Do budowania przyszłości swej ojczyzny w oparciu o modlitwę, wspólnotę, uczciwość, przebaczenie i służbę zachęcił papież Franciszek kongijską młodzież i katechetów. Papież spotkał się z nimi na Stadionie Męczenników w Kinszasie.
Pięć „składników przyszłości”
Na początku swego przemówienia Franciszek zachęcił zgromadzonych do zwrócenia uwagi na swe ręce, które mogą budować albo niszczyć.
Z twoich rąk rodzi się jutro, z twoich rąk może wyjść pokój, którego brakuje temu krajowi
– zaznaczył. Następnie nawiązując do pięciu palców zaproponował pięć „składników przyszłości”.
Modlitwa
Ojciec Święty zauważył, że kciukowi odpowiada modlitwa, będąca elementem pierwszym, bo ten, kto się modli, dojrzewa wewnętrznie i potrafi podnieść oczy w górę, przypominając sobie, że został stworzony dla nieba.
Ten kto się modli pokonuje strach i bierze w ręce swoją przyszłość”
-– stwierdził papież.
Wspólnota
Franciszek zachęcił młodych Kongijczyków, by zawsze myśleli o sobie w kategoriach wspólnoty. Przestrzegł przed uleganiem uzależnieniom, także „od okultyzmu i czarów, które zamykają ludzi w objęciach lęku, zemsty i gniewu.
Nie dajcie się zafascynować egoistycznym fałszywym rajom, zbudowanym na pozorach, na łatwych pieniądzach czy wypaczonej religijności. Wystrzegajcie się też pokusy wykluczenia kogoś z powodu odmiennego pochodzenia niż wasze, z powodu regionalizmu czy trybalizmu
— apelował Ojciec Święty. Zwrócił uwagę na zagrożenia wypływające z zamykania się w przestrzeni wirtualnej. Zaznaczył, że budowanie wspólnoty oznacza poczucie się odpowiedzialnym za innych.
Poczuj, że jesteś żywą częścią wielkiej sieci braterstwa, w której wszyscy wspieramy się nawzajem, i w której ty jesteś niezbędny
-– zachęcał papież wskazując na przykłady świętych afrykańskich.
Uczciwość
Następnie Franciszek podkreślił konieczność uczciwości. Wskazał, że pierwszym świadectwem chrześcijanina jest unikanie sideł korupcji. Zachęcił, by pokonywać tę plagę idąc za słowami św. Pawła, zwyciężając zło dobrem.
Nie wierz w mroczne intrygi pieniądza, które pogrążają cię w ciemności nocy. Być uczciwym to jaśnieć dniem, to szerzyć światło Boga, to żyć błogosławieństwem sprawiedliwości: zło dobrem zwyciężaj!
— apelował Ojciec Święty.
Przebaczenie
Papież podkreślił również znaczenie przebaczenia, niezbędnego aby stworzyć nową przyszłość. Zaznaczył, że niezbędnym do tego warunkiem jest dążenie do pojednania z Bogiem w sakramencie spowiedzi św.
W naszych słabościach, w naszych kryzysach, co jest siłą, która trzyma nas przy życiu? Przebaczenie. Bo przebaczenie oznacza umiejętność rozpoczęcia od nowa. Przebaczenie nie oznacza zapomnienia o przeszłości, ale oznacza brak zgody na to, że ta przeszłość się powtórzy. Jest to zmiana biegu historii. Jest podnoszeniem tych, którzy upadli. Jest zaakceptowaniem myśli, że nikt nie jest doskonały i że nie tylko ja, ale każdy ma prawo zacząć od nowa
— tłumaczył Franciszek.
Służba
Wreszcie Franciszek wskazał na znaczenie służby - mocy, która przemienia świat. Podziękował szczególnie katechetom. Jak zauważył, dla wielu wspólnot są oni równie niezbędni do życia, jak woda. Zwracając się do młodzieży Ojciec Święty zachęcił ją: „nie bójcie się mobilizować dla dobra, inwestować w dobro, w głoszenie Ewangelii, przygotowując się z pasją i w odpowiedni sposób, tworząc projekty zorganizowane, długofalowe.
I nie bójcie się, tego, by słyszano wasz głos, bo nie tylko przyszłość, ale i dzień dzisiejszy jest w waszych rękach: bądźcie w centrum dnia dzisiejszego!
