Papież Franciszek, składający wizytę na Węgrzech, mówił w piątek przedstawicielom duchowieństwa w Budapeszcie, że ich zadaniem jest niesienie pocieszenia w sytuacjach cierpienia i ubóstwa oraz bliskość z prześladowanymi chrześcijanami i migrantami szukającymi gościny, także osobami innych narodowości.
W przemówieniu do przedstawicieli Episkopatu, kapłanów, zakonnic, katechetów w bazylice świętego Stefana papież zwrócił uwagę na pragnienie wyrażone przez węgierskich katolików: „W tym zmieniającym się świecie chcemy świadczyć, że Chrystus jest naszą przyszłością”.
Franciszek wskazał, że rozważając chwałę Chrystusa „możemy patrzeć na burze, które niekiedy spadają na nasz świat, na szybkie i ciągłe zmiany w społeczeństwie i na kryzys wiary na Zachodzie, spojrzeniem, które nie poddaje się rezygnacji i które nie odwraca się od tego, co stanowi istotę Paschy: Chrystusa zmartwychwstałego, będącego centrum historii i przyszłości”.
Papież mówił duchowieństwu, że Kościół musi nieustannie wystrzegać się „pokusy katastroficznego odczytywanie bieżącej historii, karmiącego się defetyzmem ludzi powtarzających, że wszystko zostało stracone, że nie istnieją już wartości dawnych czasów”.
Jako drugie zagrożenie wymienił naiwne odczytywanie obecnych czasów, „opierające się na wygodzie konformizmu i każące wierzyć, że wszystko jest przecież w porządku, że świat się zmienił, a my musimy się do niego dostosować”.
Franciszek wskazywał duchowieństwu, że trzeba interpretować wszystko w świetle Ewangelii, nie ulegając światowości.
Odnotował, że także na Węgrzech, gdzie tradycja wiary jest mocno zakorzeniona, rozprzestrzenia się sekularyzm i to co jest z nim związane, a co - jak ocenił - „często zagraża integralności i pięknu rodziny, naraża młodych ludzi na wzorce życia przeniknięte materializmem i hedonizmem, polaryzując debatę na temat nowych kwestii i wyzwań”.
Jak zauważył, może się wówczas pojawić pokusa, aby się „usztywnić, zamknąć w sobie i przyjąć postawę wojownika”.
Tymczasem zdaniem papieża taka rzeczywistość może stanowić dla chrześcijan szanse, ponieważ pobudza wiarę i zaprasza do zadania sobie pytania o to, jak te wyzwania mogą wejść w dialog z Ewangelią, do poszukiwania nowych dróg, narzędzi i języków.
Papież wyraził przekonanie, że podjęcie dialogu ze współczesnymi sytuacjami wymaga od wspólnoty chrześcijańskiej „obecności i świadectwa, umiejętności słuchania pytań i wyzwań, bez lęku i rygoryzmu”.
Przestroga przed uleganiem podziałom
Przestrzegał przed uleganiem podziałom. Mówił, że wtedy „zamiast grać drużynowo uprawiamy grę nieprzyjaciela: biskupi podzieleni między sobą, księża w niezgodzie z biskupem, starsi księża w konflikcie z młodszymi, diecezjalni z zakonnikami, prezbiterzy ze świeckimi, łacinnicy z grekokatolikami”.
Franciszek przyznał: „Ulegamy podziałom w kwestiach dotyczących życia Kościoła, ale także w sprawach politycznych i społecznych, okopując się we własnych przekonaniach ideologicznych”.
Przezwyciężajmy ludzkie podziały, aby pracować razem w Winnicy Pańskiej!
— apelował papież. „W nasze ręce - jak dodał - został złożony wielki skarb, nie roztrwońmy go uganiając się za sprawami drugorzędnymi wobec Ewangelii”.
Franciszek przypomniał, że naród węgierski miał wielu świadków i wyznawców wiary w czasach totalitaryzmów ubiegłego wieku.
Prosił o „proroczą akceptację”: „przekazywanie pociechy Pana w sytuacjach cierpienia i ubóstwa tego świata, bycie blisko prześladowanych chrześcijan, migrantów szukających gościny, osób innych narodowości, każdego potrzebującego”.
Jak zauważył, gest świętego Marcina, dzielącego się płaszczem z ubogim, jest czymś więcej niż uczynkiem miłosierdzia: „jest to obraz Kościoła, do którego należy dążyć”.
Jest tym, co Kościół węgierski może wnieść jako proroctwo do serca Europy: miłosierdziem i bliskością
— wyjaśnił.
Taki jest Kościół, o jakim winniśmy marzyć: zdolny do wzajemnego słuchania, do dialogu, do troski o najsłabszych; gościnny dla wszystkich i odważny w niesieniu każdemu proroctwa Ewangelii
— wskazał Franciszek.
Przypomniał słowa Sługi Bożego kardynała Jozsefa Mindszenty’ego, prześladowanego w czasach komunizmu: „Jeśli milion Węgrów będzie się modlić, nie będę się bał o przyszłość”.
W bazylice świętego Stefana, największym kościele w Budapeszcie, i przed nim zgromadziło się w piątek około 5 tys. osób. W środkowych rzędach ławek w świątyni miejsca zajęli mężczyźni, w bocznej nawie siedziały zakonnice.
Owacją przyjęto wzruszające słowa księdza, brata błogosławionego Janosa Brennera - cystersa brutalnie zamordowanego w wieku 26 lat w 1957 roku przez komunistyczny reżim. Został on beatyfikowany w 2018 roku.
Sugestywna muzyczną oprawę wydarzenia zapewnił chór kościoła uniwersyteckiego w Budapeszcie.
tkwl/PAP
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/644622-papiez-trzeba-byc-blisko-przesladowanych-chrzescijan