W ostatnich dniach wielokrotnie słyszeliśmy stary frazes o tym, że kwestia aborcji „budzi emocje społeczne”.
Był on wypowiadany z wszystkich stron sporu politycznego i to najczęściej z wyjaśnieniem, że te emocje są niepotrzebne, a dyskusja o aborcji to strata czasu.
Ja natomiast Bogu dziękuję, że jeszcze mieszkam w kraju, w którym kwestia życia i śmierci i spór o aborcję budzi emocje. Nie chciałbym być częścią społeczeństwa, w którym zabijanie nienarodzonych stało się tematem aż tak powszechnym, że nikt się już nie buntuje przeciwko niemu.
Innego zdania jest o. Maciej Biskup, dominikanin z Łodzi.
W rozmowie z portalem Onet, którą ze spokojnym sumieniem można opisać jako próbę usprawiedliwienia aborcji z pozycji katolickiej (wiem jak absurdalne to brzmi), zakonnik mówi następujące słowa:
„Obawiam się, że kwestia aborcji znowu zostanie wykorzystana jako paliwo do naparzanki politycznej”.
I chwilę później katolicki zakonnik dodaje:
„Wiem, jakie są zobowiązania koalicji z 15 października wobec społeczeństwa. Dlatego jestem pewien, że ta debata parlamentarna o zmianie prawa aborcyjnego jest nie do uniknięcia. Osobiście, jako człowiek i chrześcijanin, jestem przeciwny aborcji, ale uważam jednocześnie, że ochrony poczętego życia nie można zredukować wyłącznie do zmiany prawa”.
Chwilę później wywiad zmierza w kierunku stanowiska, że dla niego zmiana prawa jest jednak dobra, ale tylko jeśli liberalizuje aborcję.
„Kategorycznie uważam, że trzeba jak najszybciej zmienić prawo, które w ostatnim czasie dopuszczało karanie kobiet i lekarzy, i każdego, kto w tym pomaga. To powinno być zmienione — nie ma wątpliwości. Uważam też, że w tej sytuacji przede wszystkim kobieta powinna się czuć bezpieczna i wolna. Nie można nikomu narzucać heroizmu oraz społecznej czy kościelnej presji, pod wpływem której kobieta czuje się przymuszona, by urodzić zdeformowane, czy martwe dziecko”
— mówi dominikanin, wyraźnie opowiadając się w sporze o aborcji po stronie śmierci.
Zdaniem ojca Biskupa konieczny jest powrót do tego, co przyjęło nazwę „kompromisu aborcyjnego”, a co de facto jest eufemizmem oznaczającym zabijanie dzieci chorych. Zakonnik krytykuje również decyzję Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku klasycznym absurdalnym argumentem.
„Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. był całkowicie polityczny i podporządkowany panu Kaczyńskiemu. Wydawanie takich decyzji tylko dla jednego człowieka jest czymś zupełnie amoralnym”
— mówi.
Ci zatem, którzy myśleli, że decyzja Trybunału ma pomóc dzieciom nienarodzonym, są w błędzie. Zdaniem dominikanina została ona podjęta dla prezesa PiS-u. Nie ma znaczenia, że przyniosła Kaczyńskiemu i całemu PiS problemy, więc teraz wiele osób z tej partii mówi o „błędzie” (moim zdaniem zupełnie niepotrzebne). Dominikanin ma za zadanie oskarżyć Kaczyńskiego i to robi.
W kolejnej części wywiadu zakonnik z zakonu kaznodziejów idzie dalej i próbuje podać kilka teologicznych uzasadnień dla tych przedstawicieli katolickich, którzy zdecydują się głosować za zabijaniem nienarodzonych.
Twierdzi, że fakt „iż ktoś może głosować za jakąś ustawą wcale nie znaczy, że popiera aborcję i że do niej zachęca”.
„Katolik musi reprezentować całe społeczeństwo. Pamiętajmy, że ustawa liberalizująca aborcję nie zmusi żadnego katolika do dokonywania czy wspierania aborcji”.
Wszystkie te kwestie zostały już dawno wyjaśnione w szeregu dokumentów kościelnych, takich jak encyklika Evangelium Vitae św. Jana Pawła II. z 1995 r. lub Noty doktrynalnej ówczesnej Kongregacji Nauki Wiary z 2002 r.
Polityk katolicki ma moralny obowiązek sprzeciwiać się, najlepiej jak potrafi, każdemu prawu, które jest sprzeczne z życiem.
Jestem pewien, że ojciec Maciej Biskup dobrze zna te dokumenty. Zachowuje się jednak tak, jakby go nie obowiązywały, ponieważ polityka jest dla niego ważniejsza niż doktryna Kościoła.
Szczyt cynizmu dominikanina widzę jednak w jego krytyce arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. Ojcu Maciejowi nie podoba się to, że były przewodniczący episkopatu chwalił w ostatnim czasie decyzję Trybunału Konstytucyjnego. Według niego poparcie dla walki z aborcją, jakie okazał Gądecki, to „szantażowanie katolików”?!
Trudno uwierzyć, że wzywanie katolików do kierowania się nauką swojego Kościoła i sumienia jest dla dominikanina – moralnym szantażem?
Dlaczego o. Maciej Biskup próbuje usprawiedliwić aborcję - nie wiem. Mogę jedynie stwierdzić, że w Kościele katolickim w Polsce coraz wyraźniej widać trend relatywizujący nauczania Kościoła na temat aborcji. Jest to swego rodzaju teologiczne uzasadnienie dla tych katolickich polityków, którzy opowiedzą się za zabijaniem nienarodzonych.
Przypomnijmy, o. Biskup był jednym z sygnatariuszy listu „Zwykłych księży”, w którym katoliccy księża i zakonnice poparli demonstracje proaborcyjne. Teraz kontynuuje swoje krwawe teologiczno-polityczne gry z życiem nienarodzonych.
Czy ktoś w Kościele zareaguje na taki brak wrażliwości?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/688344-krwawe-teologiczno-polityczne-gry-z-zyciem-nienarodzonych