— powiedział papież. Na zakończenie wezwał młodzież i katechetów, aby nigdy się nie zniechęcali, bo przyszłość jest w ich rękach.
Oby wasz kraj znów stał się, dzięki wam, braterskim ogrodem, centrum pokoju i wolności w Afryce!
— stwierdził Franciszek na zakończenie swego przemówienia.
PEŁNY TEKST PRZEMÓWIENIA:
Dziękuję za waszą miłość, za wasz taniec i słowa! Cieszę się, że spojrzałem wam w oczy, że was pozdrowiłem i błogosławiłem gdy wznosicie wasze ręce do nieba wyrażając radość.
Teraz chciałbym was prosić, abyście przez kilka chwil nie spoglądali na mnie, ale na swoje ręce. Otwórzcie dłonie, skierujcie na nie swoje spojrzenie. Przyjaciele, Bóg złożył w wasze ręce dar życia, przyszłość społeczeństwa i tego wspaniałego kraju. Bracie, siostro, czy twoje ręce wydają się małe i słabe, puste i niezdolne do tak wielkich zadań? Chciałbym zwrócić ci na coś uwagę: wszystkie ręce są do siebie podobne, ale nie ma wśród nich dwóch takich samych. Nikt nie ma rąk takich jak twoje, dlatego jesteś wyjątkowym, niepowtarzalnym i niezrównanym skarbem. Nikt w historii nie może cię zastąpić. Zadaj sobie zatem pytanie: do czego służą moje ręce? By budować czy niszczyć, by dawać czy gromadzić, by miłować czy nienawidzić? Widzisz, możesz zacisnąć swoją dłoń i zamknąć ją, staje się pięścią; albo możesz ją otworzyć i oddać do dyspozycji Bogu oraz innym ludziom. Na tym polega podstawowy wybór, istniejący od czasów starożytnych, od Abla, który hojnie ofiarował owoce swojej pracy, podczas gdy Kain „rzucił się na swego brata […] i zabił go” (Rdz 4,8). Młody człowieku, który marzysz o innej przyszłości, to z twoich rąk rodzi się jutro, z twoich rąk może wyjść pokój, którego brakuje temu krajowi. Ale jak to konkretnie uczynić? Chciałbym zaproponować kilka „składników przyszłości”: pięć, które możecie skojarzyć właśnie z palcami jednej ręki.
Kciukowi, palcowi najbliższemu sercu, odpowiada modlitwa, która sprawia, że życie pulsuje. Może się wydawać, że jest ona czymś abstrakcyjnym, oddalonym od konkretnych problemów. Tymczasem modlitwa jest elementem pierwszym, podstawowym, bo sami nie damy rady. Nie jesteśmy wszechmocni, a jeśli ktoś uważa, że jest, ponosi sromotną klęskę. Staje się niczym drzewo wyrwane wraz z korzeniami: nawet jeśli jest duże i silne, nie może stać o własnych siłach. Dlatego musimy zakorzenić się w modlitwie, w słuchaniu Słowa Bożego, które pozwala nam codziennie dogłębnie wzrastać, przynosić owoce i przemieniać zanieczyszczenia, którymi oddychamy, w życiodajny tlen. Aby to zrobić, każde drzewo potrzebuje prostego i niezbędnego elementu: wody. Tutaj modlitwa jest „wodą duszy”: jest skromna, nie widać jej, ale daje życie. Ten, kto się modli, dojrzewa wewnętrznie i potrafi podnieść oczy w górę, przypominając sobie, że został stworzony dla nieba.
