii narodów praktyki homoseksualne nigdy nie doprowadziły do ewolucji społecznej, ale są wyraźnymi oznakami implozyjnej dekadencji cywilizacji. W rzeczywistości homoseksualność nastawia ludzkość przeciwko niej samej i niszczy ją. (…) Związki homoseksualne nie są małżeństwami. Wypaczają one znaczenie małżeństwa, redukując je do sterylnej, hedonistycznej i perwersyjnej więzi: bezeceństw mężczyzny z mężczyzną.
Biskupi stwierdzili, że homoseksualizm nie jest prawem człowieka, zaś odrzucenie go nie jest dyskryminacją, lecz uzasadnioną ochroną stałych wartości ludzkich. W związku z tym – jak podkreślili – związki jednopłciowe nie mogą być przedmiotem błogosławieństwa, które „byłoby zachęcaniem do wyboru i stylu życia, którego nie można uznać za obiektywnie uporządkowany zgodnie z objawionymi celami Boga”. Dlatego – podsumowali swą deklarację hierarchowie – oficjalnie zakazujemy udzielania błogosławieństw parom homoseksualnym.
Nawiązując do tego oświadczenia, kardynał Robert Sarah pochwalił biskupów kameruńskich, że przysłużyli się jedności Kościoła, dokonali dzieła duszpasterskiej miłości oraz stanęli w obronie prawdy.
Polemika z Franciszkiem
Gwinejski purpurat mówił dalej do zebranych:
Niektórzy na Zachodzie chcieli, by ludzie uwierzyli, że działacie w imię afrykańskiego partykularyzmu kulturowego. Przypisywanie Wam takich celów jest fałszywe i śmieszne! Niektórzy twierdzili, kierując się logiką intelektualnego neokolonializmu, że Afrykanie „nie byli jeszcze gotowi” błogosławić par homoseksualnych ze względów kulturowych. Tak jakby Zachód wyprzedził zacofanych Afrykanów. Nie! Przemawialiście w imieniu całego Kościoła „w imię prawdy Ewangelii oraz w imię godności ludzkiej i zbawienia całej ludzkości w Jezusie Chrystusie”. Mówiliście w imieniu jedynego Pana o jednej wierze Kościoła. Czy prawda wiary, nauka Ewangelii powinna zostać podporządkowana poszczególnym kulturom? Ta wizja wiary dostosowanej do kultur ukazuje stopień, w jakim relatywizm dzieli i psuje jedność Kościoła.
Część komentatorów uważa, że powyższe słowa kardynała Saraha można odnieść do samego Franciszka, który osobiście zaaprobował „Fiducia supplicans”, zaś później kilkukrotnie publicznie bronił swej zgody na błogosławienie par jednopłciowych przez księży. W styczniowym wywiadzie dla włoskiego dziennika „La Stampa” Franciszek powiedział, że przeciwko takim błogosławieństwom protestują jedynie „niewielkie grupy ideologiczne” oraz Afryka. Jak stwierdził:
Szczególnym przypadkiem są Afrykanie: dla nich homoseksualizm jest czymś „złym” z kulturowego punktu widzenia, nie tolerują go.
Zaraz jednak dodał:
Ogólnie jednak wierzę, że stopniowo wszyscy przekonają się do ducha deklaracji „Fiducia supplicans”.
Franciszek zaprezentował więc stanowisko, które w swym wystąpieniu skrytykował kardynał Sarah. Po pierwsze: uznał, że sprzeciw afrykańskich biskupów wynika z ich kulturowych uwarunkowań, a nie z wierności Ewangelii. Po drugie: wyraził nadzieję, że także oni z czasem przekonają się do błogosławienia par homoseksualnych, a więc dojrzeją do decyzji, do której nie są jeszcze gotowi.
