W kościołach archidiecezji łódzkiej odczytywany jest w niedzielę list pasterski kard. Grzegorza Rysia na zakończenie kościelnego, lokalnego procesu beatyfikacyjnego położnej Stanisławy Leszczyńskiej, więźniarki Auschwitz-Birkenau. „Dziękujemy Panu Bogu za Stanisławę Leszczyńską - patronkę pojednania i pokoju” - napisał kard. Ryś.
Zamykamy diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego
Kardynał Ryś zwrócił uwagę na związek przeżywanej w Kościele IV Niedzieli Wielkiego Postu, która w liturgii nazywa się „Laetare!”, co oznacza. „Raduj się!”.
W jej Duchu chcę Was zaprosić do ogromnej radości, jaką sprawił nam - naszemu łódzkiemu i polskiemu Kościołowi - Pan Bóg. 11 marca, w 50. rocznicę śmierci Stanisławy Leszczyńskiej, zamykamy diecezjalny etap jej procesu beatyfikacyjnego. Wypracowane w jego trakcie akta w najbliższym czasie przekażemy i z nadzieją powierzymy rozeznaniu Ojca Świętego, Franciszka
— napisał kardynał Ryś w liście pasterskim do wiernych archidiecezji łódzkiej.
Nawiązując do niedzielnych czytań podczas mszy i biografii Stanisławy Leszczyńskiej kardynał mówił o najczarniejszych kartach w historii cywilizacji.
Trafiła do świata stworzonego przez ludzi, którzy „bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło” - którzy z nienawiści uczynili program i motyw życia; którzy wyniszczanie i zabijanie innych sprowadzili do kategorii przemysłowych i fabrycznych
— przypominał w liście metropolita łódzki.
Widziała odczłowieczenie. Jednak… nie po stronie więźniów, lecz raczej w ludziach, którzy stali się narzędziami i wykonawcami zbrodni. „Starała się [ich] zrozumieć, wytłumaczyć” - pisze o swojej Cioci Maria Stachurska
— cytował Grzegorz Ryś.
„Celebrowała każde rodzące się życie”
Stanisława Leszczyńska - jak przypomniał kapłan - starała się pojąć to odczłowieczone postępowanie.
Mówiła: „Ludzie, którzy zajmowali się tymi wszystkimi bestialstwami, nie byli oprawcami. Byli ofiarami systemu i słabości charakteru. Byli kalekami, bo największym kalectwem jest odczłowieczenie”. A przecież wszystko, co działo się dookoła pozostawało w straszliwej sprzeczności z jej przekonaniami i wartościami
— tłumaczył kardynał.
Celebrowała każde rodzące się życie, wiedząc, że za chwilę niemowlę zostanie odebrane matce i utopione w beczce (…). Według jej relacji z 3 tysięcy dzieci, których porody odebrała - obóz przeżyło 30!
— podkreślił.
Czy warto było? Dla jednego dziecka na sto?! Czy ktoś z nas w ogóle odważyłby się zadać jej takie pytanie?!
— napisał w liście metropolita łódzki.
Dziękujemy - już teraz - Panu Bogu za Stanisławę Leszczyńską: patronkę pojednania i pokoju, patronkę życia rodzinnego, patronkę życia zgodnego z sumieniem - w każdych, nawet niewyobrażalnie trudnych okolicznościach, wielką położną i nauczycielkę macierzyństwa, równie radykalną, co pokorną obrończynię każdego dziecka i każdej matki
— przekazał kard. Ryś.
Daj nam Boże doczekać jej beatyfikacji i kanonizacji; daj nam dorosnąć do jej świadectwa
— podsumował.
„Położna”
Stanisława Leszczyńska urodziła się 8 maja 1896 roku w Łodzi. Niemal całe jej życie związane było z Bałutami, najuboższą dzielnicą miasta. W młodości - jak podają źródła biograficzne - wyjechała do krewnych do Brazylii. Wróciła w 1910 roku. Podczas I wojny światowej była w Komitecie Niesienia Pomocy Biednym. W 1920 roku Leszczyńska wyjechała do Warszawy, aby skończyć szkołę pielęgniarską. Znowu wróciła do Łodzi, do męża Bronisława, z którymi miała troje dzieci.
W czasie niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej jej rodzina związana była z konspiracyjnymi łódzkimi strukturami Narodowych Sił Zbrojnych. Leszczyńską aresztowano zimą 1943 roku.
W niemieckim obozie śmierci dla kobiet - Birkenau - pracowała jako położna, więzień nr 41335. Sprzeciwiając się rozkazom władz obozowych, przyjęła ok. 3 tys. porodów (są relacje opisujące, jak przeciwstawiała się „głównemu lekarzowi obozowemu”, Josefowi Mengele zabójcy w białym fartuchu odpowiedzialnemu za zbrodnicze „eksperymenty medyczne” - PAP). Pomagała ratować dzieci. Współwięźniarki nazywały tę niezwykłą położną Mamą.
Po wojnie Leszczyńska pozostała w Łodzi, gdzie pracowała do emerytury, na którą przeszła w 1957 roku. Nie lubiła mówić o tym, co przeszła i czego dokonała w KL Auschwitz-Birkenau.
W 1965 roku ukazały się jednak wspomnienia Leszczyńskiej pt. „Raport położnej”, gdzie opisała swoje obozowe losy. Na podstawie tej książki w 1970 roku powstało oratorium z muzyką Anny German i Jerzego Maksymiuka. W 2021 roku premierę miał film dokumentalny „Położna” w reżyserii Marii Stachurskiej, krewnej bohaterskiej pielęgniarki.
Stanisława Leszczyńska zmarła 11 marca 1974 roku, spoczywa w kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w centrum łódzkich Bałut.
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/684668-kard-rys-dziekujemy-panu-bogu-za-stanislawe-leszczynska