Konferencja Episkopatu Polski opublikowała w czwartek vademecum wyborcze katolika. To dokument, w którym biskupi przypominają wierzącym jakimi zasadami mają się oni kierować, jeśli chcą głosować zgodnie z etyką katolicką.
Jak zawsze w takich rodzajach dokumentów, pasterze napisali o znaczeniu ochrony życia.
Przypomnieli, że katolicy „opowiadają się bezwarunkowo po stronie prawa do życia od poczęcia do naturalnego kresu, które to prawo stanowi fundament współżycia między ludźmi oraz istnienia wspólnoty politycznej”.
Świat według katolików z totalnej opozycji: Krytyka LGBT nie jest chrześcijańska, a aborcja już jest
Ponadto przypomnieli o znaczeniu polityki pomagającej rodzinom. Polityki, która ma świadomość, że związek mężczyzny i kobiety stanowi najlepsze ramy wychowania dziecka i prawdziwą podstawową komórkę społeczeństwa.
Po opublikowaniu vademecum głos zabrał Donald Tusk.
Człowiek, który postawił swoim politykom warunek przyznania się do zabijania nienarodzonych, jeśli chcą znaleźć się na listach PO, nadal deklaruje się jako katolik. Poczuł potrzebę dania lekcji biskupom, twierdząc, że w tym dokumencie stają po stronie partii rządzącej.
Ale jak oni to robią? Podkreślając podstawowe założenia doktryny katolickiej? Jeżeli Tusk w swojej działalności politycznej odszedł od tych założeń, to jest to jego problem, a nie Kościoła, który stoi na tym samym stanowisku od 2000 lat.
Obserwacje Tuska na temat tego dokumentu są oczywiście pełne demagogii. Nie pozostaje mu nic innego, bo znalazł się w absurdalnej sytuacji człowieka, który o lata świetlne oddalił swoją partię od katolicyzmu, a mimo to uważa, że może deklarować się katolikiem.
Proszę, tutaj taki przykład tej demagogii.
„W latach 70. i 80. jak się występowało przeciwko władzy, to można było liczyć na Kościół. Kościół wtedy był po stronie słabszych. Prawdziwy chrześcijanin musi stanąć po stronie tych, którzy są atakowni, prześladowani, piętnowani”.
Natomiast, jest wręcz przeciwnie niż Tusk twierdzi. Tym dokumentem Kościół znowu, jak i zawsze, stanął po stronie prześladowanych i piętnowanych. Między nimi i najsłabszych między nami – nienarodzonych.
Problem polega jednak na czymś innym.
W tym, że Tusk dziś jest tym, który atakuje najsłabszych i chce ich wyeliminować.
To nie Kościół się zmienił, zmienił się Donald Tusk.
A może pozostał taki sam.
Tylko zmienił narrację polityczną, która służy jedynej rzeczy, na której mu zależy – władzy politycznej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/663869-panie-tusk-kosciol-i-dzis-stoi-po-stronie-slabszych