Misja Kościoła afrykańskiego
W związku z tym kardynał Sarah wezwał zebranych, by podczas najbliższej sesji Synodu sprzeciwili się niszczycielskiemu poglądowi, jakoby prawdy wiary uzależnione były od miejsca, kultury i narodu. Według niego taka idea jest przejawem dyktatury relatywizmu, tak ostro potępianej przez Benedykta XVI. Ma ona na celu umożliwienie narzucenia Kościołowi nowej doktryny i moralności pod pozorem adaptacji kulturowej. Dlatego gwinejski hierarcha zwrócił się do biskupów kameruńskich (a tak naprawdę do wszystkich biskupów afrykańskich) z apelem:
Ale my, następcy apostołów, zostaliśmy wyświęceni nie po to, aby promować i bronić naszych kultur, ale powszechnej jedności wiary! Działamy, jak mówicie, biskupi Kamerunu, „w imię prawdy Ewangelii oraz w imię godności ludzkiej i zbawienia całej ludzkości w Jezusie Chrystusie”. Ta prawda jest taka sama wszędzie, w Europie, Afryce i Stanach Zjednoczonych. Ponieważ godność człowieka jest wszędzie taka sama.
W dalszym ciągu swego wystąpienia kardynał Sarah odniósł się do misji, jaką postawiła dziś Opatrzność przed Kościołem w Afryce:
Wydaje się, że dzięki tajemniczemu planowi Opatrzności episkopaty afrykańskie są obecnie obrońcami powszechności wiary przed zwolennikami fragmentarycznej prawdy, obrońcami jedności wiary przed zwolennikami relatywizmu kulturowego. (…) Na najbliższej sesji Synodu istotne jest, aby biskupi afrykańscy wypowiadali się w imię jedności wiary, a nie w imieniu poszczególnych kultur. Podczas poprzedniej sesji Kościół afrykański stanowczo bronił godności mężczyzny i kobiety stworzonych przez Boga, ale jego głos został zignorowany i wzgardzony przez tych, których jedyną obsesją jest zadowalanie zachodniego lobby. Kościół afrykański wkrótce będzie musiał bronić prawdy o kapłaństwie i jedności wiary. Kościół afrykański jest głosem ubogich, prostych i małych. Ma za zadanie głosić Słowo Boże chrześcijanom z Zachodu, którzy ze względu na bogactwo wierzą, że są rozwinięci, nowocześni i mądrzy w rozumieniu mądrości tego świata. Ale „to, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi” (1 Kor 1,25).
Przywołanie przez kardynała Saraha słów św. Pawła jest jasne: bogaci i silni ludzie Zachodu uważają się za mądrych w porównaniu z biednymi i słabymi głupkami z Afrykami. A jednak, jak pisał cytowany Apostoł:
Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga.
Pokusa płynnego ateizmu
Kardynał Sarah wezwał więc biskupów, by nie ulegali pokusie przystosowania swej wiary do świata, lecz mieli odwagę przeciwstawić się temu światu. Od pewnego czasu w Kościele postawiono bowiem na dialog ze światem kosztem głoszenia Ewangelii. Doszło do tego, że dziś na Zachodzie szerzy się rodzaj psychologicznego strachu przed pozostawaniem w sprzeczności ze światem. Tymczasem Kościół musi być także „znakiem sprzeciwu”, o czym przypominał Jan Paweł II. Jak zauważa kardynał:
Wielu zachodnich prałatów jest jednak sparaliżowanych pomysłem przeciwstawienia się światu. Marzą o byciu kochanymi przez świat. Stracili wolę bycia znakiem sprzeciwu. Być może nadmierne bogactwo materialne prowadzi do kompromisów ze sprawami doczesnymi. Ubóstwo jest gwarancją wolności dla Boga.
Według gwinejskiego dostojnika współczesny Kościół doświadcza pokusy ateizmu, ale nie ateizmu intelektualnego, lecz bardziej subtelnego i niebezpiecznego duchowo: ateizmu płynnego i praktycznego. Hierarcha rozwija tę myśl następująco:
Musimy sobie zdać z tego sprawę: ten płynny ateizm płynie w żyłach współczesnej kultury. Nigdy nie wymienia swojego imienia, ale przenika wszędzie, nawet do kościelnych przemówień. Jego pierwszym skutkiem jest pewnego rodzaju ospałość wiary. Znieczula naszą zdolność reagowania, rozpoznawania błędu, niebezpieczeństwa. Rozprzestrzenił się po całym Kościele.
