Czy Moskwa próbuje ingerować w wybór nowego papieża?
To pytanie zadane przez kilku analityków bliskich Kościołowi Katolickiemu i towarzyszących mu wydarzeniom.
Pisze o tym m. in. znany chorwacki publicysta Ivica Šola w swoim nowym felitonie opublikowanym w gazecie Slobodna Dalmacija, dodając, że ten pontyfikat, który „nie był stanowczo negatywny wobec Putina” zmierza do swojego końca.
W tekście pod tytułem „Operacja specjalna w Watykanie” (aluzja do terminu, jakim Władimir Putin określił rosyjską agresję na Ukrainie), Šola napomina, że sytuacja w której Kreml próbuje mieć wpływ na Kościół Katolicki, nie jest nowym zjawiskiem.
„W czasach Związku Radzieckiego, w czasie Soboru Watykańskiego II i wcześniej, toczyły się negocjacje między Watykanem a Moskwą, które miały załatwić obecność na Soborze obserwatorów z Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. W sierpniu 1962 roku we francuskim mieście Metz zawarto tajne porozumienie pomiędzy kardynałem Tisserantem, przedstawicielem Watykanu, oraz przedstawicielem Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, biskupem Nikodimem, który okazał się później agentem KGB. Na podstawie tego porozumienia władze kościelne zobowiązały się nie wypowiadać się na Soborze na temat komunizmu w zamian za obecność obserwatorów z Moskwy”
— pisze Chorwat i kontynuuje:
„Kościół zrobił to, aby zmniejszyć prześladowania katolików w państwach komunistycznych… Ponadto dzięki studiom historyka George Weigela, późniejszego biografa Jana Pawła II okaże się, że o wiele więcej sowieckich szpiegów przedostało się do Watykanu”.
Zdaniem publicysty próby wpłynięcia Moskwy na wybór nowego papieża nie są niczym niezwykłym, przed czym ostrzegali autorzy, tacy jak włoski historyk Roberto de Mattei. Chorwat zwraca uwagę na „dwa filary” możliwego wpływu Moskwy na konklawe.
„Pierwszym filarem są silne kręgi wśród kardynałów i biskupów, którzy patrzą na Zachód tak samo jak Putin, jako na miejsce moralnej i innej dekadencji, jako antychrześcijańskiej, zsekularyzowanej kultury. Argument tej frakcji brzmi: jak możemy być przeciwko Putinowi, skoro on walczy przeciwko tej samej antychrześcijańskiej dekadencji Zachodu, dla której kolory tęczy są ważniejsze niż chrześcijaństwo i kultura, która stworzyła Europę?”
— pisze Šola, szybko wyjaśniając rozmiary tego błędu.
„W Rosji tylko dwa do trzech procent Rosjan chodzi do kościoła, co stanowi liczbę mniejszą niż w najbardziej zsekularyzowanym kraju Europy, Francji. Rosja to kraj z największą liczbą rozwodów i aborcji na świecie. Rodzina w Rosji została zniszczona po osiemdziesięciu latach komunizmu. Ludzie chodzą do kościoła, aby błogosławić żywność i życie, ale do kościoła nie wchodzą”
— Šola wyjaśnia iluzję o „chrześcijańskiej” Rosji, dodając, że jest ona nadal mocna w pewnych kręgach Kościoła Katolickiego.
Jaki jest drugi filar możliwego wpływu Rosji w Kościele?
„Drugi filar to skład Kolegium Kardynałów. Europejscy kardynałowie elektorzy stanowią mniejszość. Nieliczni Włosi, którzy pozostali wśród kardynałów, jak na przykład bardzo wpływowy kardynał Zuppi w Watykanie, byli mile widzianymi gośćmi na Kremlu. Większość pochodzi z Afryki, Azji, Oceanii, Ameryki Łacińskiej… Putin rozpoczął już swoją „operację specjalną”, mającą na celu wywarcie wpływu na wybór nowego papieża. Roberto De Mattei pisze, że chodzi o „kampanie w sieciach społecznościowych, finansowanie grup rusofilskich w Kościele, infiltrację agentów do świata katolickiego oraz szantażowania biskupów i kardynałów”.
Na końcu tekstu, Šola konkluduje:
„Putin będzie próbował wpłynąć na wybór nowego papieża. Jest to dla niego bardzo ważne, ważniejsze nawet niż zwycięstwo militarne, gdyż oznaczałoby to podporządkowanie sobie symboli zachodniego chrześcijaństwa oraz ostateczne potwierdzenie statusu Moskwy jako Trzeciego Rzymu. Triumf ruskiego miru w sercu europejskiego świata“.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/683978-czy-moskwa-probuje-ingerowac-w-wybor-nowego-papieza