Podawanie jako wiarygodnych zeznań tzw. księży patriotów, czyli gorliwych współpracowników SB, to przecież jawne matactwo. Tak jak niebranie pod uwagę ahistoryczności zarzutów czy potrzeby krytycznej oceny źródeł. Dlatego właśnie po emisji filmu Marcina Gutowskiego w TVN 24 tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że nie o szukanie prawdy ani o pomoc poszkodowanym tu chodzi.
Czy to jest rzetelne śledztwo dziennikarskie?
Najważniejsi są poszkodowani, tzw. ofiary pedofilii. To im należy się współczucie, zainteresowanie, zadośćuczynienie. To jest oczywiste i nie ma tu dyskusji. To podkreślał św. Jan Paweł II, który – jako pierwszy papież w dziejach – sformułował jasne zasady w tym względzie, zmienił kanony Kodeksu Prawa Kanonicznego i wprowadził obowiązek zgłaszania przestępstw seksualnych czynionych przez duchownych do Stolicy Apostolskiej a sprawców kazał karać i suspendować. Ale o tym w materiale Marcina Gutowskiego nie ma ani słowa. W to miejsce pojawił się przekaz: Jan Paweł II tuszował pedofilię, Kościół nic z tym nie zrobił. Czy to jest rzetelne śledztwo dziennikarskie? Ta teza jest skrzętnie budowana, mimo że przesłanki niekiedy są naciągnę. Odniosę się tylko do niektórych kwestii. Pierwsza: uwikłanego w pedofilię księdza Surgenta kard. Wojtyła zwolnił z obowiązków duszpasterskich, a potem odesłał do jego macierzystej diecezji lubaczowskiej, do której był on inkardynowany, gdyż zgodnie z prawem kanonicznym, ukarać go mógł tylko jego biskup. Tymczasem w filmie nie ma o tym ani słowa. W zamian jest przekaz: Wojtyła „podrzucił” go diecezji lubaczowskiej, przeniósł na inny teren, dzięki czemu mógł dalej tam „działać”. Czy to nie jest zmanipulowania teza?
Druga kwestia: faktem jest, że innego bohatera filmu ks. Sadusia kard. Wojtyła po ujawnieniu przestępstw wysłał do Austrii i że pisemnie poprosił kard. Koeniga o przyjęcie go tam, by mógł podjąć pracę naukową. W piśmie, co zarzucają rozmówcy, nie pojawia się informacja o winie duchownego, nie został napiętnowany w oficjalnym dokumencie. Ale czy to jest dowód na tuszowanie pedofilii przez Wojtyłę? Takie sprawy załatwiało się najpierw w kontaktach telefonicznych albo osobiście. Czy Marcin Gutowski ma wiedzę, że kard. Wojtyła nie rozmawiał wcześniej na ten temat z kard. Koenigiem? Czy zna inne dokumenty na ten temat? Nie można formułować wniosków na podstawie jednego tylko pisma. Tym bardziej, że oskarżony nie żyje, nie może się bronić, nie może wyjaśnić sprawy.
Po trzecie: w filmie jako pedofil został jednoznacznie ukazany kard. Sapieha. Na jakiej podstawie? W oparciu o zeznania księdza, który należał do grupy tzw. księży patriotów, czyli gorliwych współpracowników SB, który był zdemoralizowany i w dodatku został przez Sapiehę ukarany a potem suspendowany. Ale o tym w materiale nie ma ani słowa. Ów kapłan jest przedstawiony jako wiarygodny świadek rzekomej pedofilii Sapiehy. Nawet komunistyczne służby nie traktowały tych zeznań poważnie, bo ich nie wykorzystały, mimo że szukały „haków” na Sapiehę. Ale autorzy filmu są bardziej w tym gorliwi! Dodali nawet jednostronne komentarze rozmówców (np. Terlikowski czy Overbeek), którzy nawet nie zająknęli się o konieczności krytycznej oceny dokumentów Służby Bezpieczeństwa. Tak zresztą, jak o ahistoryczności zarzutów. Przedstawione w filmie przypadki miały miejsce ponad 50 lat temu. Zupełne inne realia, inna wiedza, też psychologiczna, inny kontekst społeczny i historyczny. Sami biskupi przyznali to zresztą niedawno w liście w obronie Jana Pawła II, podkreślając, że panowała wtedy w Kościele „mentalność dyskrecji”, co nie znaczy, że akceptacji dla pedofilii. Itd. itd. Można by pisać więcej i cała misternie budowana teza antywojtyłowska rozsypuje się jak domek z kart.
Zabrakło dobrej woli
Niestety, wyraźnie zabrakło dobrej woli, by w filmie przedstawić całą prawdę, by mówić o tym wszystkim w szerszym kontekście, w oparciu o wszystkie fakty, z uwzględnieniem kontekstu historycznego rzeczywistości ponad pół wieku temu.
Stanowczo zabrakło takiej opinii, jaką w wywiadzie dla KAI wyraził ks. Oder, postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II, obecnie biskup gliwicki. Proszony o komentarz do nagłaśnianych obecnie zarzutów, że Jan Paweł II był zbyt pobłażliwy wobec przestępstw pedofilskich w Kościele, odpowiedział: „Jeżeli w uczciwy sposób spojrzymy na jego wypowiedzi i działania, to głośniejszego głosu w sprawach potrzeby oczyszczenia Kościoła z przestępstw na tle pedofilii niż głos Jana Pawła II za jego czasów nie było. (…) A dokonywane dziś usiłowanie podważenia autorytetu Jana Pawła II wpisuje się w kontekst odwiecznej walki pomiędzy dobrem a złem”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/637193-falszywe-haki-na-wojtyle