„Dziś dostałem od kogoś z moich bliskich taki mem – o tym, że w Warszawie, według różnych danych, zgromadziło się kilka dni temu od kilkuset tysięcy do miliona osób. A dziś, bez żadnych zabiegów socjotechnicznych, na ulice miast i wiosek wychodzą miliony ludzi zwołanych przez Chrystusa” - mówi portalowi wPolityce.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, bioetyk, wykładowca akademicki.
wPolityce.pl: Co zdaniem Księdza Profesora jest dla nas, katolików, najważniejsze w dzisiejszej uroczystości Bożego Ciała?
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Kiedy spoglądamy na genezę tego święta, która sięga XIV w. i bardzo szybko rozpowszechniła się w postaci procesji także w Polsce, to widzimy, że Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa wyrosła tak naprawdę z potrzeby kontaktu z Bogiem, z tęsknoty za doświadczeniem bliskości Pana Jezusa. Te czasy oczywiście różniły się od naszego dzisiejszego wyobrażenia dotyczącego np. częstotliwości przystępowania do Komunii Świętej. Człowiek odczuwał taki głód i tęsknotę, że na skutek różnych czynników, w tym także objawień, doszło do takiego publicznego uczczenia obecności Chrystusa.
Myślę, że to taka pierwsza wskazówka, że wciąż dziś potrzebujemy Boga. Mimo iż mamy Go właściwie „na wyciągnięcie ręki”, to jednak zapominamy o tym, że nic więcej ponad Boga tutaj na ziemi pozyskać nie możemy.
To święto przypomina nam po prostu, ku czemu zmierzamy. Zresztą już sam charakter procesji przypomina nam o pielgrzymowaniu za Chrystusem i do Chrystusa.
Drugi wymiar święta Bożego Ciała wiąże się z tym, że jest to pewna forma manifestacji wiary. Z jednej strony to takie bardzo dogłębne, osobiste pragnienie Boga, a z drugiej – chęć zobaczenia, jak wygląda nasza wspólnota ludzi wierzących, takiego, mówiąc niezbyt elegancko, „policzenia się”.
To jest bardzo istotne, zwłaszcza dzisiaj. Dziś dostałem od kogoś z moich bliskich taki mem – o tym, że w Warszawie, według różnych danych, zgromadziło się kilka dni temu od kilkuset tysięcy do miliona osób w Warszawie. A dziś, bez żadnych zabiegów socjotechnicznych, na ulice miast i wiosek wychodzą miliony ludzi zwołanych przez Chrystusa. To jest właśnie ten wymiar, który też dzisiaj zasługuje na uwagę – podkreślenie, że jesteśmy w przestrzeni publicznej, mamy prawo w niej być i mamy prawo do manifestowania swojej wiary.
To religijne święto ma również pewien „świecki” wymiar - procesje ukazują nam piękne polskie tradycje.
Tak, zaprzyjaźniona osoba z Łowicza przysłała mi dziś piękne zdjęcie, po którym napisałem, że nie ma piękniejszej procesji na świecie niż ta w Łowiczu. Podtrzymuję to zdanie, ale chodzi także o to, że w trakcie tych procesji potrafimy również łączyć naszą kulturę z naszą wiarą.
To też bezcenna symbioza, o której warto pamiętać i niezależnie od tego, w jakim regionie Polski przeżywamy tę procesję, to możemy przenikać kulturami tych miejsc, w których jesteśmy. Budowanie ołtarzy i ich symbolika to także taki kulturowy wyraz przeżywania naszego tu i teraz w tej bliskości Chrystusa.
Bliskość Chrystusa to chyba ten najpiękniejszy i najważniejszy wymiar?
Warto zauważyć również to, że w pewnym sensie ta dzisiejsza uroczystość Bożego Ciała to taka treściowa kontynuacja wydarzeń Wielkiego Czwartku, czyli tego momentu ustanowienia Najświętszego Sakramentu. Wtedy nasza uwaga jest skoncentrowana na wydarzeniach Pasji i doświadczamy na nowo wszystkiego, co jest związane z kenozą, poniżeniem, wyniszczeniem Chrystusa i Jego ofiarą. A dziś przypominamy sobie też o tym drugim wymiarze Eucharystii, który jest bliskością, obecnością Boga. Jego miłością, bezinteresownym darem, czyli tym, czego pragniemy, czego potrzebujemy w naszym życiu; tym, co pozwala nam lepiej zrozumieć i przeżywać nasze człowieczeństwo.
I chyba tym bardziej pragniemy, potrzebujemy właśnie teraz, po tym jak obserwowaliśmy nasilone ataki na Kościół, świętości czy św. Jana Pawła II?
Tak, chciałbym w tym momencie wrócić do tych myśli wypowiadanych na początku. Z jednej strony w tych dzisiejszych uroczystościach doświadczamy Boga. To daje nam poczucie, że Bóg jest z nami, a jak mówi nam święty Paweł: „Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”. Zarazem przeżywamy to, że jesteśmy wspólnotą Kościoła, że nie jesteśmy sami, że ludzi, którzy nie ulegli nagonce, propagandzie, kłamstwom, jest jakaś część i wcale nie taka mała. Daje nam to poczucie takiej godnej siły.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/649933-ks-bortkiewicz-boze-cialo-pokazuje-ze-nie-jestesmy-sami