Wszystko to już było! Tak samo walczyli z Kościołem bolszewicy i niemieccy hitlerowcy, jak robią to współcześni neomarksiści. Ateizacja wpisana jest w program rewolucji kulturowej i zakłada używanie wszelkich sposobów, by zdeptać autorytet Kościoła, ośmieszyć wyznawane przez katolików wartości, odwieść ludzi od Boga i narzucić społeczeństwu zupełnie inne wzorce, priorytety i cele. Atak na św. Jana Pawła II trwa od wielu dekad, ale w ostatnich latach stał się aktem lewackiej furii i nagonki. I z pewnością nie jest to ich ostatnie słowo.
SB wciąż rozdaje karty?
Nie będę poświęcać tu uwagi „reportażowi” TVN, gdyż powiedziano o nim już wystarczająco dużo. Opieranie narracji na SB-ckich donosach, dokumentach preparowanych przez ludzi zaciekle zwalczających Kościół w najbardziej zwyrodniałych czasach komunistycznego reżimu, mówi samo za siebie. Potężne wątpliwości budzi także zuchwała pewność siebie niektórych tzw. „katolickich publicystów”, których umiejętność poruszania się po aktach bezpieki pozostawia wiele do życzenia, a którzy od lat ferują wyroki w sprawach, których nawet nie zbadali osobiście. Czy mają świadomość, jak dalece używani są w antykatolickiej narracji? Nie ma tu metodologicznych badań historycznych i zdrowego rozsądku. Jest skrajnie emocjonalna chęć bezwzględnego rozliczenia win, nawet bez próby weryfikacji. Ot, co z człowiekiem może zrobić pycha. Byle dokument, sporządzony na podstawie zeznań byłego księdza czy tzw. księdza-patrioty współpracującego ze służbami bezpieczeństwa PRL, staje się wyrocznią. Kłamcy z bezpieki dyktują, co ma zostać uznane za prawdę w wolnej Polsce! Dodajmy, że tej wolnej Polski mogłoby nie być, gdyby nie potężny wysiłek św. Jana Pawła II i całego Kościoła – mężnego, walecznego, prześladowanego i pełnego nadziei w zwycięstwo prawdy.
Oskarżenia o molestowanie są najłatwiejsze do sformułowania i najtrudniejsze do weryfikacji. Zwłaszcza, gdy zostają sformułowane po kilkudziesięciu latach i to wobec osób nieżyjących. Gdy zostają wymierzone w duchownych, trudno spodziewać się nawet domniemania niewinności. Liberalno-lewicowe media od lat ćwiczą opinię publiczną w przekonaniu, że Kościół to istne zło, a każdy ksiądz to pedofil. I choć przypadki takich działań także się zdarzają (co oczywiste, gdy tylko się pojawią należy je absolutnie napiętnować, eliminować i wyciągać najsurowsze konsekwencje), stanowią margines, promil wszystkich innych przestępstw seksualnych. Ci sami, którzy szukają pedofilów w Kościele, nie widzą skali oprawców seksualnych w swoich własnych środowiskach. Ta hipokryzja widoczna jest na każdym kroku, co w jasny sposób ujawnia cel tych działań.
Strategia kłamstwa
Walka z Kościołem jest dla autorów przewrotu ideologicznego przestrzenią szczególnej troski. Świadomość, że wszystko, co zostanie zniszczone w innych miejscach, może zostać jednym aktem nawrócenia odbudowane tutaj, od zawsze budziła w nich szczególną niechęć. Stąd rozpisana na lata strategia, realizowana na wielu płaszczyznach. Z jednej strony: metoda „pokojowego” szturmu, czyli redukcja religii do rozrywki, komercjalizacja wiary, wprowadzanie do Kościoła organizacji pseudokatolickich, podważanie doktryny przez ludzi podających się za katolików, relatywizacja prawd wiary i upolitycznienie jej. Z drugiej strony: bezpośredni atak na Kościół, oskarżanie, oczernianie, tworzenie kłamliwej narracji, wyśmiewanie wiernych, marginalizowanie instytucji, odzieranie Kościoła z autorytetu, kompromitowanie go z wykorzystaniem najbardziej brutalnych i kłamliwych metod, aż wreszcie fizyczny atak na sferę sacrum, na modlących się ludzi, mniej lub bardziej agresywne terroryzowanie wiernych. Wszystkie te metody powtarzalne są od dekad. Miały już kontekst majątkowy, polityczny, obyczajowy, nawet doktrynalny.