Nie żyć w kłamstwie
Jak przeciwstawić się owemu płynnemu ateizmowi? Niektórzy – jak mówi kardynał Sarah – będą nas przekonywać, by Kościół przystosował się do tej sytuacji, ponieważ w przeciwnym razie umrze. Sam hierarcha proponuje jednak inną postawę:
Raczej zachęcam was do innego myślenia. Nie możemy ulegać kłamstwom! Istotą płynnego ateizmu jest obietnica pojednania między prawdą a fałszem. To największa pokusa naszych czasów! Wszyscy jesteśmy winni ustępstw i współudziału w tym wielkim kłamstwie, jakim jest płynny ateizm! Udajemy wierzących chrześcijan i ludzi wiary, odprawiamy obrzędy religijne, ale w rzeczywistości żyjemy jak poganie i niewierzący. Nie oszukujmy się, nie walczymy z tym wrogiem, on nas zawsze pochłania. Płynny ateizm jest śliski i oślizgły. Jeśli go zaatakujecie, uwięzi was w swoich subtelnych kompromisach. Jest jak pajęcza sieć: im bardziej się z nią zmagasz, tym bardziej cię ona oplata. Płynny ateizm jest ostatnią pułapką Kusiciela, Szatana. Wciąga cię na swój własny teren. Jeśli pójdziesz za nim, zostaniesz doprowadzony do używania jego broni: kłamstw, udawania i kompromisu. Wzbudza zamieszanie, podziały, niechęć, gorycz i podziały wokół siebie. Spójrzcie, w jakim stanie jest Kościół! Wszędzie panuje tylko niezgoda i podejrzenia. Płynny ateizm żyje i żywi się wszystkimi naszymi małymi słabościami, wszystkimi naszymi kapitulacjami i kompromisami ze swoim kłamstwem.
Kardynał Sarah, dostrzegając logikę działania przeciwnika, wezwał więc zebranych do trwania w prawdzie, niepodejmowania kompromisów ze światem kosztem wiary z powodu wygody, lenistwa lub konformizmu oraz odrzucenia połowiczności, czyli zgody na współistnienie w nas światła i ciemności. Jak powiedział:
Jeśli nie możemy zmienić świata, możemy zmienić siebie. Gdyby wszyscy pokornie tak postanowili, system kłamstw sam by się zawalił, bo jego jedyną siłą jest miejsce, które dla niego stworzymy w sobie.
Nie da się jednak tego zrobić bez nawiązania poprzez wiarę głębokiej więzi z samym Bogiem, któremu trzeba pokornie zaufać. To sama istota chrześcijaństwa. Dlatego swoje wystąpienie przed kameruńskimi biskupami kardynał Sarah kończy stwierdzeniem:
Zachowanie ducha wiary oznacza wyrzeczenie się jakiegokolwiek kompromisu. Oznacza odmowę patrzenia na sprawy inaczej niż poprzez wiarę. Oznacza trzymanie ręki w dłoni Boga. Głęboko wierzę, że to jest jedyne możliwe źródło pokoju i słodyczy. (…) Chcę także podkreślić, że wiara jest źródłem radości. Jak nie być radosnymi, jeśli zawierzyliśmy się Temu, który jest źródłem radości? Postawa wiary jest wymagająca, ale nie sztywna i napięta. (…) Wiara generuje wspólną siłę i radość. „Pan jest moją mocą, kogóż mam się lękać?” (Ps 27). Kościół umiera, opanowany goryczą i stronniczością, i tylko duch wiary może odnaleźć autentyczną braterską życzliwość. Świat umiera, trawiony kłamstwami i rywalizacją, i tylko duch wiary może przynieść mu pokój.
W obliczu obecnego kryzysu Kościoła kardynał Sarah nie proponuje więc żadnej wielkiej rewolucji teologicznej ani gruntownej reformy kościelnej, lecz odnowę duchową i moralną poprzez powrót do źródła, jakim jest odnalezienie więzi z Chrystusem, który mówił: „Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie”. Ileż wymyślnych usprawiedliwień, odwołujących się do argumentacji psychologicznej lub socjologicznej usłyszeliśmy w ostatnich latach od ludzi Kościoła, byle nie przestrzegać tych przykazań. Dlatego kardynał wezwał biskupów afrykańskich, by kierowali się (zarówno na najbliższym synodzie, jak w i całym życiu) słowami Jezusa:
Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/688540-kard-sarah-wzywa-biskupow-afrykanskich-do-obrony-wiary