Bracie, siostro, potrzebujemy modlitwy, modlitwy żywej. Nie zwracaj się do Jezusa jak do istoty dalekiej i zdystansowanej, której należy się bać, ale jak do największego przyjaciela, który za ciebie oddał życie. On ciebie zna, wierzy w ciebie i miłuje, zawsze. Patrząc na Niego przybitego do krzyża, aby cię zbawić, zrozumiesz jak bardzo jesteś dla Niego cenny. I możesz powierzyć Mu swoje krzyże, swoje lęki, swoje niepokoje, składając je na Jego krzyżu. On je weźmie na Swoje ramiona. Już to uczynił dwa tysiące lat temu i ten krzyż, który ty dzisiaj dźwigasz, był już częścią Jego krzyża. Nie bój się zatem wziąć do rąk krzyża i przytulić go do piersi, nie bój się wylać swoje łzy przed Jezusem. I nie zapomnij spojrzeć w Jego oblicze, w oblicze młodego, żywego, zmartwychwstałego Boga! Tak, Jezus pokonał zło, uczynił z krzyża pomost do zmartwychwstania. Podnoś więc codziennie do Niego ręce, aby Go chwalić i błogosławić; głośno wypowiedz Jemu nadzieje swego serca, powierz Mu najskrytsze tajemnice życia: osoby, którą kochasz, rany, które nosisz w sobie, marzenia, które masz w sercu. Opowiedz Jemu o swojej okolicy, o bliskich ci osobach, o nauczycielach, towarzyszach, przyjaciołach i kolegach; o swoim kraju. Bóg kocha taką żywą, konkretną modlitwę, płynącą z serca. Pozwala Mu ona interweniować, wchodzić w wyjątkowy sposób w zakamarki życia. Dzięki niej może wkroczyć ze swoją „mocą pokoju”. Ta moc ma swoje imię. Czy wiecie jakie? To Duch Święty, Ten, który pociesza i daje życie. On jest siłą napędową pokoju, On jest prawdziwą mocą pokoju. Dlatego modlitwa jest najpotężniejszą bronią, jaka istnieje. Ona przekazuje ci Boże pocieszenie i nadzieję. Zawsze otwiera przed tobą nowe możliwości i pomaga pokonać lęki. Tak, ten kto się modli pokonuje strach i bierze w ręce swoją przyszłość. Czy w to wierzycie? Czy chcecie wybrać modlitwę jako swój sekret, jako napój duszy, jako jedyną broń, którą należy nosić ze sobą, jako swojego codziennego towarzysza podróży?
Teraz przyjrzyjmy się drugiemu palcowi - wskazującemu. Wskazujemy nim coś innym ludziom. Inni, wspólnota, to właśnie drugi element. Przyjaciele, nie pozwólcie, aby wasza młodość uległa zniszczeniu przez samotność i zamknięcie. Myślcie zawsze o sobie w liczbie mnogiej, a będziecie szczęśliwi, bo wspólnota jest drogą do poczucia się dobrze ze sobą samym, do wierności własnemu powołaniu. Natomiast wybory indywidualistyczne wydają się na początku atrakcyjne, ale potem pozostawiają we wnętrzu człowieka jedynie wielką pustkę. Pomyślcie o narkotykach: przez nie ukrywasz się przed innymi, przed prawdziwym życiem, aby zarazem poczuć się wszechmocnym; a w końcu okazuje się, że jesteś pozbawiony wszystkiego. Ale pomyślcie też o uzależnieniu od okultyzmu i czarów, które zamykają ludzi w objęciach lęku, zemsty i gniewu. Nie dajcie się zafascynować egoistycznym fałszywym rajom, zbudowanym na pozorach, na łatwych pieniądzach czy wypaczonej religijności.
Wystrzegajcie się też pokusy wykluczenia kogoś z powodu odmiennego pochodzenia niż wasze, z powodu regionalizmu czy trybalizmu, które wydają się umacniać was w waszej grupie, a tymczasem stanowią zaprzeczenie wspólnoty i życia razem. Wiecie, jak to się dzieje: najpierw wierzymy w uprzedzenia dotyczące innych, potem usprawiedliwiamy nienawiść, następnie przemoc, aż w końcu znajdujemy się w środku wojny. Pytam zatem: czy kiedykolwiek rozmawiałeś z osobami z innych grup, czy zawsze byłeś zamknięty w swojej? Czy kiedykolwiek słuchałeś historii innych osób, czy przybliżałeś się do ich cierpienia? Oczywiście, łatwiej jest kogoś potępić niż zrozumieć. Ale droga, którą wskazuje Bóg, aby budować lepszy świat obejmuje drugiego, całość, wspólnotę. Tworzenie Kościoła to poszerzanie horyzontów, to dostrzeganie w każdym bliźniego, to troska o drugiego człowieka. Widzisz kogoś samotnego, cierpiącego, zaniedbanego? Podejdź do niego. Nie po to, żeby mu pokazać, jaki jesteś dobry, ale by obdarzyć go swoim uśmiechem i ofiarować swoją przyjaźń.
