Tydzień temu hiszpańskie czasopismo „Mundo Negro”, wydawane przez misjonarzy kombonianów opublikowało wywiad, jaki przedstawiciele tego zgromadzenia przeprowadzili w Watykanie w grudniu zeszłego roku z Franciszkiem. Media na świecie, omawiając tę rozmowę, zwracały uwagę najczęściej na jedno zdanie wypowiedziane przez Jorge Mario Bergoglio: „najcięższym grzechem, jaki może popełnić misjonarz, jest prozelityzm”.
„To zagadka”
Uwadze większości komentatorów umknęły jednak inne słowa, które wydają się o wiele bardziej zastanawiające. Kiedy kombonianie zapytali Franciszka, czy Zachód stał się dziś „obszarem misyjnym”, w odpowiedzi usłyszeli m.in.:
Pięć krajów — Belgia, Holandia, Hiszpania, Irlandia i Quebec — zapełniało świat misjonarzami. Dziś nie ma już powołań w tych pięciu obszarach. To zagadka. I to w ciągu mniej niż 100 lat. Jak możemy to wyjaśnić? Nie widzę na to wytłumaczenia.
Pomyślmy: kryzys powołań kapłańskich trwa w świecie zachodnim od ponad pół wieku. To wystarczająco długi czas, by móc zastanowić się nad przyczynami tego stanu rzeczy. Jakakolwiek instytucja, która wpadłaby w trwający ponad 50 lat kryzys, zrobiłaby wszystko, żeby: po pierwsze – zidentyfikować źródła zapaści, po drugie – przedstawić program naprawczy. Odpowiedzialność za to spoczywa w pierwszym rzędzie na tych, którzy kierują ową instytucją. Tak było wiele razy także w historii Kościoła, by wspomnieć tylko reformy zainicjowane w opactwie w Cluny i wcielone później w życie przez papiestwo.
Wspomniany kryzys powołań dotknął także Amerykę Południową, w tym również Argentynę. Jorge Mario Bergoglio został biskupem 31 lat temu, kardynałem – 22 lata temu, a na tron Piotrowy wybrany został 10 lat temu. Zarówno w swojej archidiecezji, w swoim kraju, jak i później – zarządzając Kościołem w skali globalnej – musiał zetknąć się z kryzysem powołań kapłańskich jako jednym z najpoważniejszych wyzwań, jakie stoją dziś przed katolicyzmem. Czyżby przez ten czas nie została wykonana żadna praca intelektualna, która pozwoliłaby przynajmniej odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zanikają powołania kapłańskie? Czy rzeczywiście wszystko, co możemy usłyszeć na ten temat po tylu latach od zwierzchnika Kościoła, to słowa: „To zagadka”, „Nie widzę na to wytłumaczenia”?
„To znak czasów”
Są biskupi, którzy mówią, że zapaść powołań kapłańskich jest problemem, który spędza im sen z powiek. Gdy kombonianie zapytali Franciszka, czy jego nie martwi ten kryzys, odpowiedział:
Nie, nie martwi mnie to w tym sensie, że topniejemy, to znak czasów, który sygnalizuje światowość, który sygnalizuje poziom rozwoju, który wyznacza wartości gdzie indziej. Sygnalizuje kryzys. Jest kryzys, a kryzysy trzeba przeżyć i przezwyciężyć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/631039-franciszek-nie-potrafi-wyjasnic-kryzysu-powolan-kaplanskich