Już kilka dni w Kościele polskim trwa dyskusja wywołana publikacją listu, który arcybiskup poznański i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polskiego Stanisław Gądecki skierował do papieża Franciszka.
Przypomnijmy, w liście napisanym w październiku, którego treść stała się teraz publiczna, Gądecki poruszył temat niemieckiej „drogi synodalnej”.
Mocno krytykował Drogę i jej, jak je określił, antykatolickie tezy. Czytamy tam m.in. następująca słowa:
Świadomość siły, która tkwi w prawdzie, ożywia moją nadzieję wobec trwającego synodu, by nie był on w żaden sposób zmanipulowany i wykorzystany do autoryzacji niemieckich tez, otwarcie sprzecznych z nauczaniem Kościoła katolickiego.
Arcybiskupowi chodziło o Synod o synodalności, który miał miejsce w październiku w Watykanie. Wyraził obawę, że promowane przez Niemców programy teologiczne (święcenia kobiet, zmiana moralności seksualnej i inne) mogą mieć wpływ na Synod. Każdy, kto zna sytuację w Kościele, wie, że są podstawy do takich obaw i że Niemcy próbują coś takiego zrobić.
List do Papieża od arcybiskupa, przewodniczącego jednego z największych episkopatów w Europie, był zatem koniecznym i ważnym krokiem. Ważnym jest również jego wywiad dla amerykańskiego portalu Catholic World Report, w którym mówił, nie bez pewnej krytyki, o Synodzie o synodalności.
Ciekawa jest, natomiast, reakcja kilku komentatorów ze środowiska „Kościoła otwartego”, którzy zaatakowali poznańskiego hierarchę.
Jezuita Jacek Prusak zarzucił mu „nastroje antyniemieckie” i napisał, że inaczej by mówił „gdyby prokuratura weszła mu do Kurii“. Groźba przypominająca metody, którymi komuniści walczyli z Kościołem.
Tomasz Terlikowski opublikował tekst, można by rzec prawdziwy „hit piece“ skierowany w arcybiskupa, w którym oskarżył go fałszywie o atak na papieża Franciszka i insynuował, że może on skończyć jak amerykański biskup Joseph Strickland, ukarany niedawno za krytykowanie Papieża.
Zamiast dyskusji z tezami arcybiskupa, publicyści skierowali w jego stronę perfidne groźby. Towarzyszy im arogancki ton wobec kapłana, który „odważył się” kwestionować celowość niemieckich eksperymentów teologicznych i gier z Kościołem powszechnym. To tak, jakby Kościół w Niemczech był „złotym cielcem”, którego nie można kwestionować. Czy ta mentalność jest państwu skądś znana?
Ale co się stało w międzyczasie? Tak się złożyło, że papież Franciszek skierował list do czterech niemieckich katoliczek, które wcześniej wyraziły swoje zatroskanie Drogą Synodalną. Cztery wybitne członkinie niemieckiej Drogi zdecydowały się ją opuścić przed ostatnią sesją zgromadzenia synodalnego, podając jako powód, że „Droga Synodalna oddaliła Kościół w Niemczech od Kościoła powszechnego”.
Jak odpowiedział Papież?
Ja również podzielam to zaniepokojenie licznymi konkretnymi krokami, które są obecnie podejmowane przez dużą część tego lokalnego Kościoła, a które grożą coraz większym oddalaniem się od wspólnej drogi Kościoła powszechnego.
Papież wyraża więc tę samą krytykę i zaniepokojenie sytuacją w Kościele niemieckim, jaką wyraża abp Gądecki, tylko nieco innymi słowami. Mając na uwadze, że Stolica Apostolska niewiele pozostawia przypadkowi, można powiedzieć, że publikacja tej odpowiedzi została tak zaplanowana, aby była jednocześnie odpowiedzią na list polskiego arcybiskupa.
I co teraz powiedzą krytycy Gądeckiego? Ci, którzy twierdzili, że jego list był atakiem na Papieża i Kościół niemiecki jako taki?
Czy przeproszą arcybiskupa?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/671943-list-papieza-pokazal-ze-abp-gadecki-mial-racje