Spore poruszenie wywołała wypowiedź senatora PSL Jana Filipa Libickiego, który nieco ironicznie skomentował kolejne wzmożenie red. Tomasza Terlikowskiego w sprawie pedofili w Kościele.
Żarliwość, z jaką redaktor Tomasz Terlikowski stawia w centrum każdą ofiarę pedofilii w Kościele rodzi we mnie – przyznaje że złą – pokusę, by przestać się nimi aż tak przejmować. Na razie walczę z tą pokusą skutecznie, ale nie wiem jak długo….
Była to reakcja na wypowiedź Terlikowskiego, który konsekwentnie, zgodnie z przyjętą po zmianie frontu manierą, pod pozorem głębokiej troski o Kościół, stara mu się zadać jak najdotkliwsze ciosy, niemal zawsze zgodne z bieżącym zamówieniem otwartych wrogów Kościoła. Teraz Terlikowski ogłosił:
Każdy z nas zna kogoś, kto był skrzywdzony, w każdej parafii, w każdej wspólnocie, w każdym zakonie i zgromadzeniu, w każdym seminarium są skrzywdzeni seksualnie. Odkrycie, że to oni są w centrum Kościoła, zmienia myślenie. Nie da się już wrócić do tego, co było.
Sens reakcji senatora Libickiego jest oczywisty: Terlikowski stosuje groteskową przesadę. 99 proc. - a pewnie i więcej - polskich katolików nie zna nikogo, kto byłby skrzywdzony w Kościele. I znać nie może, bo statystyki nie da się oszukać. Rozdymanie skali przewin ludzi, którzy zdołali wejść do struktur Kościoła w haniebnych celach, rozciąganie tej sprawy na każdego kapłana i każdą siostrę zakonną, ma na celu nie tyle szukanie prawdy, ale nakręcenie nagonki, zniechęcenie tych wiernych, którzy Kościoła wciąż nie porzucili, a także wzmocnienie zapotrzebowania na nieznośnie pretensjonalnie, i coraz częściej manipulacyjne kazania różnego rodzaju samozwańczych „świeckich biskupów” - w rodzaju Terlikowskiego. I na to chciał właśnie zwrócić, jak sądzę, uwagę senator Libicki. Jak później doprecyzował w TVP Info:
Chodziło mi o to, by nie robić sytuacji, w której pisze się, że w każdej parafii, w każdym kościele, w każdym klasztorze, bo to nieprawda, takie uogólnienie
– powiedział, dodając:
Jeżeli uznano, że jest to jakieś umniejszenie cierpienia tych, którym przez grzech pedofilii w Kościele to cierpienie zadano, to nie było to moją intencją.
Na pewno pisząc o sprawie pedofili w Kościele trzeba bardzo ważyć słowa. Ale ta zasada nie obowiązuje jedynie senatora Libickiego; ona powinna obowiązywać także Terlikowskiego. Rozciąganie problemu pedofili na każdą parafię, w istocie na każdego księdza, jest zaś potwornym, bardzo nieuczciwym zabiegiem. Tym bardziej nieuczciwym, że realizowanym - mniemam - na zimno, cynicznie, ze świadomością, że to sztuczka czy też operacja socjotechniczna, a nie rzetelna diagnoza.
Senator Libicki zwrócił więc uwagę na rzecz bardzo ważną: na proporcje, na intencje, na konieczność szacunku także wobec tych dziesiątek tysięcy polskich kapłanów, którzy przez ostatnie dekady ofiarnie, pięknie i bez skazy służyły i służą - tak Kościołowi, jak i narodowi, w przeszłości często płacąc za to najwyższą cenę, a i dziś, gdy zabija się mediami, niosąc ciężki krzyż. Co nie mniej ważne: pokazał, że choć niektóre maski fałszu i obłudy wydają się wyjątkowo dobrze skrojone przez nowych oficerów prowadzących, to jednak są już bardzo czytelne. Można powiedzieć: zużywają się szybciej, niż to planowano.
No i jeszcze jedna uwaga: w centrum Kościoła jest Jezus Chrystus. Kto głosi inaczej, głosi herezję.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/640134-senator-libicki-ma-racje-celnie-wskazal-ze-to-hucpa