Można odnieść wrażenie, że media bez końca rozpisują te same wzory, podstawiając aktualne zmienne. Każde z tych działań do złudzenia przypomina zasadę opisaną przez Vladimira Volkoffa w książce „Montaż”. W scenie wprowadzania Aleksandra w tajniki agentury, Pitman zdradza mu, w jaki sposób urabia się opinię publiczną, by przyjęła przekazywane jej informacje jako niezbite fakty:
„Vademecum podaje dziesięć przepisów na tendencyjną informację. […] Nieprawda niedająca się zweryfikować, mieszanka prawdy i fałszu, deformacja prawdy, zmiana kontekstu, zacieranie i jego odmiany, wybrane fakty, komentarz podtrzymywany, ilustracja, generalizacja, nierówne części, części równe”.
Już niemiecka, nazistowska propaganda próbowała zniszczyć Kościół, zarzucając mu pedofilię. Joseph Goebbels w 1937 roku rozpętał ostateczną walkę pod hasłem rozwiązłości duchowieństwa. Były oszczerstwa, pomówienia, pokazowe procesy i medialna nagonka. Jeden z jego najbliższych współpracowników osobiście wymyślał tytuły prasowe w stylu: „Zakrystie zamienione na burdele”, a dziennikarze mieli obowiązek pieczołowitego ujawniania każdego przypadku pedofilii i szczegółowego relacjonowania toczących się procesów. Organizowano debaty i konferencje prasowe, których celem było uświadomienie społeczeństwu zagrożenia, jakie płynie ze strony duchownych. W latach 1934–1937 niemieccy, nazistowscy funkcjonariusze postawili przed sądem za seksualne wypaczenia 2,5 tys. kapłanów i zakonników. Winę udowodniono 64 osobom. Propaganda miała jednak tak silne natężenie, że sprawiała wrażenie całkowitego zepsucia katolickiego duchowieństwa.
Co jest prawdziwym celem ataku?
Dzisiejszy przekaz niewiele różni się od tamtego. Eskalacja medialnej histerii ma wzbudzić przekonanie, że doczekaliśmy jakiegoś wynaturzeńczego apogeum. Pod pretekstem obrony skrzywdzonych ofiar, rozgrywa się szaleńcza walka z Kościołem, mająca odebrać mu legitymację do pełnienia funkcji formacyjno-wychowawczych. Warto przyjrzeć się sprawie na trzeźwo, wyraźnie oddzielając te dwie warstwy. O ile zbrodnia pedofilii jest przestępstwem skandalicznym, o tyle równie skandaliczne jest budowanie kłamliwego wizerunku Kościoła. Gołym okiem widać, że cel antyklerykalnej kampanii to odebranie mu prawa do zabierania głosu w sprawach związanych z moralnością, wyznaczania wzorców postępowania czy zajmowania stanowiska w kwestii aborcji, in vitro, eutanazji, antykoncepcji, wstrzemięźliwości seksualnej, czyli najogólniej mówiąc – całego pakietu ideologicznego. Celem jest zohydzenie instytucji, odebranie jej wiarygodności i zaufania wiernych. Przy tak wzmożonej nagonce, która zapewne będzie trwać przez kolejne lata, wielu rodziców ulegnie podrzucanemu nieustannie pytaniu: czy twoje dziecko jest bezpieczne na katechezie, zbiórce ministranckiej, oazie lub próbie chóru? Wmawianie ludziom zgnilizny duchowieństwa, zacznie w nich w końcu rezonować, może wywoła zniechęcenie, negację, odrzucenie Kościoła, katolicyzmu, a w końcu wiary. Na to z pewnością liczą inżynierowie społeczni.
Widać jednak zdecydowanie, że rewolucja obyczajowa, która z takim powodzeniem przetoczyła się przez Zachód, wciąż jest w Polsce hamowana. Polski katolicyzm, osłabiona mocno, ale jednak trwająca wciąż siła polskich rodzin, tożsamość narodowa i kotwica duchowa sprawiają, że społeczeństwo nie poddaje się bezmyślnie demoralizacji na taką skalę, jaką dla nas przewidziano. Wciąż głos hierarchów Kościoła jest dobitny, a postawa katolików niechętna genderowym „objawieniom”. Potrafimy jeszcze odróżniać, co jest dla nas dobre, a co nas zgubi. Stąd to wzmożenie, ten histeryczny atak, który ma skruszyć fundamenty. Uderzenie w kard. Sapiehę, w Prymasa Tysiąclecia oraz w św. Jana Pawła II jest dla lewicy i wrogów Kościoła tym ciosem, po którym rozproszeni, zagubieni, rozczarowani katolicy nie będą mogli się już podnieść. Jaki będzie kolejny krok TVN-u i „Gazety Wyborczej”? Czyżby cykl reportaży o oszuście z Nazaretu, który omamił ludzkość i trzyma ją na pasku wiary przez 2 tysiące lat?! Nie ma takiego antyklerykalnego szaleństwa, którego nie zdołaliby popełnić w nadziei osiągnięcia własnego celu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/637224-kogo-zaatakuja-po-sw-jpii-bedzie-cykl-klamca-z-nazaretu