„Wojna, której waga jest wręcz niewyobrażalna w dłuższym kontekście historycznym. Stawką jest istnienie narodu jako takiego, jako wspólnoty” - mówi w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” prof. Mieczysław Ryba, politolog i historyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
CZYTAJ: Polacy, znowu daliście radę. Obroniliście Papieża. Nie pozwolimy go zniszczyć
W rozmowie z Jackiem Karnowskim naukowiec ocenia marsze papieskie, które przetoczyły się przez Polskę po medialnym uderzeniu w dobre imię św. Jana Pawła II. W jego ocenie lewica zaatakowała, ponieważ źle zinterpretowała to, co zdarzyło się w czasie pandemii, czyli tzw. czarne marsze. Błędnie skonstatowano, że bierność katolików oznacza kapitulację:
Jeśli spojrzymy na skutki wyborcze [uderzenia w św. Jana Pawła II], to widać wyraźnie, że największym stratnym na całej awanturze o Jana Pawła II jest Platforma Obywatelska, czyli ta część obozu, która sytuuje się bliżej centrum, a nie na skrajnościach. Takie zderzenie pomaga Lewicy, która w tym momencie jest w stanie podnieść radykalnie antyklerykalne hasła.
A w sferze długodystansowej?
Trzeba wrócić do tzw. strajku kobiet. Wówczas środowiska katolickie nie dały adekwatnej odpowiedzi na tamte marsze, dominował jednak marazm.
Może raczej szok i przerażenie tym, co się dzieje, co się wylało?
Oczywiście, to przerażenie było widoczne, także w odniesieniu do regulacji pandemicznych, które wówczas obowiązywały. Ale to też niedobrze, bo druga strona podeptała wszystkie zasady dotyczące unikania zgromadzeń, trzymania dystansu, noszenia maseczek itp. W istocie pokazała, że sprawy ideowe są ważniejsze niż kurczowa troska o zdrowie. A jeśli mówimy o katolikach, o Kościele, o sprawach ostatecznych, to ta odpowiedź nie była już tak radykalna.
Katolicy powinni wówczas także wyjść na ulice?
Nie musiało to się wiązać z tak jawnym deptaniem obostrzeń, które prezentowała Lewica, ale coś można było zrobić. Tymczasem odpowiedź na czarne marsze była mizerna. Zabrakło jasnej diagnozy, że tym razem nie są to jakieś niekorzystne, ale jednak powolne procesy. Że to nie jest domniemany dialog ze światem liberalno-lewicowym, ale że jest to po prostu wielka wojna kulturowa. Wojna, której waga jest wręcz niewyobrażalna w dłuższym kontekście historycznym. Stawką jest istnienie narodu jako takiego, jako wspólnoty.
Strona lewicowa z ówczesnej bierności środowisk katolickich wyciągnęła błędne wnioski?
Tak uważam. Przy braku adekwatnej odpowiedzi, uznali, że już przyszedł ten czas, gdy można wydać centralną bitwę, która wszystko rozstrzygnie. Że można obalić najważniejszy autorytet, a więc papieża-Polaka. Bez jego obalenia, i oni to dobrze wiedzą, nie da się dokończyć rewolucji kulturowej w Polsce. Nie da się jej skutecznie przeprowadzić.
Prof. Mieczysław Ryba podkreśla, że bez obalenia św. Jana Pawła II lewicowa rewolucja w Polsce ugrzęźnie. A to z kolei może przynieść ostateczne zwycięstwo katolikom:
Chodzi o to, i oni to widzą w perspektywie historycznej, że jeśli przy zasadach, wartościach, przy wierze wytrwa w sposób twardy 20-30 proc. młodzieży, która będzie rozumiała, o co chodzi, to my ostatecznie tę wojnę wygramy. Oni mogą wygrywać mniejsze bitwy, ale całe starcie przegrają.
Zostanie narodowe DNA, zostanie źródło?
Dokładnie tak. Tak samo jak było za czasów komunizmu. Znów przyjdzie jakiś nowy Wyszyński, i zrobi coś na wzór Wielkiej Nowenny, obudzi i pociągnie za sobą resztę społeczeństwa. Przecież to wszystko, co nam proponują, już bankrutuje w krajach zachodnich. Jest już oczywiste, że rewolucja seksualna prowadzi do nihilizmu, do niewyobrażalnych cierpień ludzkich, a rewolucja zielona kończy się zderzeniem z kolejnymi absurdami. Jeśli więc będzie do czego wrócić, jeśli ocaleje silny kościec Polski katolickiej, to oni tę wojnę przegrają.
I dlatego tak się śpieszą?
Wiedzą, że by zniszczyć ten kościec, trzeba obalić pomnik Jana Pawła II, i to przede wszystkim w sferze jego nauczania. Bo święci, a szerzej ludzie w ogóle, żyją nie tylko tu i teraz. Nawet gdy umierają, to ich nauczanie nadal działa. Jan Paweł II dalej naucza, i to nie o kremówkach, do którego to banału też próbowano go sprowadzić. On naucza w sprawach najważniejszych: że Bóg jest, że człowiek został stworzony przez Pana Boga, po co żyje. Mamy też nauczanie społeczne, moralne, o ludzkiej płciowości, o porządku natury, a więc o podległości świata człowiekowi. Także o patriotyzmie jako ważnej cnocie społecznej, co z kolei unieważnia multikulturalizm. We wszystkich tych aspektach nauczanie Jana Pawła II jest sprzeczne z rewolucją.
Politolog podkreśla: „Jeśli uda się utrzymać podstawę, jeśli ocalimy 20-30 proc. społeczeństwa, to będziemy skazani na zwycięstwo.” A więc nie rozpaczajmy, nie narzekajmy, ale walczmy.
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/643748-prof-ryba-o-wielkim-bledzie-lewicy-i-szansie-na-zwyciestwo