Jeszcze nigdy w najnowszej historii Kościoła tak wiele episkopatów i biskupów na całym świecie nie odrzucało otwarcie dokumentu wydanego przez Stolicę Apostolską. Chodzi o deklarację „Fiducia supplicans” zezwalającą na błogosławienie przez księży par homoseksualnych. Decyzji Franciszka sprzeciwiły się całe Konferencje Episkopatów m.in. Ghany, Nigerii, Zambii, Kenii, Malawi, Togo, Angoli, Kamerunu, Wybrzeża Kości Słoniowej, Beninu, Rwandy, Burundi, Gabonu, Zimbabwe, Konga-Brazzaville, Burkina Faso, Nigru, Wysp Świętego Tomasza i Książęcej, Haiti, Antyli, Węgier czy Ukrainy.
Krytycznie o dokumencie zaaprobowanym przez Franciszka wypowiedzieli się też kardynałowie: Gerhard Müller – były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, Wilfrid Fox Napier z Republiki Południowej Afryki, Jean-Pierre Kutwa z Wybrzeża Kości Słoniowej, Daniel Sturla z Urugwaju czy Fridolin Ambongo z Konga, a także liczni biskupi, m.in. Joseph Strickland i Charles Chaput z USA, Marian Eleganti ze Szwajcarii, José Ignacio Munilla i Jesus Sanz Montes z Hiszpanii, Athanasius Schneider i Tomasz Peta z Kazachstanu, Hector Aguer z Argentyny, Adair Guimaraes z Brazylii, Alberto Molina Palma z Gwatemali czy Hans Hendricks i Robert Mutsaerts z Holandii. Lista oponentów watykańskiej deklaracji wydłuża się zresztą z każdym dniem.
Zmarginalizowane „peryferie”
Tym, co najbardziej zastanawia, jest fakt, że największy sprzeciw wobec „Fiducia supplicans” ma miejsce na Czarnym Lądzie. Bez przesady można powiedzieć, że niemal cały Kościół katolicki w Afryce wystąpił przeciw błogosławieniu par jednopłciowych. Kardynał Fridolin Ambongo z Kinszasy, stojący na czele Sympozjum Konferencji Episkopatów Afryki i Madagaskaru (SECAM), oświadczył wprost, że decyzja Watykanu wywołała wściekłość wśród wiernych na całym kontynencie.
W związku z tym nasuwa się pytanie, czy opublikowanie „Fiducia supplicans” konsultowano wcześniej z jakimkolwiek wysokim dostojnikiem kościelnym z Afryki. Elementarne zasady synodalności, na które tak chętnie powołuje się Stolica Apostolska, wymagałyby poinformowania przynajmniej jednego biskupa z tego kontynentu. Obecnie może być to trudniejsze niż kiedyś, ponieważ dziś na czele urzędów watykańskich nie ma żadnego czarnoskórego hierarchy, tak jak jeszcze niedawno takie funkcje pełnili Francis Arinze z Nigerii, Peter Turkson z Ghany czy Robert Sarah z Gwinei. Co prawda jednym z doradców Franciszka jest wspomniany już Fridolin Ambongo, zasiadający w Radzie Kardynałów, ale – sądząc po jego gwałtownej reakcji – nie był on raczej powiadomiony o ogłoszeniu wspomnianego dokumentu.
W interesie zsekularyzowanych „metropolii”
Ta marginalizacja afrykańskiego Kościoła mocno kontrastuje z jednym z naczelnych haseł obecnego pontyfikatu, jakim jest wsłuchiwanie się w głos „peryferii”. Gdyby Watykan rzeczywiście zechciał wsłuchiwać się w głos z peryferii, czyli właśnie z Afryki, to zapewne usłyszałby, że nikt tam nie życzy sobie błogosławienia par homoseksualnych, a nawet wszyscy są temu przeciwni.
Generalnie nie jest to pomysł ubogich chrześcijan z biednych krajów, lecz sytych, opływających w dostatki mieszkańców Zachodu, mających za sobą poparcie władz państwowych, międzynarodowych instytucji, globalnych koncernów i wpływowych mediów, czyli „możnych tego świata”. W rzeczywistości „Fiducia supplicans” to odpowiedź na zapotrzebowanie potężnych zsekularyzowanych „metropolii”, połączona z całkowitym lekceważeniem głosu „peryferii”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/677081-fiducia-supplicans-lekcewazenie-glosow-z-peryferii