Davidzie, powiedziałeś, że wy, ludzie młodzi, słusznie chcecie być połączeni z innymi, ale media społecznościowe często was zawodzą. To prawda, świat wirtualny nie wystarczy, nie możemy zadowolić się połączeniami z odległymi lub wręcz fikcyjnymi osobami. Życia nie da się dotknąć, przesuwając palcem po ekranie. Smutny jest widok młodych ludzi wpatrujących się godzinami w telefony: po tym, jak przeglądają się w nich, jak w lustrze, można zauważyć, że ich twarze nie są uśmiechnięte, a ich spojrzenie stało się zmęczone i znudzone. Nic i nikt nie zastąpi siły wspólnoty, światła w oczach, radości z dzielenia się z innymi! Rozmowa i słuchanie siebie nawzajem to podstawa: podczas gdy na ekranie każdy szuka tego, co go interesuje, to w codzienności możecie odkrywać piękno bycia zaskakiwanym przez innych, przez ich opowiadania i doświadczenia.
Spróbujmy teraz w namacalny sposób zrozumieć, co znaczy tworzyć wspólnotę: przez kilka chwil proszę wziąć za rękę tych, którzy są obok was. Poczujcie, że jesteście jednym Kościołem, jednym Ludem. Poczuj, że twoje dobro zależy od dobra drugiego, że jest pomnażane przez bycie razem. Poczuj, że troszczy się o ciebie twój brat i siostra, ktoś, kto akceptuje cię takim, jakim jesteś i kto chce zatroszczyć się o ciebie. I poczuj się odpowiedzialnym za innych, poczuj, że jesteś żywą częścią wielkiej sieci braterstwa, w której wszyscy wspieramy się nawzajem, i w której ty jesteś niezbędny. Tak, jesteś niezbędny i odpowiedzialny za twój Kościół i twój kraj. Jesteś częścią większej historii, która wzywa ciebie do czynnego działania: do bycia twórcą komunii, mistrzem braterstwa, nieposkromionym marzycielem o bardziej zjednoczonym świecie.
W tej przygodzie nie jesteście sami: wspiera was cały Kościół, rozproszony po całym świecie. Czy jest to trudne wyzwanie? Tak, ale jest to wyzwanie możliwe. Macie również przyjaciół, którzy z wyżyn nieba popychają was ku realizacji tych celów. Czy wiecie, kto to taki? To święci. Myślę na przykład o bł. Izydorze Bakanji, bł. Marii-Klementynie Anuarytce, św. Kizito i jego towarzyszach: o świadkach wiary, męczennikach, którzy nigdy nie poddali się logice przemocy, lecz zaświadczyli swoim życiem o mocy miłości i przebaczenia. Ich imiona, zapisane w niebie, pozostaną także na kartach historii, z kolei zamknięcie i przemoc zawsze obracają się na szkodę tych, którzy się nimi posługują. Wiem, że wy wielokrotnie pokazywaliście, że umiecie stanąć w obronie praw człowieka i nadziei na lepsze życie dla wszystkich w tym kraju – nawet płacąc za to waszym wielkim poświęceniem. Dziękuję wam za to i oddaję cześć pamięci tych - jakże wielu - którzy stracili życie lub zdrowie dla tych szlachetnych celów. I zachęcam was: idźcie naprzód razem, nieustraszenie, jako wspólnota!
Modlitwa, wspólnota; dochodzimy do palca środkowego, który jest dłuższy od pozostałych, jakby chciał nam przypomnieć o czymś szczególnie ważnym. Chodzi o kluczowy element dla przyszłości zgodnej z waszymi oczekiwaniami: o uczciwość! Być chrześcijaninem to dawać świadectwo o Chrystusie. Pierwszym sposobem, aby to uczynić jest życie uczciwe, tak jak On tego chce. Oznacza to, że nie można dać się wciągnąć w sidła korupcji. Chrześcijanin nie może nie być uczciwym, inaczej w przeciwnym razie zdradza swoją tożsamość. Bez uczciwości nie jesteśmy uczniami i świadkami Jezusa, stajemy się poganami, bałwochwalcami, którzy zamiast Boga czczą własne „ja”, którzy posługują się innymi, zamiast służyć innym.
