Zakończony niedawno Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan odbywał się w czasie, gdy chrześcijaństwo od dawna nie było już tak mocno podzielone jak obecnie. Przede wszystkim w prawosławiu trwa od 2019 roku „zimna wojna religijna” pomiędzy patriarchatami Moskwy i Konstantynopola, która nabrała intensywności zwłaszcza po pełnoskalowej agresji rosyjskiej na Ukrainę w lutym zeszłego roku.
Czy patriarcha Cyryl jest heretykiem?
Patriarcha Cyryl, błogosławiąc totalną wojnę przeciw ludności cywilnej w imię „obrony tradycyjnych wartości”, stał się persona non grata dla wielu wspólnot wyznaniowych na świecie. Niektóre z nich potępiły patriarchat moskiewski za wspieranie imperialistycznej agresji. Światowa Rada Kościołów w ostatnich miesiącach dyskutowała nawet o możliwym wydaleniu rosyjskiej Cerkwi prawosławnej.
Cyryl stracił też autorytet wśród własnych współwyznawców. Grupa kilkudziesięciu prawosławnych kapłanów i teologów na Zachodzie wydała wspólny dokument, oskarżając patriarchę Moskwy o herezję etnofiletyzmu. Zarzuty pod jego adresem wysuwa też nieustannie patriarcha Konstantynopola Bartłomiej oraz hierarchowie tych Cerkwi prawosławnych, które przestały być w łączności z patriarchatem moskiewskim, np. w Grecji, na Cyprze czy w Afryce, podlegającej jurysdykcji patriarchy Aleksandrii. W odpowiedzi Cyryl zerwał uświęconą w świecie prawosławnym tradycję nienaruszalności terytoriów kanonicznych i rozpoczął otwierać swoje parafie na kontynencie afrykańskim. Przez patriarchat Aleksandrii zostało to odebrane jako religijna agresja.
Nowe Jeruzalem czy Nowa Sodoma?
Mocno rozdarte pozostaje też chrześcijaństwo na Ukrainie, która jest państwem posiadającym najwięcej na świecie parafii prawosławnych (około 13 tysięcy), ale podzielonych pomiędzy zwaśnione ze sobą Cerkwie. Część z nich uznaje zwierzchnictwo Moskwy, część zaś – pozostając z łączności z Konstantynopolem – trwa przy autokefalii (czyli własnej niezależności). Po agresji Putina pogłębia się jednak podział wewnątrz samej Cerkwi podległej Moskwie na stronników Cyryla (pozostania wiernymi Rosji), Onufrego (balansowania między Moskwą a Kijowem) oraz Epifaniusza (przyłączenia się do ukraińskiej autokefalii). Zwykli wierni pragną raczej rozwodu z Rosją, natomiast większość hierarchów nie chce jednak zrywać z patriarchatem moskiewskim.
Część prawosławnych Cerkwi na świecie podziela diagnozę patriarchy Cyryla dotyczącą kryzysu cywilizacji zachodniej, dlatego coraz bardziej dystansują się one od prowadzenia dialogu ekumenicznego z Kościołem katolickim. Proces ten przyspieszył zwłaszcza po rozpoczęciu Synodu ds. Synodalności, kiedy okazało się, że wiele lokalnych synodów katolickich (np. w Niemczech, Irlandii, Belgii czy Szwajcarii) opowiedziało się za rozwiązaniami sprzecznymi z nauczaniem chrześcijańskim, np. za akceptacją aktów homoseksualnych, przyjmowaniem postulatów ideologii gender czy wyświęceniem kobiet na kapłanki. W związku z tym prawosławni coraz częściej postrzegają katolicyzm jako jeden z czynników kryzysu moralnego i duchowego na Zachodzie. Padają nawet stwierdzenia, iż Kościół katolicki zamiast do Nowego Jeruzalem dąży do Nowej Sodomy.
Już wcześniej, bo w 1998 roku, z tych właśnie powodów Cerkwie prawosławne w Gruzji i Bułgarii uznały, że nie ma sensu dalszy dialog ekumeniczny z protestantami i opuściły Światową Radę Kościołów. Podobny krok rozważały prawosławne Cerkwie w Serbii i Grecji. Jeśli Kościół katolicki będzie dalej ulegał sekularyzacji, to niewykluczone, że część Cerkwi odmówi utrzymywania z nim kontaktów ekumenicznych.
Nie ma przyszłości dla ekumenizmu?
Niedawno jeden z najbardziej wpływowych teologów patriarchatu moskiewskiego, protojerej Aleksander Lebiediew, powiedział, że teologia ekumenizmu jest „smutna, afektowana i nie ma prawdziwych podstaw”. Inny znany kapłan rosyjskiej Cerkwi prawosławnej, metropolita Tichon, zwany niekiedy „ojcem duchowym Putina”, stwierdził z kolei, iż nie widzi „realnej przyszłości dla idei ekumenizmu w Kościele”.
Podobnie pesymistyczna diagnoza jest dziś podzielana także przez niektórych zwolenników ekumenizmu po stronie katolickiej. Na przykład ks. Stefano Caprio, który w latach 1989-2002 pełnił posługę misjonarza w Rosji, pisze wprost:
Stało się jasne, jak bardzo „klasyczny” ekumenizm, zapoczątkowany na początku XX wieku przez ewangelików i stopniowo przyjmowany także przez prawosławnych i katolików, niestety już się wyczerpał.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/632261-podzial-wewnatrz-chrzescijanstwa-poglebia-sie