Podczas obradów Rady Kardynałów, które miały miejsce w Watykanie 4 i 5 grudnia, głównym tematem była kwestia roli kobiet w Kościele.
Jak opublikowała polska Katolicka Agencja Informacyjna, kardynałowie w ciągu dwóch dni obrad wysłuchali kilku wystąpień, które miały na celu zebranie refleksji na właśnie ten temat.
„Wśród prelegentek znalazły się m. in. siostra Linda Pocher ze Zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki, wykładająca chrystologię i mariologię na Papieskim Wydziale Nauk Wychowawczych Auxilium w Rzymie, Luzia Vantini, profesor teologii fundamentalnej, filozofii religii i filozofii wiedzy w Instytucie Nauk Religijnych w Weronie, antropologii filozoficznej i teologicznej w Studio San Zeno w Weronie oraz filozofii dialogu w Instytucie Studiów Ekumenicznych San Bernardino w Wenecji oraz Luca Castiglioni, prezbiter diecezji mediolańskiej i wykładowca teologii fundamentalnej w seminarium w Mediolanie”
— czytamy w depeszy KAI.
Dyskusja i decyzje
„Rada Kardynałów zgodziła się co do potrzeby wsłuchiwania się przede wszystkim w poszczególnych wspólnotach chrześcijańskich, w kobiecy aspekt Kościoła, aby procesy refleksji i podejmowania decyzji mogły korzystać z niezbywalnego wkładu kobiet”.
Przypomnijmy, Rada Kardynałów, potocznie nazywana K-9, ze względu na liczbę kardynałów w niej zasiadających to gremium ustanowione przez papieża Franciszka w 2013 r.
Jest to ciało, którego celem jest pomoc Papieżowi w zarządzaniu Kościołem, a w jego składzie znajdują się głównie purpuraci, którzy cieszą się zaufaniem Franciszka i podzielają jego wizję przyszłości Kościoła. Rada zbiera się częściej niż Kolegium Kardynalskie, organ, który kiedyś pełnił dokładnie taką samą role jaką K-9 pełni dzisiaj.
Innymi słowy, fakt, że Rada dyskutowała o jakieś kwestii, jasno mówi o jej znaczeniu i możliwych konkretnych decyzjach z nią związanych.
Temat kobiet w Kościele, ich roli w dziele Mistycznego Ciała Chrystusa jest jednym z najczęściej poruszanych w czasie tego pontyfikatu.
Franciszek od pierwszych dni objęcia urzędu biskupa Rzymu podkreślał potrzebę większego zaangażowania kobiet w funkcjonowaniu Kościoła i wcielał to w życie.
Dlatego często zdarzało się, że kobiety, siostry zakonne i świeckie po raz pierwszy przejmowały niektóre posługi w Kościele. Na przykład w 2014 roku kobieta po raz pierwszy została członkiem kongregacji watykańskiej. Chodzi o Luzię Premolę, zakonnicę, która w tym roku wstąpiła do Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów.
Na niedawnym Synodzie poświęconym synodalności, który odbył się w Watykanie, po raz pierwszy zdarzyło się, że kobiety (54 z nich) uzyskały prawo głosu w tego typu zgromadzeniu. Do tej pory prawo głosu mieli jedynie biskupi, a na tej sesji głosowali także świeccy, a co za tym idzie, także obecne tam kobiety.
W ostatnich tygodniach Papież powrócił do tematu kobiet. Tak było również podczas niedawnego spotkania z członkami Międzynarodowej Komisji Teologicznej.
„Kobiety mają inną zdolność do refleksji teologicznej niż my, mężczyźni. Kościół jest kobietą. A jeśli nie zrozumiemy kim jest kobieta lub czym jest teologia kobiety, nigdy nie zrozumiemy, czym jest Kościół. Jeden z wielkich grzechów, który mieliśmy to ‘maskulinizacja’ Kościoła”
— powiedział wtedy Ojciec Święty.
„Kobietom należy powierzać poważne role i obowiązki. Jakże wielu decyzji niosących śmierć można by uniknąć, gdyby kobiety były w centrum decyzji! Dążmy do tego, aby były bardziej szanowane, uznawane i angażowane”
— napisał niedawno na profilu na sieci społecznościowej X.
List do kobiet
Idea podkreślania znaczenia kobiet dla duszpasterskiego i teologicznego funkcjonowania Kościoła nie jest wcale nowa. To nie jest tak, że za tego pontyfikatu Kościół stał się bardziej świadomy problemu kobiet. Dotyczy to również błędów, jakie mógł popełnić jako Kościół w odniesieniu do kobiet i kobiecej duchowości.
