Ks. dr. Odilon-Gbènoukpo Singbo jest chorwackim księdzem z bardzo ciekawą duchową i życiową historią.
Urodził się w afrykańskim kraju Benin, w biednej rodzinie rolniczej. Wychowywał się tam w chorwackiej misji katolickiej, a od połowy 2000 roku mieszka w Chorwacji, gdzie spędził część swojej formacji kapłańskiej. Dziś jest doktorem teologii, specjalizującym się w bioetyce. Napisał na ten temat kilka książek i jest wykładowcą tego przedmiotu na Chorwackim Uniwersytecie Katolickim.
Dwa tematy, które go szczególnie interesują i którym poświęcił swoją pracę naukową, to transhumanizm i ideologia gender. Jak często podkreśla, ma z nimi do czynienia, gdyż każdy z nich na swój sposób fundamentalnie zagraża chrześcijańskiemu, ale i racjonalnemu rozumieniu człowieka i jego natury. Miałem okazję rozmawiać z nim przed kilku laty, przygotowując wywiad dla mediów katolickich, dla których wtedy pracowałem.
Ks. Singbo ma tę cechę, dość częstą wśród księży-naukowców, że potrafi w prosty sposób opowiadać o skomplikowanych zagadnieniach naukowych. Jego wiedza imponuje, bo oprócz francuskiego, który jest językiem urzędowym w Beninie, mówi nienagannie po chorwacku i angielsku). Jest jednocześnie bardzo miły i otwarty. Stąd jego popularność wśród chorwackich wierzących. Dlatego jest zapraszany na liczne wykłady.
Niedawno na wykładzie opowiedział chorwackim katechistom ciekawą anegdotę. Mówiąc o niebezpieczeństwie ideologii gender, ks. Odilon wspomniał także o jej rosnących wpływach, obecnych także w kręgach katolickich oraz o potrzebie powrotu do kościelnej nauki o prawie naturalnym.
„W zeszłym roku spędziłam sześć miesięcy na stażu na Uniwersytecie Amerykańskim w Georgetown, prowadzonym przez zakon jezuitów. W jednej z dyskusji ostrzeżono mnie, że nie możemy rozmawiać o kobietach w ciąży, ale o „osobach w ciąży”. Kiedy protestowałam u jednego z jezuitów kierujących uniwersytetem, powiedział mi, że należy „dokonać rozróżnienia między pracą a religią”,
relacjonuje ksiądz.
Do takich sytuacji – stwierdził ks. dr. Singbo - przychodzi, gdy doktryna Kościoła i prawo stanowe są w konflikcie. Wielkie wyzwanie widzi on w sztuce odrzucania tego, czego nie można zaakceptować. Osoby transpłciowe nie powinny być dyskryminowane, ale w tym samym czasie nie można podnosić do poziomu normalności tego, co sprzeczne z prawem naturalnym – tłumaczył katechetom ksiądz.
Cała historia jest o tyle ciekawa, że ukazuje teologiczne napięcie pomiędzy ortodoksją księdza urodzonego w Afryce i ukształtowanego w państwie środkowoeuropejskim a liberalizmem zachodnio-katolickiej wspólnoty akademickiej. Grzegorz Górny napisał niedawno w tygodniku „Sieci” artykuł, w którym stwierdził, że od dawna mówi się o Afryce jako o przyszłości Kościoła katolickiego, a teraz okazuje się, że ta przyszłość już nadeszła. Pokazał to wyjątkowy sprzeciw biskupów afrykańskich wobec deklaracji Fiducia Supplicans, która zezwalała na błogosławienie par homoseksualnych. Afryka ma coraz większy wpływ na kierunek, w którym zmierza Kościół powszechny.
W rozmowie, którą przeprowadziłem z nim kilka lat temu, chorwacko-beninski kapłan powiedział mi ciekawe rzeczy na temat duchowości afrykańskich katolików. Kiedy zapytałem go, jaka jest różnica między duchowością katolików europejskich i afrykańskich, odpowiedział:
”Jest jedna specyfika katolicyzmu w Afryce, którą określiłbym jako dziecięce oddanie religii. Mieszkaniec Afryki naprawdę wierzy i ma namacalne doświadczenie Boga, którego doświadcza poprzez sakramenty. Kiedy mówię o namacalnym doświadczeniu, mam na myśli zmiany w życiu, które czasami graniczą z cudem. Tam, w Afryce, kiedy kapłan modli się nad wierzącymi, dokonują się uzdrowienia. W Europie zdarzają się one coraz rzadziej. Dzieje się tak ze względu na siłę tej wiary i otwartość na nią, która jest silniejsza w Afryce”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/682728-szokujace-swiadectwo-ksiedza-o-liberalizacji-kosciola-w-usa