Ale - stawiam pytanie - jak pokonać raka korupcji, który zdaje się rozrastać i nigdy nie zatrzymywać? Św. Paweł pomaga nam, prostym i genialnym zdaniem, które możecie powtarzać, aż je zapamiętacie na dobre. Oto ono: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” (Rz 12,21). Nie dajcie się zwyciężyć złu: nie pozwólcie, by manipulowały wami jednostki lub grupy, które chcą się wami posłużyć do utrzymania waszego kraju w spirali przemocy i niestabilności, by nadal kontrolować nie mając względu na kogokolwiek. Ale zło dobrem zwyciężaj: bądźcie tymi, którzy przekształcają społeczeństwo, którzy przemieniają zło w dobro, nienawiść w miłość, wojnę w pokój. Czy chcecie nimi być? Jeśli chcecie, to jest to możliwe: wiecie dlaczego? Bo każdy z was ma skarb, którego nikt nie może wam ukraść. Tym skarbem są wasze wybory. Tak, jesteś wyborami, których dokonujesz i zawsze możesz wybrać właściwą rzecz, którą należy uczynić. Macie wolny wybór: nie pozwólcie, aby wasze życie zostało porwane przez brudny nurt, nie pozwólcie, abyście byli niesieni jak sucha kłoda w zanieczyszczonej rzece. Oburzajcie się i nigdy nie ulegajcie łudzącym, lecz zatrutym pokusom korupcji.
Przychodzi mi na myśl świadectwo młodego człowieka, takiego jak wy, Floriberta Bwana Chui. Piętnaście lat temu, kiedy miał zaledwie dwadzieścia sześć lat, został zabity w Gomie za blokowanie transportu zepsutych produktów spożywczych, które mogłyby zaszkodzić zdrowiu ludzi. Mógł odpuścić, nikt nie dowiedziałby się o tym, a on by zyskał. Ale jako chrześcijanin modlił się, myślał o innych i wybrał uczciwość, odrzucając brud korupcji. To właśnie jest zachowanie czystych rąk, podczas gdy ręce, które manipulują pieniędzmi, zostają splamione krwią. Jeśli ktoś wręcza ci kopertę, obiecuje przysługi i bogactwa, nie wpadaj w pułapkę, nie daj się zwieść, nie daj się pochłonąć przez bagno zła. Nie daj się zwyciężyć złu, nie wierz w mroczne intrygi pieniądza, które pogrążają cię w ciemności nocy. Być uczciwym to jaśnieć dniem, to szerzyć światło Boga, to żyć błogosławieństwem sprawiedliwości: zło dobrem zwyciężaj!
Jesteśmy przy czwartym palcu, palcu serdecznym. Na nim umieszcza się obrączki ślubne. Ale, jeśli się zastanowić, palec serdeczny jest również najsłabszym palcem, tym, który najtrudniej się podnosi. Przypomina nam, że wielkie osiągnięcia życiowe, przede wszystkim miłość, doświadczają ułomności, znoje i trudności. Trzeba je przeżywać, mierzyć się z nimi z cierpliwością i zaufaniem, nie obciążając się niepotrzebnymi problemami, takimi jak przekształcenie symbolicznej wartości posagu w wartość niemal rynkową. Ale w naszych słabościach, w naszych kryzysach, co jest siłą, która trzyma nas przy życiu? Przebaczenie. Bo przebaczenie oznacza umiejętność rozpoczęcia od nowa. Przebaczenie nie oznacza zapomnienia o przeszłości, ale oznacza brak zgody na to, że ta przeszłość się powtórzy. Jest to zmiana biegu historii. Jest podnoszeniem tych, którzy upadli. Jest zaakceptowaniem myśli, że nikt nie jest doskonały i że nie tylko ja, ale każdy ma prawo zacząć od nowa.
Przyjaciele, aby stworzyć nową przyszłość musimy przebaczać i prosić o przebaczenie. Tak właśnie postępuje chrześcijanin: nie tylko miłuje tych, którzy go miłują, ale umie powstrzymać przebaczeniem spiralę zemsty osobistej i plemiennej. Myślę o bł. Izydorze Bakanji, waszym bracie, który przez długi czas był torturowany, ponieważ nie wyrzekł się swojej pobożności i proponował chrześcijaństwo innym młodym ludziom. Nigdy nie poddał się uczuciu nienawiści, a oddając życie wybaczył swojemu oprawcy. Ten, kto przebacza, przynosi Jezusa nawet tam, gdzie nie jest On przyjmowany, wnosi miłość tam, gdzie miłość jest odrzucana. Ten, kto przebacza, buduje przyszłość. Ale jak stać się zdolnym do przebaczenia? Pozwalając, aby przebaczył nam Bóg. Za każdym razem, gdy się spowiadamy, jako pierwsi przyjmujemy w sobie tę moc, która zmienia historię. Bóg nam zawsze przebacza, zawsze i bezinteresownie! I także do nas kierowane są słowa, które znajdujemy w Ewangelii: „Idź, i ty czyń podobnie!” (Łk 10,37). Idź naprzód bez niechęci, bez jadu, bez nienawiści. Idź naprzód czyniąc Boży styl swoim własnym, jedynym, który odnawia historię. Idź naprzód i uwierz, że z Bogiem zawsze możesz zacząć od nowa, zawsze możesz przebaczyć!