Św. Jan Paweł II w 1988 roku napisał list apostolski „Mulieris Dignitatem“, który stał się pierwszym dokumentem kościelnym poświęconym tematowi godności i wolności kobiet.
Siedem lat później, w swoim Liście do kobiet, napisanym w związku z IV międzynarodową konferencją ONZ na temat kobiet, napisał:
„Dziękujemy ci, kobieto, za to, że jesteś kobietą! Zdolnością postrzegania cechującą twą kobiecość wzbogacasz właściwe zrozumienie świata i dajesz wkład w pełną prawdę o związkach między ludźmi. Ale – jak wiemy – samo podziękowanie nie wystarczy. Jesteśmy, niestety, spadkobiercami dziejów pełnych uwarunkowań, które we wszystkich czasach i na każdej szerokości geograficznej utrudniały życiową drogę kobiety, zapoznanej w swej godności, pomijanej i niedocenianej, nierzadko spychanej na margines, a wreszcie sprowadzanej do roli niewolnicy…. Ale jeśli, zwłaszcza w określonych kontekstach historycznych, obiektywną odpowiedzialność ponieśli również liczni synowie Kościoła, szczerze nad tym ubolewam”.
Św. Jan Paweł II wskazuje w tym piśmie również to, że system represji wobec kobiet był przede wszystkim uwarunkowany kulturą. W pewnym stopniu Kościół pozwolił, aby ta kulturowa dominacja mężczyzn wkroczyła w niego i zagroziła w ten sposób idei równości, która jest głęboko osadzona w autentycznej misji chrześcijaństwa. Proces podnoszenia świadomości tego i korygowania błędów trwa już od dawna, a obecnie kontynuuje go papież Franciszek.
Problem polega jednak na tym, że wysiłki te na ogół nie wystarczą, aby sprostać żądaniom ruchu feministycznego oraz jego sympatyków i zwolenników w samym Kościele.
Żądanie to, w swojej najbardziej radykalnej formie, wymaga wyświęcania kobiet na kapłanów, co jest po prostu niedopuszczalne zarówno w formie teologicznej, jak i kościelnej.
„Te drzwi są zamknięte” – stwierdził papież zaledwie kilka miesięcy po intronizacji, odnosząc się do jasnego teologicznego wyjaśnienia takiego stanowiska, jakie przedstawił św. Jan Paweł II.
Mimo to idea wyświęcania kobiet, w takiej czy innej formie, pozostała w Kościele obecna. Niemiecka Droga Synodalna nie rezygnuje z niej, jak ostrzegał abp Stanisław Gądecki w niedawnym liście do papieża Franciszka.
Mamy tu więc do czynienia ze sprzecznością dwóch nie dających się pogodzić koncepcji roli kobiety w Kościele i społeczeństwie w ogóle. Benedykt XVI, ówczesny kardynał Joseph Ratzinger, wyraźnie pisał o tym w swojej księdze rozmów z Vittorio Messorim pt. „Raport o staniu wiary”.
„Na pierwszy rzut oka dążenia radykalnego feminizmu, zmierzające do całkowitego zrównania mężczyzn i kobiety, wydają się szlachetne, a w każdym razie rozsądne. Wydaje się także logiczne, by dążenie kobiet do prawa wykonywania wszystkich zawodów pociągnęło za sobą żądanie „równouprawnienia”; również na terenie Kościoła - dopuszczenia kobiet do kapłaństwa”,
— mówił wtedy Ratzinger, a potem wyjaśnił.
„Jestem przekonany - mówi - że to, co przynosi ze sobą ekstremalny feminizm, nie pochodzi z chrześcijaństwa, które znamy, ale jest jakąś inną religią. Ale też jestem przekonany, że Kościół katolicki i prawosławny, broniąc swej wiary i swojej koncepcji kapłaństwa, broni w rzeczywistości zarówno mężczyzn jak i kobiety - w ich integralności i właśnie w ich rozróżnieniu na mężczyzn i kobiety. Broni ich przed zredukowaniem do prostych funkcji, do ról”.
Feminizm, zwłaszcza w swoich bardziej radykalnych formach, nie ma nic wspólnego z chrześcijańskim rozumieniem kobiety i jej natury. Wszyscy powinniśmy o tym pamiętać, dyskutując o prawdziwym wyzwoleniu kobiet i ich miejscu w Kościele.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/673715-kobiety-w-kosciele-i-ich-rola-jakie-zmiany-nas-czekaja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.