Modlitwa, wspólnota, uczciwość, przebaczenie. Jesteśmy przy ostatnim palcu, najmniejszym. Można powiedzieć: jestem mały, a dobro, które mogę uczynić, jest kroplą w morzu. Ale to właśnie małość, czynienie siebie małym przyciąga Boga. Pod tym względem kluczowe znaczenie ma słowo: służba. Ten, kto służy, czyni siebie małym. Jak maleńkie ziarno, wydaje się, że zniknie w ziemi, a tymczasem przynosi owoce. Według Jezusa służba jest mocą, która przemienia świat. Dlatego małe pytanie, które możesz skojarzyć sobie z tym palcem i stawiać każdego dnia brzmi: co mogę uczynić dla innych? Jak mogę służyć Kościołowi, mojej wspólnocie, mojej ojczyźnie? Olivier, powiedziałeś nam, że w niektórych odizolowanych regionach to wy, katecheci, codziennie służycie wspólnotom wiary i że to w Kościele musi być „sprawą wszystkich”. To prawda i dobrze jest służyć innym, troszczyć się o nich, robić coś bezinteresownie, tak jak czyni to z nami Bóg. Pragnę wam podziękować, drodzy katecheci: dla bardzo wielu wspólnot jesteście tak samo niezbędni do życia, jak woda. Sprawiajcie, aby zawsze się rozwijały dzięki blaskowi waszej modlitwy i waszej służby. Służyć to nie znaczy siedzieć z założonymi rękoma, to mobilizować się. Bardzo wielu mobilizuje się, ponieważ pociąga ich własny interes. Nie bójcie się mobilizować dla dobra, inwestować w dobro, w głoszenie Ewangelii, przygotowując się z pasją i w odpowiedni sposób, tworząc projekty zorganizowane, długofalowe. I nie bójcie się, tego, by słyszano wasz głos, bo nie tylko przyszłość, ale i dzień dzisiejszy jest w waszych rękach: bądźcie w centrum dnia dzisiejszego!
Przyjaciele, zostawiłem wam pięć rad dotyczących ustalania priorytetów pośród wielu krążących głosów, pełnych perswazji. W życiu, podobnie jak w ruchu drogowym, to często nieład tworzy niepotrzebne korki i zatory, które marnują czas i energię oraz podsycają złość. Dobrze jest natomiast, także w zamieszaniu abyśmy nadali sercu i życiu pewne niezmienne punkty, stabilne kierunki działań, żeby rozpocząć inną przyszłość, nie goniąc za wiatrami oportunizmu. Drodzy przyjaciele, młodzi i katecheci, dziękuję wam za to, co robicie i za to, kim jesteście: za wasz entuzjazm, wasze światło i waszą nadzieję. Chciałabym powiedzieć wam jeszcze jedną, ostatnią rzecz: nigdy się nie zniechęcajcie! Jezus w was wierzy i nigdy nie zostawia was samych. Strzeżcie radości, którą macie dzisiaj i nie pozwólcie jej zgasnąć. Jak powiedział Floribert swoim przyjaciołom, kiedy byli przygnębieni moralnie: „Weź Ewangelię i przeczytaj ją. To cię pocieszy, da tobie radość”. Wychodźcie razem z pesymizmu, który paraliżuje. Demokratyczna Republika Konga czeka na inną przyszłość, ponieważ przyszłość jest w waszych rękach. Oby wasz kraj znów stał się, dzięki wam, braterskim ogrodem, centrum pokoju i wolności w Afryce! Dziękuję!
tłum. o. Stanisław Tasiemski OP (KAI)
CZYTAJ TAKŻE:
— Papież Franciszek: „Ręce precz od Demokratycznej Republiki Konga, ręce precz od Afryki!”
rdm/KAI
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/632674-papiez-do-mlodych-z-kongabudujcie-na-przebaczeniu-i-sluzbie